Z rękami skakać to on może do bokserów - wypowiedzi po IV rundzie MDMP w Rzeszowie

W czwartkowe popołudnie na Stadionie Miejskim w Rzeszowie odbyła się IV runda MDMP. Górą okazali się reprezentanci z Rybnika, zaś za ich plecami uplasowały się ekipy z Rzeszowa i Tarnowa. Co po zawodach powiedzieli główni aktorzy tego widowiska?

Szymon Kiełbasa (Tauron Azoty Tarnów): Tor w Rzeszowie zawsze mi pasował. Bardzo lubię tutaj jeździć. Po szerokiej lekko się odsypało, więc można było dobrze się napędzić. Miałem dzisiaj bardzo dobre starty, co było ogromnym atutem. Trzeba zaznaczyć jednak, że moi przeciwnicy, poza rybniczanami, nie byli zbyt doświadczeni. W półfinale na pewno będziemy walczyć. O co? Zobaczymy.

Kamil Fleger (RKM ROW Rybnik): Każdy punktuje i wygrywamy. Cztery wygrane na cztery możliwe to dla nas spory sukces. Każdy prezentuje się bardzo dobrze, w czym mamy ogromny handicap. Mamy bardzo dobrą drużynę, tym samym wierzę, że możemy powalczyć o złoto. Na razie trzeba jednak dobrze pojechać w półfinale. Każdy się stara, każdy chce być lepszy od drugiego; zdrowa rywalizacja sprzyja.

Rafał Fleger (RKM ROW Rybnik): Wygraliśmy, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni. Trzeba było walczyć o to zwycięstwo do samego końca, gdyż Rzeszów dzisiaj był dla nas bardzo groźny. Co do sytuacji z trzynastego biegu: na pewno nie potraktowałem Lamparta zbyt ostro. Jak on wozi innych po torze, to przecież inni mogą robić tak samo. Z rękami skakać to on może do bokserów, a nie do mnie. Przyjechałem tutaj jeździć na żużlu, a nie się bić. Pokazałem mu, że na własnym torze także można z nim wygrać. Co będzie dalej? Po to jeździmy w tych zawodach, żeby zdobyć złoto. Wszystko przed nami.

Dawid Lampart (Marma Hadykówka Rzeszów): Dzisiejsze zawody z pewnością były dla mnie udane, no może poza tym trzynastym biegiem, ale nie będę komentował takiego zachowania i takiej jazdy. Szkoda po prostu słów na tego gościa. Spotkamy się na następnych zawodach. Cały czas z mojego ramienia wystaje drut, gdyż na razie go nie wyciągnąłem. Myślę, że za ok. półtora tygodnia wszystko powinno być już w porządku.

Łukasz Kret (Marma Hadykówka Rzeszów): W ostatnich dniach sporo czasu spędziłem na treningach. Trener Rafał Wilk pozwolił mi pojeździć w Lublinie, następnie byłem w Krośnie, dzięki panu Ireneuszowi Kwiecińskiemu. W ostatnich dniach sporo zainwestował we mnie jeden ze sponsorów, za co bardzo mu dziękuję, bowiem dało mi to możliwości na trochę lepszą jazdę. Odczuwam jeszcze skutki wczorajszego upadku, który przytrafił mi się na treningu. Jeśli ktoś dzisiaj dobrze się przypatrzył na moją jazdę, to zauważył, że jechałem dosyć kurczowo, gdyż mam naderwane wiązadła w prawej ręce. Jak widać sporo w naszej drużynie zależy od Dawida Lamparta. Dawid ciągnie cały zespół, co widać po zdobyczy punktowej. Pomaga także na trasie, by jakoś pomóc wyprowadzić na pozycje. Na pewno w półfinale nie będziemy faworytami - jedziemy, aby się pokazać z jak najlepszej strony.

Łukasz Lesiak (Tauron Azoty Tarnów): Dzisiaj jestem bardzo zadowolony z mojej jazdy. Udało się raz wygrać, z czego niezmiernie się cieszę. W pierwszym biegu nie trafiłem z przełożeniem. Potem z doborem przełożenia pomógł mi Szymek Kiełbasa. Szkoda mojego ostatniego startu, gdyż niewiele mi zabrakło, żeby wyprzedzić Marcina (Bubla dop.red.). Mam nadzieję, że z półfinału uda się przejść dalej, choć jestem świadomy, że nie będzie to łatwe.

Tadeusz Kostro (Lubelski Węgiel KMŻ): Było OK; jestem zadowolony z tego co dzisiaj zaprezentowałem, aczkolwiek kiepsko było z walką z kolegami z Tarnowa, skąd jestem wypożyczony. Sporo pracuje nad sobą, moim sprzętem i powoli widać tego efekty. Trochę żałuję biegu z Rybnikiem, bowiem jeśli bym wygrał, wtedy zawody mogły być rzeczywiście bardzo dobre. Trzeba zastanowić się nad błędami i wyciągnąć wnioski. Aby awansować dalej zabrakło nam jeszcze jednego zawodnika, który byłby gwarantem punktów. Wszystko to przez brak organizacji... Trudno, takie jest życie.

Jakub Jamróg (Tauron Azoty Tarnów): Od trzech turniejów coś jest nie tak. Nie mogę dobrze wyjść ze startu, co dzisiaj także mocno dało się we znaki. Teraz trzeba spokojnie wszystko przemyśleć i znaleźć przyczynę błędów. To nie kwestia sprzętu, a raczej chodzi o jego wykorzystanie. Nie ma co zrzucać winy na sprzęt, gdyż jest naprawdę dobry. Meritum leży w wyjściu spod taśmy, gdyż tak naprawdę 50 procent powodzenia w wyścigu zależy od startu. Co do półfinału - owszem, faworytem nie będziemy, jednakże faworytem też nie byliśmy w eliminacjach MPPK, a potrafiliśmy zwyciężyć. Myślę, że jesteśmy w stanie sprawić jakąś niespodziankę.

Komentarze (0)