Cyprian Szymko (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Potwierdziła się moja własna teoria, że nie lubię, kiedy jest tu twardo. W pierwszym wyścigu było naciągnięte od dużej, przyczepnie i wygrałem z dużą przewagą bez najmniejszych problemów, mimo że nie miałem najlepszego startu. Ktoś może powiedzieć, że nie jechałem z dobrymi zawodnikami, ale jak się przyjeżdża 30-40 metrów przed innymi, to chyba nie jest ważne z kim się jedzie. Potem tor się utwardził, nie zrozumiałem się z Mateuszem, dwa razy sobie zajechaliśmy, straciłem rytm i spadłem na trzecie miejsce. Szkoda tego biegu, bo prowadziliśmy 5:1. W ostatnim ja Damiana Sperza nie widziałem. Było ciasno, on zahaczył o moje koło i upadł. Szkoda, bo odniósł jakąś kontuzję i w powtórce przez to upadł. Znowu na koniec twardy tor, moje błędy i przegraliśmy.
Marcel Szymko (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Ze zdobyczy punktowej jestem oczywiście zadowolony, natomiast uważam, że nie udało mi się dzisiaj dopasować sprzętu tak jak bym chciał, tak jak bym sobie tego życzył. Tor był okrutnie twardy. Tak twardego toru się chyba nie da nigdzie przygotować jak dzisiaj w Pile. Był zupełnie inny niż w zeszłym roku, kiedy miałem okazję tu jeździć. Tutaj dwa razy taki sam tor się praktycznie nie zdarza. Sam kontakt z obiektem i znajomość geometrii oczywiście pomaga i pewniej się dzięki temu czułem.
Mateusz Kowalczyk (Orzeł Łódź): Na pierwszy bieg wziąłem motor, który był po przeglądzie i nie miałem niestety wcześniej okazji go wcześniej wypróbować. Od dwóch tygodni nie mam możliwości, aby gdzieś dużo pojeździć. Widać na torze ten brak objeżdżenia. Jak się nie siedzi na motorze, to później czegoś brakuje. Potem wziąłem drugi motocykl i było troszkę lepiej, ale nie tak jak oczekuję. Takie zawody jak MDMP są mi potrzebne, bo jak się jeździ w tygodniu, to nie wypada się z tego rytmu i cały czas jest kontakt z motocyklem. Myślę, że takie zawody w środku tygodnia są potrzebne.
Michał Łopaczewski (Orzeł Łódź): Cieszę się, że mogłem się pokazać pilskim kibicom z dobrej strony. Miałem troszkę problemów w pierwszym biegu, ale poradziliśmy sobie i było już lepiej. Teraz mam jechać mecz ligowy w Łodzi i miejmy nadzieję, że też się dobrze pokażę. Oby tak dalej i będzie dobrze. W moim pierwszym ligowym meczu silnik mi się rozwalił na prowadzeniu i nie wiadomo co by było dalej. Tak zdobyłem później jeden punkt i nie można powiedzieć, że był to występ całkiem nieudany. W sobotę o czternastej mamy trening i walczymy o skład na mecz z Polonią Piła. Nie lekceważymy rywala, mimo że mają przyjechać okrojonym składem. Żużel jest nieobliczalny i nie ważne kto jedzie, każdy chce wygrywać.
Emil Pulczyński (Unibax Toruń): Ogólnie jestem zadowolony. W dwóch pierwszych biegach się strasznie męczyłem, bo nie byłem dopasowany do toru. Na ostatni start dałem "zęba niżej" i było dużo lepiej. Jeździłem tutaj pierwszy raz, fajny tor i można powiedzieć, że go polubiłem. Strata brata na te kilka miesięcy nas mocno osłabiła. Trzeba jednak walczyć dalej i się nie poddawać. Muszę głównie ja z Damianem zdobywać w MDMP jak najwięcej punktów, a jak Bartek coś dorzuci to awansujemy do półfinału, a tam myślę, że już będzie dobrze.
Patryk Dolny (Speedway Polonia Piła): Był to mój pierwszy występ w karierze i jestem całkiem zadowolony. Szkoda tylko ostatniego biegu, bo wiozłem dwa punkty, ale popełniłem mały błąd i przegrałem. Z każdym wyjazdem na tor nabieram doświadczenia, każde zawody są pomocne i trzeba się objeżdżać, a będzie dużo lepiej.