Czemu Maciej Kuciapa zawdzięcza tak dobry występ w meczu na Węgrzech? - Po prostu dograłem, dopasowałem motocykl, był on na tyle szybki, że mogłem wygrywać z zawodnikami gospodarzy.
- Wiadomo w jakiej sytuacji jest zespół z Miszkolca, są oni na końcu ligowej tabeli, więc ja nie wzorowałbym się na tym meczu - dodaje. Wychowanek rzeszowskiego klubu wraca do przegranego przed własną publicznością meczu z gdańskim Wybrzeżem. - Ubolewam nad tym, że przegraliśmy u siebie z Gdańskiem, to był dla nas mecz kluczowy, który mimo osłabień kadrowych chcieliśmy wygrać. Niestety nie udało się. W tym pojedynku miałem defekt na prowadzeniu i wydaje mi się, że gdyby nie to, nasze szanse na wygraną byłyby większe.
W ostatnich latach ekipie Marmy Hadykówki Rzeszów wybitnie nie "leży" rywal znad Bałtyku. - Tak się dziwnie składa, że przegrywamy z zespołem z Gdańska. Najwyższy czas temu zaprzestać i myślę, że teraz przyjdzie czas na rewanż - mówi optymistycznie kapitan Żurawi.
Zawodnik Marmy Hadykówki Rzeszów w spotkaniu ze Speedway Miszkolc wystąpił w nowym stroju żużlowym, praktycznie takim samym, w jakim jeździ Janusz Kołodziej. - Jest teraz taka temperatura, że szukałem czegoś innego. Akurat spodobał mi się kombinezon Janusza Kołodzieja, więc wziąłem od niego namiary. Na te obecne temperatury wydaje mi się, że jest to bardzo wygodny i przewiewny strój.
Czy taki strój jest bardziej bezpieczny niż zwykły kombinezon żużlowy? - Na pewno jest cieńszy i to nie ulega wątpliwości. Pod spodem i tak praktycznie na całym ciele mamy ochraniacze na łokcie, klatkę piersiową, kręgosłup oraz kolana. Tak jak powiedziałem, jest on po prostu cieńszy niż zwykły kombinezon - tłumaczy Maciej Kuciapa.
Maciej Kuciapa w swoim nowym stroju żużlowym