- Atmosfera derbów krąży w powietrzu. Codziennie w prasie, radiu i telewizji o tym się mówi. Atmosfera w zespole jest normalna. Piotr Protasiewicz i Rafał Dobrucki dochodzą jeszcze do pełnej sprawności. W piątek i sobotę mamy trening, wspólne przeglądnięcie naszego ostatniego występu w Gorzowie, niedzielnego meczu i potem być może obejrzymy wspólne Grand Prix Challenge. Zobaczymy, jak będziemy wyglądali z czasem. W sobotę będzie też trening, dołączy do nas Greg Hancock. Będziemy więc już całym teamem, poza Lindgrenem i Iversenem, bo oni w sobotę jadą w Vojens. Kandydatura Nielsa cały czas jest. Nie został on pominięty przy ustalaniu składu na Gorzów. Jedziemy powalczyć o zwycięstwo - powiedział przed rewanżem na północy województwa lubuskiego trener Falubazu, Piotr Żyto.
Piotr Protasiewicz w niedzielę groźnie upadł, a Rafałowi Dobruckiemu dokucza uraz odniesiony w ubiegłym tygodniu w lidze szwedzkiej. Jak wygląda ich stan zdrowia? - Obaj chodzą na zabiegi i wracają do sprawności. Zobaczymy, jak będą czuli się na treningu. Myślę, że zacisną zęby i w takim meczu dadzą z siebie wszystko - poinformował Żyto.
Szkoleniowiec klubu spod znaku Myszki Miki chce jak najlepiej przygotować swój zespół do rewanżu. - Myślimy o torze, jaki zastaniemy w Gorzowie i taki też, podobny, postaramy się przygotować na treningu. To już tajemnica, jakie są moje przypuszczenia. Wiemy mniej więcej, jaki powinien być i tak też będziemy się przygotowywać - stwierdził.
Jaki przebieg, zdaniem Piotra Żyto, mieć będzie mecz w Gorzowie? - Myślę, że od początku powiększymy przewagę i potem troszkę gorzowianie będą się denerwowali. A w tych nerwach może być różnie. Chciałem zaznaczyć, że my mamy dwa duże punkty, a widzę, że po niedzielnym meczu większość była zawiedziona. Gorzów się cieszył, jakby co najmniej on wygrał, a tymczasem dwa punkty są u nas, mamy plus cztery małe "oczka" i jedziemy walczyć dalej - powiedział.
Każdy z trzech zaplanowanych na niedzielę meczów rozpocznie się o innej porze. Niewiele ma to wspólnego z duchem fair-play. - Dla mnie to jest niewiarygodne. Mecze pierwszej rundy miały odbywać się o tej samej porze, czyli o 19:00, a rewanże, które będą decydowały o awansie drużyn i kolejności w tabeli pierwszej czwórki są rozgrywane o różnych porach. Akurat nam się przytrafiło, że mamy jechać jako pierwsi. Czemu nie jedzie na przykład Wrocław z Toruniem o 18:00, a my o 20:00, też nie wiem. Myślę, że jest to trochę nieładnie. Jeżeli telewizja była przygotowana do transmisji z dwóch spotkań w ubiegłą niedzielę, to tak samo powinna móc transmitować w następną niedzielę z dwóch, a może i wejść na trzeci stadion. Myślę, że ktoś tu źle zadziałał. Jeżeli trener Cieślak po wygranym u siebie meczu mówi, że na pewno te dwie drużyny zobaczymy w pierwszej czwórce, to daje to do myślenia. To są jego słowa, nie moje, i wcale nie wyciągnięte z kontekstu - skomentował Żyto.
Były trener klubu z Częstochowy nie bierze w ogóle pod uwagę ewentualnego niepowodzenia w niedzielnych derbach. - Nie możemy przegrać w Gorzowie. Zawsze tam dosyć dobrze jeździliśmy, od dwóch lat przegraliśmy tylko dwa mecze. Myślę, że moi zawodnicy wiedzą, o co jadą. Żeby położyć kres tym wszystkim spekulacjom, która godzina i tak dalej, musimy wygrać. Jeśli wygramy, to wchodzimy do półfinału i nie patrzymy na nic. Uważam, że trzeba się kierować taką zasadą "rób, co masz zrobić i nie patrz na innych". Wtedy będzie dobrze - zaznaczył.
Szkoleniowiec klubu z Zielonej Góry nie zmienia taktyki w kontekście Zastępstwa Zawodnika za Nickiego Pedersena, które zastosuje w niedzielę Caelum Stal. - Byliśmy na pierwszym meczu w Gorzowie. Gdyby nie dwa wykluczenia Hancocka, który najpierw jechał na drugim miejscu, a potem też na drugim miejscu przejechał linię oboma kołami oraz defekty Dudka na starcie, niesłuszne wykluczenie Dobruckiego, to bylibyśmy koło remisu. Uważam, że tę drużynę stać na to. Nie zmieniam nic, bo porównując zespół, który pojedzie ZZ-tką, to Tomasz Gollob więcej niż 18 punktów nie zdobędzie, no chyba, że będziemy prowadzić sześcioma punktami i pojedzie w rezerwie taktycznej, ale to będzie dobrze dla nas, jeżeli będziemy prowadzić. Gapiński zdobył u nas 11 punktów w siedmiu biegach, jego start w lidze szwedzkiej też za dobry nie był, ale u siebie na pewno będzie dobrze spasowany. Ale widać, że jeżeli przegra start, to ciężko jest mu się przebić do przodu. Może Pawlicki zdobyć nieco więcej punktów, ale myślę, że mecz będzie tak samo wyrównany i pojedziemy walczyć o zwycięstwo. I nie są to bajki - powiedział.
Zielonogórscy fani zastanawiają się, kto pojedzie w niedzielę: Niels Kristian Iversen czy nienajlepiej ostatnio się spisujący Grzegorz Zengota. - Na chwilę obecną jedzie Zengota. W czwartek miał odwołany mecz Swindon z powodu pogody. "Zengi" przylatuje do Polski i w piątek oraz sobotę będzie z nami na treningu. On w pierwszym meczu w Gorzowie całkiem nieźle pojechał. Był spasowany i myślę, że nie ma co zmieniać zwycięskiego składu. Chyba, że coś by się stało Lindgrenowi, to wtedy będziemy myśleć o Iversenie - zakończył Piotr Żyto.