Gdy opadną liście, a wiatr coraz chętniej będzie wpraszał przechodniów do baru, w którym serwują pyszne wino Svatovavrinecke, Lukas Dryml zatęskni za adrenaliną. Czeski żużlowiec przywdzieje wówczas zimową czapkę, wsiądzie do pociągu, bo nic tak nie wprowadza w sentymentalny nastrój jak Ceske Drahy, zakupi bilet na show freestyle motocrossu w ostrawskiej CEZ Arena lub w praskiej O2 Arena. Gdy Lukas zasiądzie w hali rozświetlanej pochodniami, zacznie rozkoszować się Kiss of Death flip w wersji Libora Podmola czy 360-tką w wykonaniu Petra Pilata. Oczy mu rozbłysną, a rodowity pardubiczanin odpręży się i zapomni o realiach żużlowego życia. Nie będzie przechowywał w pamięci konwersacji jaką odbył przed meczem towarzyskim między byłymi orłami (ex-Eagles) a współczesnymi (Eastbourne Eagles). To spotkanie rozegrano 27 maja 2010 roku (56:37 dla aktualnej ekipy Eastbourne Eagles). Choć zawody miały charakter towarzyski, Lukas usłyszał przed meczem wieść, która nieomal ścięła go z nóg. Delikatnie przekazano mu, że ma sobie szukać nowego klubu.
- Gdy usłyszałem tą wiadomość, zaniemówiłem. Myślałem, że na zawsze przestanę mówić. Nie wiedziałem co ze sobą począć, cały dzień denerwowałem się. W pierwszej chwili pomyślałem, że to żart. To była spora niespodzianka. Nie winię nikogo za ten stan rzeczy, bo w Eastbourne czuję się jak u siebie w domu i wiem, że miałem ustąpić miejsca Lewisowi Bridgerowi - rzekł mistrz świata juniorów z 2002 roku. W Eastbourne liczono na powrót Lewisa, który po utracie pracy w Peterborough miał odjechać zaledwie trzy mecze w barwach Coventry, a następnie wrócić do kołyski - czyli Arlington. Spore emocje targały Lewisem. - Nie było mi łatwo podjąć jakąkolwiek decyzję. Najpierw przytaknąłem Rosco, potem powiedziałem mu, że chcę oglądać znajome twarze z Eastbourne i wrócić na swoje podwórko. Wreszcie powiedziałem mojemu dziadkowi, że chcę ścigać się dla Coventry! - śmieje się Lewis.
Rollercoaster w parku rozrywki Liseberg w Goeteborgu to pestka przy rozterkach Lewisa i Trevora Geera… - Lukas to wspaniały koleżka. Odetchnąłem z ulgą gdy po zawirowaniach z Lewisem, mogłem powiedzieć Czechowi, że nie musi odchodzić z zespołu. On świetnie buduje atmosferę w drużynie. Jest ulubieńcem publiczności - rzekł kolega Marka Cieślaka z czasów startów w White City Rebels - Trevor Geer. Lukas wie, że całe zamieszanie wokół Bridgera ma swe źródło w błyskawicznie zmieniającej się sytuacji w Peterborough. Samo życie, drogi Lukasu. - Peterborough to Peterborough i tyle. Nie powiem nic więcej, bo musiałyby paść same niemiłe słowa. Wyrzucili z zespołu mojego brata Alesa po zaledwie dwóch meczach - żali się Lukas Dryml.
Orły Trevora Geera otrząsnęły się z klęski zaznanej na Monmore Green 31 maja. Joonas Kylmaekorpi, który mieszka w chatce Trevora Geera, uważa, że cios zadany przez wilki był potężny. - Wilki miały świetnie punktujących zawodników na pozycjach 1-7. Czujemy presję w każdym meczu, niezależnie od tego czy jeździmy u siebie czy na wyjeździe. Celuję w średnią na poziomie 8 punktów. Zaczynałem sezon na poziomie 6.02. Zawsze mamy dziurę w składzie, stąd problem ze zwycięstwami - powiedział po klęsce w Wolverhampton Joonas Kylmaekorpi.
W czwartek 1 lipca Orły fruwały wysoko nad Arlington. Eastbourne Eagles wyraźnie pokonało Coventry Bees (56:39). To ważne zwycięstwo, ale Joonas ciężko wzdychając przypomina, że w ciągu dwóch ostatnich lat orły wygrały tylko jeden mecz na wyjeździe… Może gdyby był Nicki, byłoby inaczej?
Niegdysiejszy król Arlington, trzykrotny IMŚ, Duńczyk Nicki Pedersen powiedział, że nie zareaguje na SOS wysłane w środku sezonu z gniazda orłów. - Było zainteresowanie ze strony wielu klubów Elite League. Powiedziałem im, że nie skorzystam z oferty regularnych startów w Anglii, gdyż nie odpowiada mi przeładowany kalendarz startów - rzekł Nicki Pedersen. Trevor Geer twardo pertraktował z Duńczykiem, bardzo chciał go namówić do powrotu na Wyspy, ale spasował, choć niewiele zabrakło do sukcesu. - Nicki ma tak napięty harmonogram, że mógłby wystąpić tylko w 50% spotkań w naszej lidze. To nie wchodziło w rachubę. Wyszperaliśmy zatem Tomasza Jędrzejaka, który w poniedziałek 5 lipca zadebiutuje w barwach Eastbourne Eagles - oznajmił Geer.
Pantery nie skorzystają z usług Mathieu Tresarrieu, który podczas weekendu doznał kontuzji kostki. Nie ma śladu pęknięcia, ale lekarze zalecili Francuzowi przerwę, bo ma sporą opuchliznę wokół kostki. Peterborough chce wymazać z pamięci nieznaczną porażkę w Eastbourne z 28 kwietnia 2010 roku (43:47). Do formy wraca Iversen, który w sobotni wieczór awansował do GP Challenge. Duńczyk zajął czwarte miejsce w Lonigo. Wśród panter Krzysztof Buczkowski pojedzie z nr 2, a więc poprzeczka wymagań dla grudziądzanina zostanie zawieszona jeszcze wyżej aniżeli 28 kwietnia. Trevor Swales zapowiada, że Peterborough ma w planach zdystansowanie Poole Pirates przed rozpoczęciem fazy play-off, a chłopcy jeżdżący dla Panter zastanawiają się czy nie odwiedził ostatnimi czasy wróżki…
Gdy pod halą O2 Arena w Pradze gromadzą się miłośnicy ekstremalnych trików, spragnieni popisów gwiazd freestyle motocrossu, dwaj żużlowcy z uśmiechem spoglądają w stronę ramp. Znają obciążenie niewiadomej, wiedzą co znaczy ryzyko, zew widowni, ale w ten jeden wieczór chcą przeistoczyć się w chłopców, którzy przyszli do cyrku i pragną świetnie się bawić. Nie ma dla nich znaczenia czy obejrzą Nate’a Adamsa, Adama Jonesa, Levi Sherwooda, Robbie Maddisona czy młodych obiecujących Czechów. Ci chłopcy złaknieni cudnych fajerwerków na crossówkach to Tomasz Jędrzejak i Lukas Dryml. Podziwiają i rozumieją ludzi mających inne spojrzenie na świat, bo sami uprawiają dyscyplinę zarezerwowaną dla niebanalnych i czadowych ludzi…
Tomasz Lorek