Remis, który nie urządza żadnej z drużyn - relacja z meczu Start Gniezno - Lokomotiv Daugavpils

W dziewiątym kolejnym spotkaniu Startu Gniezno z Lokomotivem Daugavpils zanotowano pierwszy w historii remis. Wynik ten nie zadowala żadnej z drużyn, ale dla gospodarzy oznacza pożegnanie z marzeniami chociażby o drugim miejscu. Natomiast Łotysze potwierdzili, że wciąż nie zrezygnowali z walki o esktraligę.

Mateusz Klejborowski
Mateusz Klejborowski

Zawód przeżyli kibice, którzy myśleli, że po wysokiej wygranej Startu z Wybrzeżem Gdańsk, ci pierwsi pójdą za ciosem i łatwo rozprawią się z kolejny rywalem - Lokomotivem Daugavpils. Chociaż trzeba oddać, że tych kibiców na meczach w Gnieźnie jest coraz mniej. Przed tygodniem było ich nieco ponad trzy tysiące, co już było dla organizatorów pewnym rozczarowaniem. Natomiast w niedzielę na trybunach gnieźnieńskiego stadionu, który od niedawna cały jest wyposażony w czerwone plastikowe siedziska, zasiadło tylko dwa i pół tysiąca osób. Na myśl nasuwa się pytanie: dla kogo robić w tym mieście żużel?

Wracając do samego spotkania, to Lokomotiv potwierdził, że jest drużyną zdecydowanie lepszą od Wybrzeża, które przed tygodniem w Gnieźnie zdobyło tylko trzydzieści trzy punkty. W dużej mierze to właśnie klasa rywala zdecydowała o tym, że tym razem nie oglądaliśmy powtórki sprzed tygodnia. I tak naprawdę chyba nie było nawet na to szansy, gdyż Łotysze w Gnieźnie zawsze czuli się dobrze. Cieniem samego siebie z tamtego spotkania był w szczególności Matej Ferjan. Wtedy czarował kibiców skuteczną jazdą, zdobywając w sumie aż czternaście punktów. Tym razem w zdecydowanej większości musiał oglądać plecy rywali. Przegrywał starty, popełniał proste błędy na dystanie. Był też strasznie nierówny. Kiedy wydawało się, że w końcu doszedł do ładu ze sprzętem i wygrał trzynasty wyścig, w kolejnym przyjechał na ostatnim miejscu.

A właśnie w biegach nominowanych ważyły się losy całego spotkania, które do tego momentu było bardzo wyrównane. Na prowadzeniu raz znajdowali się gospodarze, a raz goście. To jednak ci drudzy częściej wykorzystywali błędy tych pierwszych. Jak chociażby w czwartym wyścigu, kiedy Michał Szczepaniak i Kacper Gomólski bardzo łatwo dali się wyprzedzić szalejącemu za ich plecami - Maksimowi Bogdanowowi. Gnieźnianie wygrali start, ale na wejściu w drugi łuk, Szczepaniak pojechał środkiem toru, nie zostawiając miejsca swojemu młodszemu koledze z pary. Za to sporo miejsca było na zewnętrznej, co świetnie wykorzystał aktualny lider zmagań o tytuł młodzieżowego mistrza świata. Takich błędów Startu było tego dnia dużo więcej.

Przed biegami nominowanymi pomyłki obu zespołów (w przypadku Łotyszy chodzi o dwa wykluczenia za zerwanie taśmy, co jednak nie zdarza się często) dawały im remis. W czternastym wyścigu świetnie ze startu wystrzelił Adrian Gomólski, który zresztą zaliczał najlepszy swój występ w barwach swojego macierzystego klubu w tym roku. Za jego plecami przez moment znajdował się wspomniany Ferjan, ale zawahanie Słoweńca nie pierwszy raz doskonale wykorzystała para gości. - Nie wiem co powiedzieć... - smucił się Ferjan. - Tor mi dziś zupełnie nie pasował. Nie pomógł nawet silnik, na którym tak dobrze spisywałem się tydzień temu. Odmienne nastroje towarzyszyły za to starszemu z braci Gomólskich, który mecz z Wybrzeżem zakończył już w pierwszym swoim biegu kontuzją, natomiast tym razem zdobył dziewięć punktów i dwa bonusy. - Szkoda, że mój wynik nie pomógł nam wygrać - mówił. - Starałem się, walczyłem. Wiem, że nadal nie jest to taka jazda, jakby wszyscy oczekiwali, ale nie zamierzam się poddawać. Ciągle mam pecha, zła karta nie chce się ode mnie odwrócić. Mimo to walczę i tak będzie do końca sezonu!

