Tarnowianie przegrali z Polonią Bydgoszcz 42-48 i w rewanżu mają duże szanse na punkt bonusowy. Jednak po meczu żużlowcy Tauronu nie byli zadowoleni z tego rezultatu. Krzysztof Kasprzak podkreślał, że jego drużyna przyjechała do Bydgoszczy po zwycięstwo i ta porażka, mimo że tylko różnicą sześciu oczek, nikogo nie cieszy. - Chcieliśmy ten mecz wygrać i tylko to się liczyło. Nie jesteśmy i nie możemy być zadowoleni z tego rezultatu. W ostatnim czasie zawodziliśmy kibiców i ta porażka, mimo że jest niska, nic nie zmienia. Dlatego po raz kolejny chciałbym przeprosić wszystkim naszych fanów za to, że znów zawiedliśmy ich oczekiwania - mówił po meczu popularny "Kasper".
Za tę porażkę zawodnik Tauronu obwinia też siebie: - Mogłem zdobyć kilka punktów więcej. Jednak w swoim drugim starcie jechałem bardzo niemrawo, a potem pogubiłem punkty w parze z Bjarne Pedersenem i Martinem Vaculikiem. Gdybyśmy jechali bardziej drużynowo pewnie udałoby się przywieść więcej oczek. Ale dzisiaj tor w Bydgoszczy miał tylko jedną ścieżkę i nie nadawał się do jazdy parą.
Krzysztof Kasprzak wie, ze sytuacja jego drużyny nie jest najlepsza. - Teraz musimy usiąść i przeprowadzić w klubie męską rozmowę. To decydująca część sezonu i musimy się wziąć mocno do pracy - podsumował swój występ Kasprzak.