Dariusz Momot: Wierzę, że z Marmą pojedziemy o zwycięstwo

W czwartkowy wieczór RKM ROW Rybnik zmierzy się na własnym torze z Marmą Hadykówka Rzeszów. W korzystny wynik w starciu z faworytami pierwszoligowych rozgrywek mocno wierzy manager rybnickiego zespołu Dariusz Momot, który może mieć jednak problemy w tym meczu z zestawieniem pełnego składu. W niedzielę kontuzji łokcia nabawił się bowiem Mariusz Węgrzyk i jego występ w czwartkowym meczu stoi pod znakiem zapytania.

W niedzielę Rekiny pokonały Speedway Miszkolc. O ile rywal nie był zbyt wymagający, to rybniczanie byli zadowoleni z wyniku i, a może przede wszystkim, z wygranej. Po czterech porażkach z rzędu zawodnicy byli bowiem nieco przygnębieni. W czwartek wszyscy liczą na kolejną wygraną. - W czwartek czeka nas ciężki mecz z Rzeszowem. W niedzielę chłopaki pokazali, że potrafią walczyć, że potrafią jechać i mam nadzieję, że w czwartek pokażą to ponownie. Ja wierzę głęboko w to, że z Rzeszowem pojedziemy o zwycięstwo, bo tylko to się liczy. Innego rozwiązania nie ma - mówi niezwykle optymistycznie nastawiony do tego meczu Dariusz Momot, manager Rekinów. - Jedziemy po wygraną, może nie o bonus, bo przegraliśmy dość wysoko, ale o wygraną na pewno. Zawsze to jest sport żużlowy. Z Miszkolcem pojechaliśmy jako zespół i mam nadzieję, że w czwartek będzie podobnie.

Na razie Momot musi jednak tą drużynę zestawić. Co prawda w awizowanym składzie pod numerem 12 znalazł się Mariusz Węgrzyk, ale ten nabawił się urazu łokcia w niedzielnym meczu z Miszkolcem i jego los jest niewiadomy. Węgrzyk był bohaterem ubiegłorocznego pojedynku z Rzeszowem na rybnickim torze, kiedy to w 15. biegu przypieczętował sukces Rekinów, a w całym meczu nie znalazł dla siebie pogromcy. - Mariusz ma mocno stłuczony łokieć. Zobaczymy co z tego będzie. Myślę, że jest to tylko stłuczenie i zdołamy wszystko wyleczyć do czwartku. Jeżeli nie to trzeba będzie szukać jakiegoś rozwiązania - zastanawia się Momot. Co jednak włodarze rybnickiego klubu mogą wykombinować? Jedyny zastępca dla Węgrzyka Joonas Kylmaekorpi w tym samym czasie będzie rywalizował w meczu ligi angielskiej, także pod dwunastkę być może będzie musiał zostać wstawiony junior.

W meczu z Żurawiami gospodarze będą mieli mały handicap w postaci własnego toru. Dlaczego? Mikael Max, Chris Harris oraz Maciej Kuciapa w przeszłości byli zawodnikami drużyny z Rybnika i na śląskim torze radzili sobie znakomicie. Jaką receptę na zatrzymanie tego tria znajdą gospodarze czwartkowego meczu? - Max kręcił rekordy toru, ale było to przed pięcioma laty. Poza tym jeździł tutaj zawsze na troszeczkę innym torze. Przygotujemy coś ekstra. Oni na nas przygotowali coś ekstra, dlatego my na nich też coś przygotujemy. Na pewno się troszeczkę zdziwią - podkreśla Momot.

Wiara managera rybnickiego zespołu w swoich podopiecznych jest przeogromna i ma nadzieję, że po wygranej z Miszkolcem dla RKM ROW nastanie lepszy okres. - Uważam, że z Rzeszowem moi zawodnicy wywalczą dwa punkty i będziemy mieli dwie wygrane z rzędu na swoim koncie. Po tych wygranych łatwiej pojedzie nam się do Grudziądza, gdzie zawsze nam się dobrze jeździło. I powiem tak. W tych zawodnikach jest ogromna złość, żeby odrobić tą porażkę z Grudziądzem z Rybnika. Oni będą chcieli zrobić wszystko, żeby w Grudziądzu wygrać. Uważam, że spokojnie możemy tam powalczyć o sukces - kończy Momot.

Dariusz Momot ma wielką nadzieję, że po meczu z Marmą Hadykówka Rzeszów ponownie jako zwycięzca będzie mógł wyjść podziękować kibicom za doping

Źródło artykułu: