- Ciężko ostatnio pracowaliśmy. Oprócz tego, że mieliśmy mnóstwo zajęć i pracy, to jeszcze pogoda nie pomaga. Dużo nas ostatnie tygodnie kosztowały wysiłku, ale opłacało się. Nie wiem, kiedy ostatni raz zdobyłem komplet punktów. Chłopacy z mojego teamu przypomnieli mi, że ze cztery lata temu - powiedział po meczu Rafał Dobrucki.
Żużlowiec Falubazu przestrzega przed przesadną radością po wysokim zwycięstwie klubu spod znaku Myszki Miki. - Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Różne już przeżywałem w swoim życiu sytuacje i w związku z tym nie ma hurraoptymizmu. Niemniej jednak na pewno to cieszy - stwierdził.
Wychowanek pilskiej Polonii był pełen podziwu dla zielonogórskich fanów. - Wygraliśmy przede wszystkim dla kibiców, którzy przyszli mimo pogody, która nie rozpieszcza. Tym bardziej to doceniamy. Dziękujemy tym, którzy przyszli i dopingowali nas. Byli też we Wrocławiu, gdzie nam nie szło i próbowali nas zmotywować do walki. Opętała nas tam jakaś niemoc i nie szło, ale na meczu z Unibaksem to chyba wybuchło - ocenił Dobrucki.
34-letni jeździec zapewnił, że w zielonogórskim klubie nie ma i nie było problemu z atmosferą. - Sytuacja była sztucznie nakręcona, bo ktoś jedno zdanie nie tak sformułował, albo zostało ono nieodpowiednio zrozumiane i już poszła lawina, że są niesnaski i tak dalej. Nie ma i nie było żadnych problemów poza tym, że nie mogliśmy trenować na swoim torze i testować silników. Niekiedy trzeba coś zepsuć, żeby wiedzieć by nie iść w tę stronę. Nie mieliśmy takiej możliwości na treningu i psuliśmy na ligowych meczach, a nie na treningach czy sparingach. Cały czas nam to pokutuje i myślę, że będzie już pokutować coraz mniej.
Trener Piotr Żyto na pomeczowej konferencji prasowej stwierdził, że tor, który został przygotowany na mecz z Unibaksem, nie różnił się specjalnie od tego z sezonu 2009. - Być może tak, ale ze względu na pogodę, ustawienia podczas niedzielnego meczu były zupełnie inne niż w zeszłym roku. Trochę też różnią się silniki. Cały czas jest znak zapytania, czy to pogoda, czy to problem z silnikami innymi. Na każdym kroku napotykamy na jakieś pytania. Im będzie ich mniej, tym będziemy lepiej jeździć - przyznał Dobrucki.
W piątek i niedzielę Falubaz zmierzy się na wyjeździe z dwoma ostatnimi drużynami w tabeli. Najpierw żużlowcy spod znaku Myszki Miki podejmą Polonię Bydgoszcz, a potem Włókniarza Częstochowa. - Trudnym rywalem to jest Unia Leszno. Myślę jednak, że wszyscy są bardzo dobrzy na swoim torze. Jedni i drudzy są groźni. Polonia Bydgoszcz ma podejrzewam trochę większy atut własnego toru. Trudno powiedzieć tak do końca. To jest loteria i dyspozycja dnia, bo być może jeden czy dwóch zawodników spasuje się idealnie, co całkowicie zmieni obraz meczu. Jest to więc kolejny znak zapytania - zakończył lider zielonogórskiego klubu.
Materiał przygotowali: Ewelina Bielawska i Jakub Sobczak