Zdzisław Rutecki: Do awansu jeszcze daleka droga

Po poniedziałkowym meczu KSM Krosno - Orzeł Łódź po raz kolejny powody do zadowolenia miał Zdzisław Rutecki, trener gości. Jego zespół prowadzi w rozgrywkach drugiej ligi.

Po meczu trener Orła był zadowolony z postawy swoich podopiecznych, którzy gładko odnieśli kolejne ligowe zwycięstwo. - Zawodnicy stworzyli takie widowisko, na jakie pozwolił tor. Gospodarze chcieli doprowadzić do używalności tę nawierzchnię i udało im się, z czego się bardzo cieszymy, bo wiadomo jaka to jest wyprawa do Krosna. Myślałem, że gospodarze stawią większy opór, zwłaszcza na własnym obiekcie. Pogoda też im pokrzyżowała plany, na co dzień jeżdżą na troszkę innej nawierzchni, a goście wiadomo - przyjeżdżają i muszą jechać na tym, co jest - powiedział.

Na jedną kolejkę przed zakończeniem części zasadniczej, Orzeł Łódź prowadzi z 27 punktami na koncie i jest faworytem do wywalczenia awansu. Trener Rutecki nie jest jednak hurraoptymistą, drobiazgowo przewidując sytuację swojej drużyny. - Awans nie jest jeszcze pewny. Dzisiaj zdobyte punkty w ogóle nie będą się liczyły. To nie będzie taka duża przewaga. Zobaczymy, jak Lublin pojedzie w Rawiczu, bo możemy mieć tylko 10 punktów, Lublin 8, a Ostrów 6. Zależy jeszcze, czy Piła, czy Rawicz pojedzie dalej. Jakby Rawicz wszedł, to byśmy mieli trochę bardziej komfortową sytuację, większą przewagę nad Lublinem. Może by jeszcze Lublin przegrał w Rawiczu, ale Rawicz musi najwyżej dwoma przegrać w Pile. To będzie bardzo ciężkie.

Czy Zdzisław Rutecki osiągnie założony przed sezonem cel, czyli awans do pierwszej ligi?

Naturalnym pytaniem jest, jak będzie wyglądała budowa drużyny w przypadku jazdy w wyższej klasie rozgrywkowej w sezonie 2011. - Na chwilę obecną nie myślałem o tym. Jeszcze są play-offy, a nie wiadomo, czy będę pracował w Łodzi. Zobaczymy, czy zawodnicy wyrażą chęć jazdy w Orle łódź. Jest jeszcze dużo czasu - powiedział trener, który chwali zawodników swojej drużyny za dotychczasową postawę w całym sezonie - Wiadomo, nie każdy robi po 15 punktów. To jest sport, raz się wygrywa, raz się przegrywa, ale starają się, jadą na swoim poziomie, jestem zadowolony z ich postawy, dlatego nie korzystam zbyt często z usług zawodników zagranicznych, chociaż daję szansę. Teraz Zdenek pojedzie. Miał dzisiaj jechać, ale w Gorzowie przełożono Puchar Świata, przyjechał Piotr Dym i nie wypadało go odsyłać do domu, żeby sobie tutaj Zdenek pojeździł - zakończył opiekun łódzkiego zespołu.

Źródło artykułu: