Nigdy się to w żużlu nie zdarzyło - komentarze po meczu Orzeł Łódź - Lubelski Węgiel KMŻ

Tylko Mariusz Puszakowski i Karol Baran nawiązali walkę z rywalami w decydującym meczu drugiej ligi pomiędzy Orłem Łódź a Lubelskim Węglem KMŻ. Razem zdobyli 28 ze wszystkich 40 punktów drużyny. Wśród zwycięzców najlepszy był Jacek Rempała a ponownie ambicją na torze wykazał się Stanisław Burza, walcząc do samej mety.

Mariusz Puszakowski (KMŻ Lublin): Jeżeli się jedzie w dwóch czy trzech to nie sposób wygrać. Na każde zawody jadę mocno zmobilizowany, czasami jest lepszy, czasami gorszy dzień. Spotykamy się czasami z krytyką, ale naprawdę robię wszystko co mogę, żeby było jak najlepiej. Nie wiem czy dotknąłem taśmy czy nie. Taka była interpretacja sędziego, zgadzam się z nią. Zostałem wykluczony, ale nie wyprowadziło mnie to z równowagi. Skoncentrowałem się na dalszych startach. Miałem później problemy ze sprzęgłem bo urwała mi się szpilka w koszu sprzęgłowym, musiałem regulować i to już nie był taki start, jaki bym sobie wymarzył. Żyję z żużla, na każde zawody jadę by wywalczyć jak najwięcej punktów, bo przecież z tego mam pieniążki i z tego żyję. Ze swojej strony zrobię wszystko, aby ten wynik w barażach był przyzwoity.

Tadeusz Kostro (KMŻ Lublin): Wiedzieliśmy, że będzie trudno, ale nie, że aż tak. Każdy na początku nie wiedział jak się dopasować. W pierwszym biegu zabrakło mi prędkości na starcie. Starałem się walczyć o punkty, ale w efekcie złych przełożeń nie miałem jak dogonić rywali. W drugim biegu doszedłem z przełożeniem prawie do celu. Mało mi brakło, żeby wywalczyć punkt. To mnie zmobilizowało, nie wiem czy nie za mocno. W trzecim może sędzia za długo trzymał, może kolega się ruszył. Coś mnie wybiło z rytmu i dotknąłem taśmy. Czułem się na siłach, żeby wywalczyć coś w tym biegu. Szkoda, że Sweetmann nie zdobył punktów, bo w paru meczach fajnie nam się jechało w pierwszych biegach. Prawdziwy zawodnik musi umieć przegrywać a nie tylko cieszyć się sukcesami. Nie skończył nam się sezon, będziemy musieli jeszcze bardziej wziąć się do pracy. Chcemy dać z siebie wszystko w barażach. Bez wiary w zwycięstwo nie ma po co jeździć.

Karol Baran (KMŻ Lublin): We dwóch meczu nie wygramy, nigdy się to w żużlu nie zdarzyło. Brakło drugiej linii. Wrócę do domu, będę rozbierał sprzęt i będę wiedział więcej. W drugiej części meczu polali wody, jesteśmy na obcym torze i nie wiedziałem co robić. Mój wynik po trzech biegach nie był już później rewelacyjny. Przed moim startem nalali wody na trzecie pole to jak miałem z niego wyjechać? To atut gospodarzy. Wszyscy potrafią zrobić tor pod siebie albo popsuć przeciwnikom szyki, ale u nas w klubie nie umieją. Nie mam im tego za złe, to taktyka gospodarzy ale sędzia jeśli widzi takie rzeczy, albo zawodnik mu zwraca uwagę, to powinien puścić ciągniki na tor i poczekać aż przeschnie. Nigdy nie kalkuluję, zawsze jadę na zawody po to, żeby wygrywać. Wczoraj myślałem, że łatwiej nam będzie wyjść z baraży niż wygrać ten mecz. Brakło nam pięciu punktów.

Linus Ekloef (Orzeł Łódź): Cieszę się z awansu drużyny i z mojej jazdy w tym meczu. Miałem jeden słaby start, wolno wyszedłem spod taśmy z mokrego czwartego pola. Tak niestety czasami bywa. W ostatnim natomiast miałem błyskawiczny start z pierwszego pola. Widziałem Burzę jadącego za mną. Idealnie pojechaliśmy parą, co dało nam zwycięstwo. Chciałbym zostać w Łodzi, ale wszystko jest jeszcze niewiadomą.

Stanisław Burza (Orzeł Łódź): Walczyliśmy przez ostatnie lata. Z roku na rok drużyna była coraz mocniejsza. W tym roku mieliśmy dużo szczęścia, omijały nas kontuzje. Wszyscy jechali dosyć równo, choć wiadomo, że każdy ma wzloty i upadki. Nie można całego sezonu pociągnąć bezbłędnie. Mimo tego, że dzisiaj brakowało nam trochę szczęścia udało się zwyciężyć. Bardzo szkoda mi tego biegu, w którym prowadziliśmy podwójnie przez trzy i pół okrążenia. Ten bieg dawał nam już awans. Strzeliła mi opona, szybko traciłem prędkość i zawodnicy wyprzedzili mnie w zasadzie na samej kredzie. Jechałem bieg po biegu, była duża presja i musiałem dać z siebie wszystko. Musieliśmy z Linusem wygrać 5:1, żeby chłopaki spokojnie mogli pojechać w biegu piętnastym. Myślę, że ten mecz był najlepszym podsumowaniem całego sezonu. Wszyscy zrobili swoje, nie ma co oglądać się wstecz.

Marcin Jędrzejewski (Orzeł Łódź): Zarówno ja jak i Piotr Dym nie byliśmy w tym meczu w najlepszej dyspozycji ale taki jest sport. Reszta chłopaków to nadrobiła. Cieszymy się z awansu, taki był cel przed sezonem. Teraz musimy chwilę odpocząć i przygotowywać się a potem zobaczymy co będzie dalej. Będę próbował zorganizować sobie jeszcze jakieś starty w turniejach, żeby jeszcze trochę pojeździć. Jeśli działacze Orła wyrażą chęć to na pewno podejdziemy do rozmów.

Zobacz fotorelację z Łodzi - foto.sportowefakty.pl

Komentarze (0)