Piotr Żyto: Bójcie się nas wszyscy

Dwunastopunktowym zwycięstwem gospodarzy zakończył się rozegrany w niedzielę w Zielonej Górze mecz czternastej rundy Speedway Ekstraligi, w którym miejscowy Falubaz podejmował Tauron Azoty Tarnów. Co na ten temat do powiedzenia miał trener klubu spod znaku Myszki Miki, Piotr Żyto?

- Nie było łatwo, lekko i przyjemnie. Przed meczem było wiadomo, że nasze osłabienie brakiem Lindgrena w porównaniu do Pedersena jest większe. Chcieliśmy jechać ten mecz, żeby nie było sytuacji, że mamy zawody dzień po dniu, bo 7 sierpnia mamy u siebie finał Indywidualnych Mistrzostw Polski, a 15 sierpnia pierwszą rundę play-off. Podjęliśmy więc decyzję, że jedziemy. Pogubiliśmy trochę punktów po trasie, bo Łoktajew zgubił, Zengota prowadził wyścig, ale Martin Vaculik go świetnie przeszedł. Myślę, że nawet bez Lindgrena byliśmy w stanie zrobić te 57 punktów. Niestety, nie udało się - powiedział po meczu Piotr Żyto.

Aktualni Drużynowi Mistrzowie Polski do pierwszej rundy fazy play-off będą przygotowywać się w specjalny sposób. - Przed pierwszym meczem play-offów chciałbym zrobić małe zgrupowanie, ale jest Grand Prix w Malilli 14 sierpnia i nie cały zespół będzie mógł być, ale myślę, że z resztą chłopaków spędzimy tu piątek i sobotę przygotowując się do zawodów - zdradził szkoleniowiec Falubazu.

Przełożony na niedzielę finał Drużynowego Pucharu Świata w Vojens spowodował obligatoryjne odwołanie wszystkich meczów czternastej rundy Speedway Ekstraligi. W Zielonej Górze spotkanie się jednak odbyło. - Pan prezes dogadał się z prezesem z Tarnowa i dobrze. My teraz mamy trzy weekendy pod rząd zawody. W najbliższą sobotę odbywa się tutaj finał Indywidualnych Mistrzostw Polski. Jeśli miałoby się to odbywać dzień po dniu, to tak nie bardzo. Natomiast pewne już jest, że 15 sierpnia jedziemy pierwszy mecz play-offów u siebie, także myślę, że jest to rozsądna decyzja - przyznał Żyto.

Jak trener Falubazu ocenia rundę zasadniczą sezonu 2010? - Myślę, że nie tak słabo. W ubiegłym roku wygraliśmy wszystko u siebie i jeden mecz wygraliśmy na wyjeździe. W tym sezonie zdarzyły nam się dwie wpadki w Zielonej Górze, ale odrobiliśmy to dwoma zwycięskimi wyjazdami. Myślę, że z początku było ciężko. Wiadomo dlaczego: stadion, budowa, pierwszy łuk, brak treningów. Wszystko to się skumulowało i spowodowało, że nie mieliśmy wyników. Teraz dochodzimy już do ładu z torem, dogadaliśmy się z nim. Zawodnicy też motocykle mają przygotowane na ten tor, więc myślę, że można powiedzieć: bójcie się nas wszyscy - stwierdził.

Jeźdźcy spod znaku Myszki Miki rozegrali już wszystkie czternaście spotkań pierwszej części sezonu, ale wciąż nie wiedzą, z kim zmierzą się w rundzie play-off. Wszystko zależy od rozstrzygnięć we Wrocławiu, gdzie w niedzielę tamtejszy Betard WTS zmierzy się z Unibaksem Toruń. - Uważam, że będziemy brali to, co da nam los. Wiemy, że z Caelum Stalą Gorzów nasi zawodnicy zawsze sprężają się najbardziej, to jest dla nich taki mecz podwyższonego ryzyka. W tym roku się przełamaliśmy właśnie z nimi. Po czterech porażkach przyjechał lider i wygraliśmy ten mecz. W Gorzowie też nie było źle. Gdyby nie nieszczęśliwe przypadki i kontrowersyjne decyzje sędziego, to pewnie koło remisu by się ten mecz toczył. Nie martwię się więc tym. A czy przyjedzie zespół z Gorzowa, czy z Wrocławia, będziemy tak samo zmobilizowani i nastawieni do walki - zapewnił Piotr Zyto.

W najbliższą sobotę na stadionie przy ulicy Wrocławskiej żużlowe święto: finał Indywidualnych Mistrzostw Polski. Kto zdaniem trenera Falubazu najbardziej będzie liczył się w walce o tytuł? - Będzie paru zawodników z klasą. Mamy jednego rodzynka, Piotra Protasiewicza. Myślę, że na pewno będzie on w gronie faworytów - zakończył szkoleniowiec.

Źródło artykułu: