- Przede wszystkim chciałem pogratulować Tomaszowi Gollobowi zdobycia złotego medalu i zwycięstwa w Indywidualnych Mistrzostwach Świata. To fantastyczna sprawa i cieszę się razem z nim. Dla mnie te zawody również okazały się udane. Jestem zadowolony z wyniku jaki osiągnąłem, ponieważ udało mi się zdobyć kolejne, bardzo cenne punkty do klasyfikacji generalnej. Druga połowa sezonu idzie mi zdecydowanie lepiej i mam nadzieje, że potwierdzę to na zakończenie sezonu podczas Grand Prix w Bydgoszczy - powiedział dla portalu SportoweFakty.pl Greg Hancock.
Sympatyczny "Herbie" stwierdził, że domyśla się, co czuje w tej chwili Tomasz Gollob, ponieważ sam był mistrzem świata w sezonie 1997. - Wiem, co znaczy zdobycie mistrzostwa świata i jestem szczęśliwy, że mu się udało. Jak nikt inny zasłużył sobie na ten tytuł bardzo ciężką pracą przez wiele lat. Także w tym sezonie szło mu doskonale i ten rok na pewno należy do niego.
Amerykanin przyznał, że nawierzchnia toru w Terenzano była dosyć specyficzna. - Tor był faktycznie trochę osobliwy i niepodobny do tych, na których startowaliśmy w tegorocznym cyklu. Wiązało się to oczywiście z prawidłowym dopasowaniem motocykli, aby były odpowiednio szybkie i skuteczne. Może nie był to najlepszy tor do ścigania, ale z pewnością kibice mogli pooglądać trochę ciekawych sytuacji i walki o punkty.
Zawodnik Falubazu Zielona Góra skomentował także swój występ w finałowym spotkaniu przeciwko leszczyńskiej Unii. - Miałem dzisiaj trochę problemów, zwłaszcza w ostatnim wyścigu, kiedy na torze zrobiło się naprawdę mokro i ślisko. Warunki zrobiły się na tyle trudne, że ciężko było kontynuować wyścigi. Złotą drużyną była w tym sezonie Unia Leszno. Wszędzie jeździli fantastycznie i byli nie do pokonania. Jestem naprawdę szczęśliwy ze srebrnego medalu. Zdobycie tego krążka z drużyną Falubazu jest wspaniałym doświadczeniem.