Piotr Żyto przed meczem we Wrocławiu: Od siedmiu spotkań nie przegraliśmy

Już w niedzielę na torze Stadionu Olimpijskiego we Wrocławiu rozstrzygnie się, kto awansuje do finału Speedway Ekstraligi. Miejscowy Betard WTS podejmie Falubaz Zielona Góra. Mistrzowie Polski do stolicy województwa dolnośląskiego pojadą z ośmiopunktową zaliczką.

- W czwartek pogoda nas nie rozpieszczała, padał deszcz. W piątek ten tor nie będzie się jeszcze nadawał do jazdy. Być może w sobotę zrobimy przewietrzenie na torze. Z drugiej strony zawodnicy się rozjeżdżają. Mamy Grand Prix w Vojens. Będzie tam trzech naszych zawodników: Lindgren, Hancock i Iversen, który otrzymał dziką kartę. Dobrucki w sobotę startuje w Czechach w mistrzostwach par. Dudek pojechał do Szwecji, a Łoktajew na Ukrainę. Zostaje więc sam Protasiewicz, który mówił, że w sobotę sprawdzi swoje motocykle - powiedział na czwartkowej konferencji prasowej trener Falubazu, Piotr Żyto.

W awizowanym składzie widnieje nazwisko Nielsa Kristiana Iversena. Szkoleniowiec zielonogórskiego klubu zaznaczył, że nie jest to efekt jego świetnej postawy w środowym spotkaniu. - Z Nielsem rozmawiałem już przed meczem, żeby nie było, że fajnie pojechał, to od razu wskazuje do składu na rewanż. Miał już wcześniej powiedziane, że jedzie i w Zielonej Górze, i we Wrocławiu, więc wiedział o tym. Skład jest, można powiedzieć, standardowy. Na razie te pary zdają egzamin. Myślę, że nie ma tutaj co zmieniać. Na początku sezonu zarzucano mi, że za dużo mieszam w składzie, ale szukałem odpowiedniego zestawienia par. Udało się nam to wszystko zestawić. Od siedmiu meczów w tym składzie nie przegraliśmy, więc myślę, że jest dobrze - stwierdził.

Jako prowadzący parę pojedzie Rafał Dobrucki. - Skład został podany przed meczem rozegranym w środę w Zielonej Górze. My mieliśmy czas do godziny 14:00 na podanie składu, a do 16:00 wrocławianie. Wtedy nie wiedziałem jeszcze, w jakiej formie jest Iversen. Fajnie, że tak dobrze pojechał, ale przed meczem dałem Dobruckiego jako prowadzącego parę. Nie patrzmy na środowy mecz, bo teraz każdy jest mądry, jak widzi wynik. Rafał na wyjazdach najczęściej jeździł z trójką. Zdecydowałem się na to, bo myślałem, że to właśnie Dobrucki będzie ciągnął tę parę. Okazało się, że było odwrotnie, bo to Iversen pociągnął parę. Tak to w tym momencie wygląda - przyznał Żyto.

Zamiana miejscami Dobruckiego i Iversena nie wchodzi oczywiście w grę. - Teraz składy wysyła się dosyć wcześnie. Trzeba czekać na rozwój wypadków, bo zawodnicy od środy do niedzieli startują jeszcze w różnych ligach. Trzeba więc patrzeć, żeby nie było jakichś kontuzji, żeby wszystko było OK. Regulamin bowiem tak stanowi, że zawodników nie można zamieniać numerami. Można wprowadzić dwie zmiany, na przykład taktycznie wpisać do składu dwóch młodzieżowców, a później sobie kalkulować, kogo na jaką pozycję dać. Z drugiej strony jest to troszeczkę niebezpieczne. Gdyby na przykład trzech zawodników w tygodniu uległo kontuzji, wtedy jest pasztet. Jestem zdania, że zawsze trzeba ustawiać taki skład, jaki się ma, a na kombinację nie ma miejsca - wyjaśnił trener Falubazu.

Piotr Żyto dodał, że jeżeli Fredrik Lindgren po sobotniej Grand Prix w Vojens będzie się dobrze czuł, to niewykluczone, iż w niedzielę pojedzie we Wrocławiu. - Na pewno pomyślimy o nim i możliwe, że trafi do składu. Trzeba jednak zobaczyć, jak się będzie czuł i od tego w ogóle trzeba zacząć. Teraz nie ma co dywagować, że ten nie pojedzie, czy tamten. Nie jest to jeszcze miejsce, ani czas, żeby teraz zawodnikowi powiedzieć, że w niedzielę nie pojedzie. Mam swoje przemyślenia i koncepcje. Przepraszam bardzo, ale nie chciałbym ich na razie ujawniać - podkreślił w czwartek szkoleniowiec klubu spod znaku Myszki Miki.

Falubaz poprosił, aby na niedzielnym meczu we Wrocławiu obecny był delegat Speedway Ekstraligi. Do stolicy województwa dolnośląskiego uda się Stanisław Pieńkowski z Gorzowa. Za co odpowiada delegat? - Pełni on rolę obserwatora, który po meczu pisze swoje sprawozdanie do Speedway Ekstraligi. W przypadkach sytuacji spornych, czy kontrowersyjnych jego zdanie również jest brane pod uwagę. Jeżeli - zastrzegam, teoretycznie - wrocławianie będą składać protesty, to na sto procent delegat będzie musiał opowiedzieć to, co widział. W środę na meczu w Zielonej Górze sędziował Wojciech Grodzki. Roman Siwiak był delegatem i panowie współpracowali, wspólnie sprawdzali motocykle. Jeden z latarką, bo już było ciemno, odczytywał numery ram. Delegat jest więc ważną osobą, która jest w pewnym sensie zwierzchnikiem sędziego. Tą osobą, z którą sędzia może konsultować pewne sprawy. Delegat może być na stanowisku sędziowskim, a żadna osoba postronna tego nie może. Przede wszystkim pełni on jednak rolę obserwatora, który później raportuje do Speedway Ekstraligi. W przypadku sytuacji spornych jego zdanie jest brane pod uwagę przez organ rozstrzygający - wyjaśnił dyrektor zielonogórskiego klubu, Kamil Kawicki.

Komentarze (0)