- Było bardzo blisko zwycięstwa. Miałem dobre pole startowe, ale trochę przegrałem wyjście spod taśmy. Greg Hancock był szybszy na dojeździe do pierwszego wirażu. Później starałem się go jeszcze ścigać, ale nie dałem rady go wyprzedzić - powiedział na gorąco po zawodach Chris Harris.
Brytyjczyk do samego końca w finale walczył o zwycięstwo. Zabrakło jednak sprytu i doświadczenia, które ma z pewnością 40-latek z USA. -Faktycznie, w finale byłem blisko Grega Hancocka, ale Amerykanin, który jeździ już tyle lat w Grand Prix jest bardzo doświadczonym żużlowcem i nie dał sobie wydrzeć zwycięstwa. Mimo wszystko, jestem drugim żużlowcem Grand Prix Chorwacji i cieszę się z tego wyniku - ocenił Harris.
Po wielu bardzo przeciętnych zawodach w wykonaniu Harrisa, w tym sezonie Brytyjczyk znów prezentuje się nieźle, a chorwackie Grand Prix było najlepsze dla niego od ponad dwóch lat. - Nie miałem problemów ze znalezieniem właściwych ustawień motocykla. Już po piątkowym treningu byłem bardzo zadowolony z tego, jak spisywał się sprzęt. W zawodach też wszystko przebiegało po mojej myśli. Awansowałem do czołowej ósemki i teraz w trzech ostatnich rundach sezonu postaram się utrzymać tę pozycję. To jest mój cel na ten sezon, by utrzymać się w gronie uczestników cyklu na kolejny rok. Stawka żużlowców jest jednak bardzo wyrównana. Każdy punkt może mieć znaczenie w końcowym rozrachunku. Cieszę się z 21 punktów i drugiego miejsca w Gorican, ale muszę już myśleć o kolejnych zawodach - uważa Brytyjczyk.
Następne zawody już za kilkanaście dni w Danii, gdzie Harris z powodzeniem ścigał się podczas Pucharu Świata. W kratkę natomiast jeździł w Grand Prix Challenge. - W Vojens podczas Drużynowego Pucharu Świata jeździło mi się dobrze. Jestem pełen nadziei, że 11 września podczas Grand Prix będzie podobnie - dodaje.
Gorican od niedzieli będzie z pewnością jednym z najbardziej lubianych torów przez Chrisa Harrisa. - Tor faktycznie mi pasował. Polubiłem go od razu. Dobrze jeździło mi się, ale najważniejsze, że miałem tego dnia dobre starty. Można było wyprzedzać, ale najważniejsze, żeby dobrze wystartować. Ja znalazłem optymalne ustawienia motocykla na start i efektem tego było moje miejsce na podium - zakończył żużlowiec Marmy Hadykówki Rzeszów.