List otwarty w sprawie CKM Włókniarz:
Obecna trudna sytuacja Włókniarza spowodowana jest zarówno czynnikami zewnętrznymi (pogoda, żałoba narodowa, przekładanie spotkań), ale przede wszystkim wewnętrznymi. I mogąc mieć wpływ tylko na nie powstała grupa firm chcących ratować częstochowski żużel jednocześnie dostrzegających sporo możliwości poprawy na tym polu. Pierwszym krokiem w tym kierunku było spotkanie dwóch członków tej grupy z prezesem Maślanką i prezesem Bożkiem, na którym to przekazano kierownictwu klubu wstępne kierunki działania formującej się grupy firm. Naszym zdaniem rozmowa toczyła się w atmosferze pełnego zrozumienia powagi sytuacji i chęci wspólnego rozwiązania nabrzmiałych problemów.Dlatego też z tym większym zdziwieniem czytamy teraz, że prezes Maślanka stwierdził, że nie zna kompletnie zamierzeń grupy. Dla dobra sprawy miały one pozostać do wiadomości zainteresowanych stron, lecz wobec upublicznienia zarzutów wobec ludzi chcących bezinteresownie pomóc naszemu klubowi najwyższa pora o nich publicznie powiedzieć.
Przede wszystkim grupa wielu znaczących na częstochowskim rynku firm w oparciu o wstępnie prowadzone rozmowy ze sponsorem strategicznym firmą Złomrex chce pozyskać pakiet kontrolny akcji spółki CKM Włokniarz S.A. za symboliczną złotówkę by wieloosobowo decydować o losach i sposobie działania klubu. Pozyskane od Złomrexu akcje byłyby sprzedane wielu sponsorom, którzy jednocześnie staliby się faktycznymi udziałowcami i decydentami, a nie jedynie dostarczycielami środków nad którymi brak jakiejkolwiek kontroli. Najlepszym przykładem jej braku jest coraz to inna kwota zadłużenia klubu podawana przez prezesa Maślankę na kolejnym spotkaniu lub w wywiadzie.
Finanse klubu byłyby dla wszystkich darczyńców w pełni transparentne i czytelne oraz podlegałyby stałej kontroli. Tu należą się wielkie słowa podziękowania dla dotychczasowego sponsora, jakim był Złomrex za potraktowanie naszej inicjatywy z niesłychanym wyczuciem i zrozumieniem sytuacji klubu i naszych intencji. Niestety, klika lat obecności w klubie potężnego sponsora uśpiło otwartość na małych sponsorów prezesa klubu. Dlatego też głównym założeniem grupy jest oparcie działalności klubu na jak największej ilości nawet najmniejszych sponsorów, z całym szacunkiem dla ich udziału w tym przedsięwzięciu, nie zaś jak do tej pory gdy byli oni niejednokrotnie zrażani do pomocy klubowi poprzez działania i słowa władz klubu. Wiele tych osób i firm powrót do pomagania klubowi uzależnia od radykalnych zmian w kierownictwie klubu i uzdrowienia w nim sytuacji, ale też wiele też firm deklaruje odejście od sponsorowania żużla w przypadku zachowania obecnego skostniałego układu. Deklaracje te pochodzą w tym przypadku np. od firmy Yorik czy Dreier, głównego sponsora Rune Holty, co zapewne wiązałoby się z jego odejściem z klubu po tym sezonie.
Plany grupy opierają się także na radykalnej zmianie sposobu pozyskiwania nowych i utrzymywania w klubie dotychczasowych sponsorów tak by pracownicy działu promocji klubu byli rozliczani wyłącznie z efektów swej pracy, a nie tylko z deklaracji, a także by byli oni dla klubu firmami zewnętrznymi nie obciążającymi go kosztami ryczałtowych wypłat czy składek ZUS. Po prostu płaca za pracę i efekty tak, jak dzieje się to w każdej szanującej pieniądze firmie.Pragniemy zwrócić również uwagę, że nie został znaleziony żaden sponsor tytularny do nazwy klubu, mimo iż była taka możliwość nawet w trakcie trwania sezonu. Należało jedynie podjąć rozmowy z inicjatywy klub, choć za kwotę znacznie mniejszą niż oczekiwana przed sezonem. Rozmów tych nawet prezes deklarujący konieczność pozyskiwania każdej złotówki nawet nie przeprowadził, co budzi zdziwienie w obliczu kłopotów finansowych klubu. Najlepszym przykładem jest nasz firma.
