Wśród kibiców zawrzało. Część fanów, którzy w zdecydowanej większości nie widzieli, w jakim stanie znajdował się tor w Częstochowie, nazwało niedzielne wydarzenia skandalem. Zarzucono Włókniarzowi, że ten celowo nie przygotował toru, ponieważ nie mógł skorzystać z kilku zawodników (m.in. z Taia Woffindena i Jonasa Davidssona). Wymyślono nawet teorię, jakoby częstochowianie mieli ukryć Woffindena (Anglik nie pojawił się w Rye House, gdzie rozgrywany był finał DMŚJ - przyp.) oraz celowo lać na tor wodę. Jakie są fakty? Przez ostatni tydzień w Częstochowie spadło sporo deszczu. Najgorsze miało jednak miejsce na dobę przed spotkaniem. W sobotę po południu, a także przez całą noc padał nieustannie deszcz, który namoczył nawierzchnię do tego stopnia, że wielogodzinne prace nic nie dały. Na około godzinę przed planowanym rozpoczęciem spotkania ciągniki zaczęły ubijać wcześniej zbronowaną nawierzchnię, jednak tylne koła grzęzły w mokrym torze. W Częstochowie od soboty przebywał delegat Speedway Ekstraligi, Stanisław Pieńkowski, który przyglądał się pracom torowym. W niedzielę dołączył do niego Komisarz Ligi, Ryszard Głód, który z parkingu obserwował zmiany, jakie występują pod wpływem prac nad nawierzchnią. Obaj nie mieli żadnych zastrzeżeń co do przygotowywania częstochowskiego toru. Póki co nie wiadomo, na kiedy zostanie przełożony pierwszy mecz pomiędzy Włókniarzem a Polonią.
Poniżej prezentujemy zdjęcia nawierzchni autorstwa Piotra Rojka z niedzieli z godziny 11.