- Było ciężko i wiem, że powinienem spisać się lepiej. Dociera do mnie to co się stało, ale nie wiem dlaczego tak wyszło. Turniej w Gorican pozostawił duży znak zapytania, gdyż jeszcze na piątkowym treningu czułem się dobrze. Moje czasy to potwierdzały. Byłem bardzo zadowolony i z optymizmem spoglądałem w przyszłość - powiedział Andersen.
Podczas poprzedniego turnieju w szwedzkiej Mallili Andersen uczestniczył w kolizji z udziałem Nickiego Pedersena, w której odniósł kontuzje dłoni. -Palce na pewno nie pomagały. Nie byłem w stanie puszczać sprzęgła tak szybko, jak to zwykle czynię. Naprawdę jestem bardzo rozczarowany turniejem w Gorican, bo nadal nie wiem co poszło nie tak. Jedyne czego jestem pewien, to faktu, że potrzebuje jazdy. Kontuzja ręki nie pozwalała mi dobrze wychodzić spod taśmy. A z drugiej strony w ciągu dwóch tygodni wystąpiłem tylko w jednych zawodach. Brakuje mi kondycji startowej - przyznał zawodnik Unibaxu Toruń.
Kiepski występ w Chorwacji zepchnął 29 - letniego żuzlowca na dziesiątą pozycję w klasyfikacji mistrzostw świata. Do ósmego Chrisa Harrisa "Ugly Duck" traci osiem "oczek". -To co się stało w niedzielę było najgorszym z możliwych rozwiązań. W finale znalazło się trzech jeźdźców, których z mojego punktu widzenia, nie powinno tam być. Wypadłem z czołowej ósemki, a owa trójka mnie wyprzedziła. Ale zawsze się tak dzieje, gdy zdobywa się tylko trzy punkty, co na marginesie jest bardzo rozczarowujące - dodał Duńczyk.
Kolejne zawody cyklu Grand Prix zostaną rozegrane 11 września na torze w Vojens. Być może przed własną publicznością Hans spisze się lepiej niż na torze Juricy Pavlica. - W tym sezonie nie startowałem zbyt wiele na torze w Vojens. Nie będzie to dla mnie jakaś duża przewaga, no może z wyjątkiem dopingu kibiców, którzy na pewno mocno będą mnie wspierać. Lecz jeszcze bardziej muszę sobie pomóc sam - zakończył dwukrotny Drużynowy Mistrz Świata.