Cykl Grand Prix ma swoje turnieje na wielkich stadionach. Promotorzy Speedway Euro Championship również chcieli mieć żużel na potężnych obiektach i zawitali do Chorzowa. Organizacja wydarzenia na takim kolosie niosła ze sobą jednak spore wyzwania, choćby w temacie przygotowania toru.
I choć promocja turnieju na Stadionie Śląskim w Chorzowie była należyta, tak temat toru wracał jak bumerang za każdym razem, kiedy żużel witał do "Kotła Czarownic". Nie inaczej było w ubiegłym roku, kiedy naprawdę niewiele brakło, a impreza w ogóle nie doszłaby do skutku, o czym pisaliśmy TUTAJ.
- Do końca walczyliśmy, żeby udało nam się przygotować tor i żeby był on jak najbardziej bezpieczny i atrakcyjny. Nie wyszło to jednak tak, jak sobie założyliśmy na początku i uważam to za duży niedosyt - powiedział w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym" Karol Lejman, prezes zarządu firmy One Sport, która jest promotorem cyklu mistrzostw Europy na żużlu.
ZOBACZ WIDEO: "To jest sygnał". Apeluje do władz żużlowych o zmianę regulaminu
W miejsce Chorzowa wśród lokalizacji cyklu Speedway Euro Championship znalazł się stadion im. Alfreda Smoczyka w Lesznie. Co zatem z czarnym sportem na obiekcie w sercu Śląska?
- Mamy pewien pomysł i pracujemy nad szczegółami, żeby wszystko odpowiednio zagrało i było zapięte na ostatni guzik. W przyszłości będziemy na pewno dawali znać, co dalej. Musimy patrzeć na ten projekt szeroko i podejmować odpowiednie decyzje, bo koszty, które są generowane, a które dotyczą już choćby wspomnianego przechowywania nawierzchni i przygotowania obiektu do zawodów żużlowych, są rzeczywiście bardzo wysokie - dodał Lejman.