Stanisław Burza: Staram się gryźć tor

- Sprzęt spisywał się nie najgorzej, dlatego jestem nieco podbudowany i spokojniejszy przed następnymi spotkaniami - mówił po niedzielnym pojedynku z Ostrovią Stanisław Burza. Stanley po raz kolejny popisał się ładnymi atakami na dystansie, dostarczając kibicom powodów do radości.

W swoim pierwszym starcie Stanisław Burza zdobył zaledwie jeden punkt, przyjeżdżając do mety za plecami Jacka Rempały i Mariusza Staszewskiego. W kolejnych wyścigach było już zdecydowanie lepiej. - Sugerowałem się sobotnim treningiem, bo motocykl zdecydowanie innych przełożeń wtedy potrzebował. Wygrywałem na innym przełożeniu starty, dosyć szybki był na trasie. Na meczu na początku brakowało mocy - wyjaśniał Stanley. - Pozmieniałem zębatki i w następnych biegach było zdecydowanie lepiej. Potem jeszcze mała korekta zapłonu i już było tak jak trzeba. Jestem zadowolony, że pojechałem dzisiaj w pięciu biegach. Sprzęt spisywał się nie najgorzej, dlatego jestem nieco podbudowany i spokojniejszy przed następnymi spotkaniami.

Słabsze starty ale za to ambitna walka na dystansie stały się już chyba znakiem rozpoznawczym wychowanka Unii Tarnów. Widać było to także podczas meczu Orła z Ostrovią. W pierwszym z wyścigów nominowanych po słabym starcie zajmował ostatnią pozycję, ale na wyjściu z łuku wysunął się na prowadzenie. - W czternastym biegu przegrałem start, ale napędziłem się po orbicie i wyprzedziłem rywali na dystansie. Myślę, że już zdążyłem niektórych przyzwyczaić, że starty są słabsze a potem staram się gryźć tor i wyprzedzać na dystansie jeśli tylko są warunki temu sprzyjające. Tym razem akurat ta orbita może nie chodziła, nie była tak przyczepna ale znalazłem tam ścieżkę dla siebie. Z gorszych pozycji przebijałem się do przodu a przede wszystkim stworzyłem dodatkowe widowisko - mówił Burza.

W najbliższą niedzielę podopiecznych trenera Zdzisława Ruteckiego czeka rewanżowy pojedynek z wzmacniającym się ostatnio Lubelski Węgiel KMŻ Lublin. - Jedziemy do Lublina i tam będzie naprawdę ciężkie spotkanie. Myślę, że oni też się nas obawiają, także siły są wyrównane - prognozuje dobrze znany także w Anglii Stanley. Póki co w obecnym sezonie nie startuje jednak na brytyjskich torach. - Jeśli tu będzie wszystko się układało, nie będzie niejasności i cały czas będę łapał się do składu to nie będę kombinował i szukał dodatkowych startów. Jeśli będzie taka potrzeba to z pewnością poszukam. Żyję z żużla i potrzebuję dużo startów. Jak będzie mi ich brakowało to wówczas będę chciał startować w różnych ligach. Osobiście wolę jeździć w Anglii niż w innych ligach. Bardzo odpowiada mi organizacyjnie, polubiłem te nawierzchnie, tory. Znam troszeczkę tą ligę dlatego bardzo chętnie do niej powracam.

Źródło artykułu: