- Myślę, że bilans meczu o niczym nie świadczy. Trochę mam pretensji do naszych zawodników, szczególnie do Grega Hancocka i Rafała Dobruckiego. Amerykanin dawał się objeżdżać jak dziecko, po udanym starcie popełniał szkoleniowe błędy. Ciągle wierzę, że skończą się wakacje, którymi żyje w Kalifornii. Natomiast nie wiem co dzieje się z Rafałem - czy ta decyzja w pierwszym biegu wybiła go z rytmu czy też jest inny powód. Prawda jest taka, że gdyby dołożyli kilka swoich punktów, wówczas wynik meczu oscylowałby w granicach remisu. Można by spokojnie wracać z bonusem chociażby. Coś niesamowitego działo się również z motocyklem Patryka Dudka. W dodatku dwa razy był na pozycjach punktowanych, bo w jednym z biegów Gollob miał defekt. Natomiast w biegu młodzieżowców wręcz jestem pewien, że powalczyłby o dobry rezultat. Coś niespotykanego. Myślę, że stąd na początku pojawiło się rozbicie, które spowodowało, iż drużyna przeciwna odskoczyła nam trochę i ciężko było to nadrobić - powiedział Robert Dowhan.
- Podchodzimy do każdego spotkania z ambicjami ale nie robiliśmy z tego, ani żadnego innego spotkania takich cyrków jak moi koledzy z Gorzowa. Słyszałem, że to będzie pogrom naszej drużyny. Coś ten pogrom nie do końca wyszedł. Gdyby nie te pechowe defekty Dudka, kontrowersyjne decyzje sędziego, wynik mógłby być całkiem inny. Myślę jednak, że będzie okazja się jeszcze spotkać w tym sezonie. Świat się na tym nie kończy, jedziemy dalej - skomentował po spotkaniu prezes zielonogórskiego Falubazu.
W najbliższą niedzielę Falubaz czeka mecz na własnym torze z drużyną z Częstochowy. Co dalej? - Musimy razem z trenerem z tego meczu wyciągnąć, może nie konsekwencje ale wnioski. Dzisiaj mamy rundę zasadniczą i nie podnosiłbym żadnego larum i nie robił wojny. Najważniejsze są play-offy, a później finały. Natomiast ta runda jest tylko po to, żeby ustawić się w tabeli, a każde miejsce przy takim potencjale drużyny, jaki ma Falubaz, jest naprawdę bez żadnego znaczenia - poinformował.
Pomimo kilku wygranych pojedynków włodarze Falubazu niezbyt są zadowoleni z postawy Amerykanina, Grega Hancocka. Jego zdobycze punktowe nie są niestety zbyt zadziwiające. W meczu derbowym "Herbie" zdobył 6 punktów, jednak dwukrotnie przy swoim nazwisku notował wykluczenie, co pozbawiło jego oraz drużynę cennych punktów. - To prawda. Jestem tym naprawdę zawiedziony, bo bardzo na niego liczyliśmy. Pomimo tego, że ma już swoje lata to do tej pory zawsze oscylował w pierwszej piątce najlepszych zawodników w Polsce i na świecie. Opcja jego przejścia do Zielonej Góry była taka właśnie, a nie inna. Mam nadzieję, że to się zmieni prędzej niż później.
W tym spotkaniu było bardzo nerwowo, upadki, wykluczenia, przejechanie kołami przez białą linię itd. Nie było więc okazji do rozmowy. Ale spokojnie czekam. Będzie okazja żeby porozmawiać - odpowiedział z nadzieją Robert Dowhan.