Według grupy atmosfera wokół klubu i jego działań pozasportowych nie jest najlepsza, a tu przecież największy swój udział ma niestety sam prezes, tak chętnie mówiący o budowaniu odpowiedniego klimatu w klubie i wokół niego. Zapewne wielu kibiców do tej pory nie jest w stanie zrozumieć, jak można było pozbyć się tak cennego skarbu, jakim był trener Marek Cieślak, chyba aktualnie najlepszy trener na świecie, w końcu rodowity częstochowianin.Przecież on pracował w naszym klubie, a komuś z władz klubu widocznie przeszkadzał. To tego zarzutu kibiców prezes Maślanka jakoś nie odnosi się, a przecież kieruje tym klubem już ponad 15 lat, więc zna kulisy odejścia trenera Cieślaka. Dla naszej grupy jego powrót do Częstochowy byłby sprawą priorytetową obok uzdrowienia finansów klubu.Trener Cieślak zająłby się, zapewne ze znacznie lepszym skutkiem szkoleniem młodzieży, a że żaden tor nie ma przed nim tajemnic, to zapewne nasi zawodnicy czuliby się w końcu, jak u siebie w domu. Nie byliby ciągle zaskakiwani pomysłami przypadkowych trenerów chwalonych przez przyjezdnych za przygotowanie im toru do zwycięstwa. Kolejnym przykładem utracenia cennego klejnotu jest brak w klubie speca od silników, Jacka Filipa, przez którego przygotowany sprzęt dowiózł przecież Sławka Drabika i Rune Holtę do tytułów Indywidualnych Mistrzów Polski.
Prowokacyjne wyzwanie prezesa "pokażcie te miliony" w kierunku grupy traktujemy z lekkim pobłażaniem dla kompletnego braku rozeznania rynku, ponieważ jak powszechnie wiadomo budżety reklamowe w firmach tworzy się na przełomie roku, a w tym przypadku dodatkowo bardzo istotnym warunkiem są faktyczne zmiany przy sterach klubu, a nie hipotetyczne rozważania, co byłoby gdyby takie zmiany nastąpiły.Właściciele firm oświadczają wprost - jeśli będą zmiany to wtedy pomogą finansowo i są to poważne obietnice stojące w całkowitym kontraście do mglistych zapewnień prezesa "że będzie dobrze". Przecież tylko wspólnym,wielkim wysiłkiem bardzo wielu firm uda się zgromadzić środki na prowadzenie klubu, a muszą się one pojawić przed rozpoczęciem sezonu.
Kolejnym założeniem grupy jest całkowita apolityczność klubu. Nie może być tak, że podczas kampanii referendalnej grupa ludzi związanych z klubem na czele z prezesem Maślanką opowiada się po stronie prezydenta Wrony i to w dodatku wydając oświadczenie jakoby popierało go całe środowisko żużlowe. Takie działania zniechęcają wiele osób do uczestnictwie w życiu klubu. W dodatku dla kolejnych sponsorów niezrozumiałe było zaproszenie pana Wrony do budynku klubu na zebranie sponsorów i władz miasta dotyczące 300 tys. pomocy dla klubu. Przemówienie wygłoszone na tym spotkaniu przez pana Wronę nie wniosło zupełnie nic do sprawy kondycji klubu i miało kompletnie jałowy wydźwięk.
Kolejną niezwykle bulwersującą środowisko sympatyków i przyjaciół naszego klubu sprawą jest sens i koszty istnienia Stowarzyszenia, które w wielkiej części pochłania otrzymywane od Miasta środki na własne utrzymanie, jednocześnie nie zasilając pierwszej drużyny żadnym wartościowym juniorem. Powstaje wrażenie, że Stowarzyszenie istnieje samo dla siebie i generowanych tam etatów. Właśnie ten kolejny absurd nasza grupa chcę zmienić dla dobra klubu.
Zdaniem grupy właściwe zawody żużlowe mają być częścią spotkania kibiców z żużlem. Niedzielne popołudnie ma być dłuższym spektaklem niż sam mecz, podczas którego kibice na telebimie powinni mieć możliwość oglądania powtórek najbardziej fascynujących fragmentów biegów, czy też relacji z innych równoległych meczów tak, by nie zostawali w domach przed telewizorami.Grupa ma także kilka pomysłów na zagospodarowanie czasu kibiców przed i po zawodach, łącznie z bliskim kontaktem z zawodnikami, co praktykowane jest np. w Szwecji. Naszym zdaniem niezwykle ważną sprawą jest dbałość o najmłodszych kibiców żużla i tu grupa ma też kilka fajnych pomysłów do wdrożenia. Grupa chciałaby też ułatwić uczestnictwo w zawodach kibicom, których nie stać na kupienie biletów w zamian za aktywne formy pomocy klubowi.
Grupa absolutnie nie uzurpuje sobie prawa do monopolu na wiedzę, więc byłaby też całkowicie otwarta na wszelką pomoc i świeże pomysły, a nie traktowałaby ich, jak dotychczasowe władze klubu jak atak na ich nieomylność. Klub ma być dla kibiców i na nich w pełni otwarty.
Na koniec chcielibyśmy zaznaczyć, że dopiero zdecydowane działania grupy obudziły pozostającego jakby w uśpieniu prezesa naszego klubu i wyrazić głęboki żal, że spotkanie od którego się to wszystko zaczęło było niestety, ostatnim do jakiego doszło miedzy przedstawicielami grupy, a kierownictwem klubu. Naszym zdaniem nie jest dobrym ustawianie naszej inicjatywy po drugiej stronie barykady i traktowanie nas, jak wroga. Szczególnie wobec wielokrotnych deklaracji prezesa, że odda stery klubu, gdy pojawi się ktoś kto zechce mu pomóc. No cóż, realia rządzą się swoimi prawami.....
W imieniu grupy Ryszard Bodanko, współwłaściciel firmy Dreier.