Jeśli ktoś myśli, że po Grand Prix Włoch w Terenzano Tomasz Gollob rozpoczął świętowanie pierwszego w karierze tytułu indywidualnego mistrza świata, jest w błędzie. Owszem, Polak ogromnie się cieszył i zbierał zewsząd gratulacje, ale prawdziwą wisienką na torcie będzie dopiero finałowa Grand Prix w Bydgoszczy. W rodzinnym mieście Tomasza Golloba, na torze, na którym się wychował i najczęściej wygrywał przed nadkompletem polskich kibiców.
- Świętowania jeszcze nie ma. Przede mną dwa tygodnie przygotowań do Grand Prix w Bydgoszczy. Sezon jeszcze się nie skończył. Chciałbym wypaść jak najlepiej w swoim domu w Bydgoszczy, przed swoimi kibicami już jako mistrz świata. Chcę jednak podkreślić, że wszystko odbędzie się w ramach sportu. Jeżeli pojadę dobrze, będzie super. Jeśli trochę gorzej, też będzie super, bo przecież ja już plan na ten sezon wykonałem w stu procentach. Teraz będę starał się bawić publiczność w Bydgoszczy. Myślę, że mi się to uda - powiedział w Terenzano nowy mistrz świata na żużlu.