Gnieźnianie szukali zwycięstwa także w ostatnim biegu. Jednak jego rozstrzygnięcie i sam przebieg był analogiczny do tego, co działo się chwilę wcześniej. Tym razem triumfował Krzysztof Jabłoński, natomiast za jego plecami na mecie zameldowała się para gości. O zwcięski punkt do końca walczył Michał Szczepaniak, który do tego momentu był najskuteczniejszym żużlowcem całego meczu. - Co z tego skoro zawaliłem ostatni bieg? - pytał retorycznie. - Nie wiem co się stało, przegrałem start i motocykl nie jechał już tak szybko, jak wcześniej. Ogromnie żałuję, że nie udało się wygrać.

Remis na dobrą sprawę nie urządza żadnego z zespołów. Dla gospodarzy oznacza pożegnanie z marzeniami o drugim miejscu, które daje prawo jazdy w barażach. Z kolei Łotysze chociaż potwierdzili, że nie rezygnują z walki o ekstraligę, to zdaniem swojego trenera Nikołaja Kokina powinni w Gnieźnie wygrać. - Wszystko przez te dwie taśmy - złościł się były zawodnik m.in. Startu.

Start Gniezno - Lokomotiv Daugavpils 45:45

Lokomotiv Daugavpils - 45
1. Grigorij Łaguta - 10 (2,1,2,3,2)
2. Wadim Tarasienko - 7+2 (1*,3,t,2,1*)
3. Roman Povazhny - 7 (t,2,3,0,2)
4. Leonid Paura - 1 (1,-,-,-)
5. Kjastas Puodżuks - 3+1 (0,2*,0,1,-)
6. Maksim Bodganow - 12 (2,3,3,3,1)
7. Artiom Łaguta - 5+4 (1*,1*,2*,0,1*)

Start Gniezno - 45
9. Matej Ferjan - 4 (0,d,1,3,0)
10. Mirosław Jabłoński - 5 (3,1,0,1)
11. Krzysztof Jabłoński - 11+1 (3,2,1*,2,3)
12. Adrian Gomólski - 9+2 (2*,0,2,2*,3)
13. Michał Szczepaniak - 11 (2,3,3,3,0)
14. Kacper Gomólski - 5+1 (3,1*,0,1,0)
15. Linus Sundstroem - 0 (0)

Bieg po biegu:
1. (66,91) M. Jabłoński, G. Łaguta, Tarasienko, Ferjan 3:3
2. (67,19) K. Gomólski, Bogdanow, A. Łaguta, Sundstroem 3:3 (6:6)
3. (66,84) K. Jabłoński, A. Gomólski, Paura, Povazhny (t) 5:1 (11:7)
4. (66,50) Bogdanow, Szczepaniak, K. Gomólski, Puodżuks 3:3 (14:10)
5. (67,47) Tarasienko, K. Jabłoński, G. Łaguta, A. Gomólski 2:4 (16:14)
6. (66,72) Szczepaniak, Povazhny, A. Łaguta, K. Gomólski 3:3 (19:17)
7. (66,82) Bogdanow, Puodżuks, M. Jabłoński, Ferjan (d/4) 1:5 (20:22)
8. (67,34) Szczepaniak, G. Łaguta, K. Gomólski, Tarasienko (t) 4:2 (24:24)
9. (66,59) Povazhny, A. Łaguta, Ferjan, M. Jabłonski 1:5 (25:29)
10. (66,78) Bogdanow, A. Gomólski, K. Jabłoński, Puodżuks 3:3 (28:32)
11. (66,16) Szczepaniak, Tarasienko, M. Jabłonski, Povazhny 4:2 (32:34)
12. (66,37) G. Łaguta, K. Jabłoński, Bogdanow, K. Gomólski 2:4 (34:38)
13. (66,81) Ferjan, A. Gomólski, Puodżuks, A. Łaguta 5:1 (39:39)
14. (67,25) A. Gomólski, Povazhny, A. Łaguta, Ferjan 3:3 (42:42)
15. (67,18) K. Jabłoński, G. Łaguta, Tarasienko, Szczepaniak 3:3 (45:45)

Startowano: według pierwszego zestawu.
NCD: Michał Szczepaniak (Start) - 66,16 sek. (w 11. wyścigu).
Sędzia: Andrzej Terlecki (Gdynia).
Widzów: ok. 2500.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×