- Chciałbym przeprosić fanów, że nie wystartuję w barwach Falubazu w finale Klubowego Pucharu Europy, który odbędzie się w Miszkolcu. Start w Togliatti potwierdziłem już dawno i nietaktem byłoby go teraz odwoływać. Na pewno jeśli zaszłaby taka potrzeba, że byłbym niezbędny w Miszkolcu, musiałbym logistycznie tak to zorganizować, żeby zdążyć z Rosji na Węgry. Dostałem jednak zgodę od prezesa na moją absencję w tych zawodach. Mam nadzieję, że koledzy dobrze sobie beze mnie poradzą - powiedział Piotr Protasiewicz na łamach swojej strony internetowej.
"Pepe" ponadto poinformował, że do Rosji zabiera ze sobą jedynie silniki i kevlar. Podwozie zagwarantowali mu gospodarze.