Matej Ferjan, Adrian Gomólski i Jason Doyle walczą o ostatnie miejsce w składzie. W tej sytuacji tylko na jednego z nich może postawić Leon Kujawski. Tym razem doświadczony szkoleniowiec był przekonany co do Słoweńca, który przyzwoicie spisał się w Rybniku. - Nie ukrywam, że mam problem z obsadą piątego miejsca dla seniora. Z Matejem jest dokładnie taka sama sytuacja jak z Adrianem (Gomólskim) czy Jasonem (Doylem), którym trochę brakuje do naszych liderów. Dlatego cały czas sprawdzam, który z nich jest w najlepszej formie w danym momencie. Teraz stawiam na Mateja i wierzę, że mnie nie zawiedzie - tłumaczył jeszcze w piątek.
Proszę sobie wyobrazić, jakie było zdziwienie publiczności, kiedy okazało się, że Słoweniec ostatecznie do Gniezna nie dotarł. W tych okolicznościach jego miejsce zajął starszy z braci Gomólskich, który o niespodziewanej szansie dowiedział się dopiero w niedzielę rano. - W czwartek otrzymałem wiadomość, że nie pojadę. O starcie dowiedziałem się rano, w dniu meczu. Nie miałem okazji sprawdzić nowego silnika, dopiero przed zawodami wykręciłem kilka próbnych kółek - tłumaczył "Gomóła". Jaka była przyczyna absencji Ferjana? Przede wszystkim bardzo nietypowa dla żużlowca. Słoweniec nabawił się urazu nadgarstka... podczas gry w koszykówkę.
Adrian Gomólski (w czapce) nieoczekiwanie wystąpił w meczu z Lokomotivem
Po zawodach Gomólski był średnio zadowolony. Podkreślał, że sprzęt spisywał się dużo lepiej niż dotychczas, jednak jego zdaniem może, a wręcz musi być jeszcze lepiej. Trzeba tylko dokonać odpowiednich korekt w silniku, który w końcu dobrze spisywał się też na twardej gnieźnieńskiej nawierzchni. Występ swojego podopiecznego pozytywnie ocenił natomiast trener Kujawski. Miłe słowa w kierunku wychowanka Startu skierował też rzecznik prasowy - Grzegorz Buczkowski. - Moje zdanie jest takie, że Adrian pokazał się dzisiaj z bardzo dobrej strony, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę w jakich okolicznościach został powołany do składu.