Mamy duże szanse na udział w play off - rozmowa z Arturem Bielińskim, p.o. prezesa ŻKS Holdikom Ostrovia (cz.1)

Pod względem sportowym ŻKS Holdikom Ostrovia jak na beniaminka spisuje sie naprawdę nieźle i wszystko wskazuje na to, że wystartuje w rundzie finałowej II ligi. Działacze ŻKS-u Ostrovia robią także wszystko, by zachować płynność finansową i budować wiarygodność klubu w stosunku do żużlowców. Łatwo jednak nie jest, bo chociażby do niedawnej imprezy, półfinału Grand Prix Challenge trzeba było dołożyć. O tym wszystkim w pierwszej części obszernej rozmowy opowiedział nam Artur Bieliński, p.o. prezesa ostrowskiego klubu.

Czujecie się już pewni udziału w rundzie finałowej?

- Wszystko wskazuje na to, że mamy duże szanse na udział w play off, ale musimy zrobić ostatni krok i wygrać mecz z Kolejarzem Opole. Trzeba być maksymalnie skoncentrowanym, bo wiadomo, że tabela w miejscach od trzeciego do piątego jest bardzo ciasna. Odpukać, ale w razie potknięcia z Kolejarzem Opole, moglibyśmy z tej czwórki wypaść. Myślę, że dla kibiców najlepszym rozwiązaniem jest to, by emocje były do końca sezonu i by mogli zobaczyć te trzy mecze, które powinny stać na wysokim poziomie, wszak spotkają się najlepsze cztery zespoły II ligi.

Wiadomo już w jakim składzie przystąpi ŻKS Holdikom Ostrovia do ostatniego meczu rundy zasadniczej?

- Trzeba szanować skład, który wygrał w Krakowie. Pomimo tego, że nie było tam rozegranych 15 wyścigów, wszyscy pojechali z zębem i walczyli. Na ciężkim torze pokazali, że są to ambitni żużlowcy. Przy ustalaniu składu trzeba wziąć także pod uwagę, że w ostatnim czasie ci zawodnicy zainwestowali sporo w sprzęt. Mariusz Staszewski, Zbigniew Czerwiński i Robert Sawina otrzymali nowe silniki. W tym miejscu należą się wielkie słowa podziękowania w stronę braci Jana i Andrzeja Garcarków, za pomoc, jaką okazali naszym żużlowcom. Teraz zawodnicy mają możliwość wykazania się na tym nowym sprzęcie zarówno w meczu z Kolejarzem Opole, jak i w późniejszej rundzie finałowej. Myślę więc, że 1 sierpnia pojedziemy w krajowym składzie. Jedyną zagadką jest ewentualna możliwość sprawdzenia Matiji Duha w ostatnim meczu sezonu zasadniczego.

Żużlowcy Holdikomu Ostrovia otrzymali parę dni wolnego w przerwie pomiędzy meczem w Krakowie, a konfrontacją z Kolejarzem Opole?

- Zawodnicy w różny sposób wykorzystują ten czas wolny. Jedni odpoczywają trochę i ładują akumulatory na rundę finałową, a inni - jak chociażby Robert Sawina - trenują i przygotowują sprzęt, tak by być maksymalnie przygotowanym do decydującej fazy sezonu.

Załóżmy, że ŻKS Holdikom Ostrovia awansuje do czwórki. Co dalej?

- Jeżeli awansujemy do rundy finałowej, będziemy to mogli potraktować jako sukces naszego klubu. Przypominam, że zespół był budowany na ostatnią chwilę, w ogromnych bólach. My także jesteśmy nowymi osobami w żużlu. Uczymy się wszystkiego. Pierwsze podpisywane kontrakty były trochę na zasadzie naszej intuicji, a nie wielkiej znajomości możliwości poszczególnych zawodników. Jeżeli awansujemy do rundy finałowej, sezon pod względem sportowym będziemy mogli zapisać na plus. A daj Boże także, by udało się utrzymać z tak samo dobrym wynikiem finansowym. W tej chwili jesteśmy jednym z nielicznych klubów w Polsce, który na bieżąco płaci żużlowcom. Mówi się, że takich klubów, które realizują na bieżąco zobowiązania wobec zawodników jest sześć, góra siedem we wszystkich ligach.

Płacicie na bieżąco, ale czy jesteście pod kątem finansowym przygotowani na rundę finałową? Macie zabezpieczenie finansowe czy może liczycie tylko na wpływy z biletów?

- Cztery mecze wyjazdowe z rzędu, Puchar MACEC oraz półfinał Grand Prix Challenge odcisnęły piętno na sytuacji finansowej ŻKS Ostrovii. Gdybyśmy nie mieli zabezpieczonych finansów oraz nie podchodzilibyśmy realnie do dochodów ze sprzedaży biletów, pewnie do tej czwórki na siłę nie pchalibyśmy się lub postawilibyśmy na wariant ekonomiczny, jeśli chodzi o skład. W tej chwili sytuacja jest taka, że możemy wystartować w rundzie finałowej. Praktycznie w każdy poniedziałek po meczach spotykamy się w gronie zarządu i analizujemy nasze możliwości finansowe. Jeśli uznamy w którymś momencie rundy finałowej, że koszty przerastają nasz budżet, wrócimy do rozmów z zawodnikami i będziemy myśleć o wariancie ekonomicznym dokończenia sezonu.

Ma pan na myśli renegocjacje kontraktów z zawodnikami?

- Nie. Renegocjacja kontraktów wpływałaby źle na zawodników. Myślę tutaj raczej o sytuacji, kiedy uznamy, że nie stać nas na wystawianie najsilniejszego składu, mamy w obwodzie tańszych żużlowców. Natomiast obiecaliśmy sobie wraz z zawodnikami i w gronie zarządu, by walczyć do samego końca. Żużlowcy jednak muszą być pewni, że to co wyjeżdżą na torze, będą mieli zapłacone.

Analizowaliście możliwe scenariusze na rundę finałową? Teoretyczne szanse na zajęcie drugiego miejsca jeszcze Holdikom Ostrovia może mieć. Realny jest bowiem scenariusz, że będziecie mieli dwa punkty straty do Lubelskiego Węgla KMŻ Lublin...

- Wyjściową sprawą jest dla nas utrzymanie płynności finansowej. Od tego zaczynamy wszelkie analizy. Jeżeli chodzi o stronę sportową, nasi zawodnicy podkreślają, że jeśli awansuje się do rundy play-off to po to, by walczyć, a nie zadowalać się samym udziałem w tej rundzie. Realnie, możemy chyba tylko myśleć o drugiej pozycji, bo pierwsza jest raczej poza zasięgiem. Natomiast, gdyby zakładać, że jest to walka o drugie miejsce premiowane udziałem w barażach, to trzeba za podstawę przyjąć wygranie wszystkich meczów u siebie i co najmniej jednego wyjazdu. Dobrze byłoby także wywalczyć punkty bonusowe. Chodzi więc nie tylko o wygranie w Ostrowie, ale zwycięstwa jak najwyższą liczbą punktów.

W drugiej części rozmowy Artur Bieliński podsumował od strony finansowej półfinał Grand Prix Challenge oraz powiedział jak wygląda kwestia rozliczenia z byłymi żużlowcami Klubu Motorowego Ostrów.

Komentarze (0)