Właśnie w takim składzie w niedzielę zaprezentuje się Kolejarz w Lublinie. W ekipie "Niedźwiadków" zabraknie Szwedów, znajdzie się za to miejsce dla Marka Łozowickiego. - Będzie to dla mnie czwarty mecz ligowy w tym sezonie. Nastawienie mam takie, że chcę jak najlepiej jechać, zrobić jak najwięcej punktów. W piątek dopasowywałem sprzęt, miałem trochę problemów ze sprzęgłami. Myślę, że w sobotę to wszystko naprawię i w niedzielę będzie już OK - mówi Łozowicki.
Wychowanek klubu z Wrocławia nigdy w życiu nie ścigał się na lubelskim owalu: - Słyszałem od kolegów, że tamtejszy tor jest właśnie przyczepny i długi. Poza tym, nie widziałem tego toru, szczerze mówiąc. Pooglądam trochę meczów na nim rozegranych, zawsze robię tak kiedy mam przed sobą mecz na nieznanym torze. Myślę, że nie będzie ciężko - dodaje zawodnik Kolejarza.
Za tydzień Kolejarza czeka mecz u siebie z lublinianami. Wszyscy kibice RKS-u mają w pamięci porażkę sprzed ponad miesiąca, gdy goście wygrali w Rawiczu różnicą 32 punktów. Tym razem rawiczanie chcą osiągnąć dużo lepszy wynik: - Myślę, że będzie lepiej niż wtedy. Wydaje mi się, że pod koniec sezonu nasi zawodnicy zaczęli jeździć coraz lepiej, mam tutaj na myśli choćby Erica Anderssona. Szkoda, że nie ma z nami Sebastiana Aldena, który jest kontuzjowany. Myślę, że będzie trochę lepiej.
Czy Marek ma szansę na jazdę w meczu z Lubelskim Węglem KMŻ przed własną publicznością? - Z tego, co rozmawiałem wcześniej z trenerem, to powiedział mi, że na mecze w Rawiczu będzie wystawiany najsilniejszy skład. Tobiasz i Anton jeżdżą lepiej niż ja, więc chyba raczej oni znajdą się w składzie - przewiduje Łozowicki.
W niedawnej rozmowie z naszym portalem Łozowicki wspominał o chęci potrenowania w Rzeszowie i Rybniku. Czy junior ten odbył już treningi na tych owalach? - Jeszcze nie miałem kiedy tam pojechać. Miałem na głowie inne sprawy, zaczęła się szkoła. Myślę, że w kolejnym tygodniu, najpóźniej za dwa tygodnie tam pojedziemy - deklaruje podopieczny Henryka Jaska.