Wiele lat temu liga była lepsza - rozmowa z Guglielmo Franchettim, włoskim żużlowcem

Guglielmo Franchetti jest jednym z najmniej znanych żużlowców, którzy w ostatnich latach ścigali się w Grand Prix. Reprezentant Włoch udzielił rozmowy portalowi SportoweFakty.pl, w której opowiada o włoskim żużlu i o swojej karierze.

Michał Gałęzewski: Po czwartej rundzie Indywidualnych Mistrzostw Włoch jesteś liderem, a twoim największym faworytem wydaje się być Mattia Carpanese...

Guglielmo Franchetti: Tak, to prawda. Jestem pierwszy mimo, że w pierwszej rundzie Indywidualnych Mistrzostw Włoch byłem trzeci, gdyż miałem problemy zdrowotne. Carpanese to dobry zawodnik, ale groźny jest przede wszystkim na bardziej śliskich torach. Ja potrafię jeździć na każdej nawierzchni.

Jak wielu żużlowców ściga się aktualnie we Włoszech?

- Aktualnie we Włoszech nie ma zbyt wielu żużlowców. Myślę, że jest nas na tą chwilę około trzydziestu i aktualnie nie widać zbyt dużej poprawy stanu żużla w moim kraju.

Macie we Włoszech młodych, utalentowanych zawodników, którzy mogliby być w przyszłości nowym Armando Castagną?

- Tak, być może takim zawodnikiem zostanie... Paco Castagna, syn Armando. Jest to bardzo dobry chłopak, który ma bardzo duży talent do sportu żużlowego.

W tym sezonie startowaliście w eliminacjach do Drużynowego Pucharu Świata. Mimo, że odbyły się one we Włoszech, nie udało wam się nic zwojować...

Tak, to prawda. Na początku sezonu zdobyłem w tym turnieju dla reprezentacji Włoch tylko siedem punktów. Myślę, że przyczyną był przede wszystkim bardzo śliski tor, przez co ciężko było wyprzedzać na trasie, a walka na torze była praktycznie niemożliwa.

Jak to możliwe, że w tak bogatym kraju jak Włochy, gdzie ludzie kochają motocykle, żużel nie jest popularny?

- Myślę, że żużel był popularny 10-15 lat temu. Teraz jednak ludzie jeszcze bardziej interesują się piłką nożną. Według mnie aby żużel był popularniejszy, potrzeba byłoby kolejnego tak dobrego zawodnika, jakim był Armando Castagna.

Co możesz powiedzieć o żużlowej lidze włoskiej?

- Wiele lat temu liga była lepsza, było wiele klubów, a także większe pieniądze i markowe nazwiska. Teraz jednak nie wygląda to najlepiej, nie ma nawet zainteresowania telewizji...

Aktualnie liga rozgrywana jest w Terenzano, Lonigo, Cialtroni, Sarego, i w Weronie to nowy ośrodek żużlowy?

- Nie, po prostu były klub Abato Speedway zmienił nazwę. Każdy nasz klub ma około 5-6 żużlowców.

Uważasz, że jest szansa na stworzenie nowego ośrodka żużlowego?

- Tak, myślę że coś się dzieje w tym kierunku w południowych Włoszech.

Włochy w ostatnich latach organizowały Grand Prix. Było widać zainteresowanie tym turniejem w twoim kraju?

- Tak, ludzie byli bardzo zainteresowani Grand Prix Włoch jednak uważam, że ten turniej był za mało zareklamowany w kraju.

W ubiegłą sobotę awansowałeś do kolejnej rundy eliminacji do Grand Prix. Jak ocenisz ten występ?

- Do mojego czwartego wyścigu miałem już dziewięć punktów. Poziom zawodów był wysoki, ale na szczęście moje możliwości pozwoliły mi na awans.

Niewielu kibiców pamięta, ale rozmawiam aktualnie z byłym uczestnikiem cyklu Grand Prix...

- Tak, to prawda. Turniej w Lonigo był dla mnie czymś naprawdę wyjątkowym i byłem podekscytowany, że mogłem w nim wystąpić. Podobnie było w Terenzano, gdzie zdobyłem dwa punkty i swoją postawę oceniam bardzo dobrze.

Dlaczego nie jeździsz regularnie w żadnej lidze europejskiej? Miałeś już jakieś propozycje?

- Niektóre kluby z brytyjskiej Premier League pytały się o mnie w tym sezonie, jednak nie zaakceptowałem warunków. Chciałbym jeździć na typowym, europejskim torze, jakie są na przykład w Polsce.

Komentarze (0)