Jacek Woźniak: 6 punktów to dość dużo do odrobienia

Włókniarz Częstochowa w pierwszym meczu o 7. miejsce w Ekstralidze pokonał bydgoską Polonię 48:42. Po meczu zadowolony nie był Jacek Woźniak. - Przyjechaliśmy tutaj wygrać te zawody - mówił po meczu trener gości

Przed niedzielnym spotkaniem trener bydgoszczan był pewny zwycięstwa swojej ekipy. Na łamach jednej z bydgoskich gazet częstochowską ekipę oceniał jako zespół z trzema juniorami i dwoma żużlowymi emerytami w składzie. Jak się okazało, to częstochowianie są bliżej zapewnienia sobie udziału w barażach o utrzymanie w elicie. 6 punktów przewagi to jednocześnie dużo i mało lecz jak mówi trener gości jego zespół w rewanżu może mieć problem z odrobieniem strat. - Nie ukrywam, że przyjechaliśmy tutaj wygrać te zawody. Niestety było bardzo źle, dopiero od dziesiątego biegu zaczęło nam się lepiej układać. Uważam, że możemy mieć problem z odrobieniem straty do częstochowian - ocenił trener bydgoszczan.

Liderem ekipy z województwa kujawsko-pomorskiego był Grzegorz Walasek, który na doskonale sobie znanym torze wywalczył 16 punktów i bonus. W drugiej części zawodów przebudził się Andreas Jonsson. Istotne punkty do mety przywoził także Robert Kościecha. Tylko na tych trzech zawodników mógł liczyć Jacek Woźniak. Pozostali zawodnicy zawiedli trenera, a zdecydowanie poniżej oczekiwań spisał się Antonio Lindbaeck, który w przyszłym sezonie będzie ścigał się w cyklu Grand Prix. Szwed, który w przeszłości reprezentował barwy klubu spod Jasnej Góry wywalczył tylko jeden punkt pojawiając się na torze dwukrotnie. Jak mówił trener drużyny gości wyrównany skład był kluczem do zwycięstwa Lwów. - Chciałem pogratulować przeciwnikom zwycięstwa. Uważam, że 6 punktów to dość dużo do odrobienia. Gospodarze dysponowali bardziej wyrównanym składem i to było kluczem do zwycięstwa. W mojej drużynie zabrakło punktów Antonio Lindbaecka - podsumował Jacek Woźniak.

W piątym wyścigu doszło do zderzenia między Robertem Kościechą, a Rafałem Szombierskim. Sędzia jako winowajcę przerwania biegu wskazał zawodnika bydgoskiej Polonii. Z tą decyzją nie zgadzał się trener bydgoszczan. - Z mojego punktu widzenia wyglądało to tak, że powinien być wykluczony nie Robert Kościecha, a Rafał Szombierski. Trudno, taka była decyzja sędziego, musimy się z tym pogodzić i szanuję tę decyzję - skomentował szkoleniowiec ekipy gości.

Komentarze (0)