Piotr Paluch: Najważniejszy jest szacunek kibiców

Piotr Paluch w sobotnie popołudnie wykonał ostatnie okrążenie na gorzowskim owalu podczas oficjalnego pożegnania z torem. Dla wieloletniego kapitana Stali Gorzów było to bardzo wzruszające popołudnie, ostatecznie "Bolo" nie powstrzymał łez.

- Dziękuję, dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję. Jesteście wielcy, byliście zawsze ze mną, jesteście. Dla mnie to jest bardzo doniosła chwila. Jesteście wspaniali! - mówił jeszcze z płyty boiska Piotr Paluch, który wykonał ostatnie oficjalne okrążenie na gorzowskim torze.

Po zjeździe do parkingu do "Bola" ciągle podchodzili fani, którzy chcieli wziąć autograf, zrobić sobie zdjęcie, wręczyć prezent. Piotr Paluch nie ukrywał, że dla niego najważniejsi są właśnie kibice - Najważniejszy jest szacunek kibiców, szacunek ludzi. Medale mijają, ale najważniejsze jest to, co się będzie dalej w życiu robić, żeby można podnieść głowę przed ludźmi.

Przy wychowanku Stali znaleźli się również młodzi zawodnicy GUKS'u Speedway Wawrów, którzy przyszli podziękować Piotrowi za możliwość wyjechania na duży tor przy okazji jego pożegnalnego meczu. Oczywiście "Bolo" namawiał młodych adeptów do treningów. - Chłopaki, ćwiczcie dalej, przychodźcie na duży tor. Bądźcie pociechą dla Gorzowa, dla klubu, dla rodziców, dla rodzin. Obyście zaszli naprawdę daleko w dużym żużlu. Mini tor to teraz zabawa, nauka. Dopiero zaczyna się ciężka praca - dawał wskazówki najmłodszym.

W końcu przyszła kolej na dziennikarzy. - Jednak nie powstrzymałem łez. Jezu, jaki jestem miękki! - mówił ze łzami w oczach Piotr Paluch. - Mówiłem mojemu synowi, Oskar bądź twardy - nie płacz, a sam płaczę. Ale to jest naprawdę wzruszający moment. Dziękuję, dziękuję wszystkim z całego serca. Łzy już mnie brały przed meczem, ale się powstrzymywałem, ale teraz już nie wytrzymałem - dodał bardzo wzruszony.

Co o meczu pożegnalnym myśli wieloletni kapitan Stali? - Bardzo piękne pożegnanie, jestem naprawdę bardzo wzruszony - mówił nie mogąc powstrzymać łez. - Zakończyłem bardzo dobrze. Na początku było bardzo równo 1,1,1, ale skończyłem zwycięstwem i to cieszy - "Bolo" podsumował swój występ na gorzowskim torze.

Czy to oznacza, że Piotr Paluch na zawsze zamyka motor w garażu i nie będzie już jeździł? - Nie, jeszcze będę sobie jeździł, trenował. Nie będę startował, ale cały czas będę sobie przypominał żużel. Nie zawieszam całkiem na kołku kevlaru, ale będę pokazywał młodzieży jak się jeździ. Widać jednak, że młodzież jest już lepsza ode mnie, ale tych najmłodszych będę mógł coś nauczyć - dodawał z uśmiechem.

Pierwsze okrążenie na stadionie im. Edwarda Jancarza Piotr Paluch wykonał w obecności swojego syna, Oskara Palucha. - Wczoraj na treningu lepiej mu to wychodziło, dzisiaj było widać, że jest trochę zestresowany tą publicznością - komentował zachowanie młodego Oskara popularny "Bolo". - Jak będzie chciał jeździć to niech sobie jeździ. Sam do mnie mówi - tato pojeździmy? Praktycznie jak miał roczek to był już na stadionie, czuje ten zapach żużla, czuje te motocykle i chce jeździć - kontynuował na temat syna Oskara.

Czy po tym turnieju jest Piotrowi Paluchowi trochę lżej? - Nie jest lżej po pożegnaniu. Jeszcze nigdy nie byłem tak mocno wzruszony. Trzeba się wziąć do pracy i rozpocząć nowy etap w życiu.

Jak swoje starty w Stali Gorzów wspomina jej wieloletni kapitan, Piotr "Bolo" Paluch? - Liczyła się tylko drużyna. Indywidualnie nie osiągnąłem praktycznie nic, ale zawsze liczyła się drużyna - powiedział krótko "Bolo".

Co teraz będzie porabiał zawodnik, który zakończył karierę i które odjechał swoje ostatnie okrążenie? - A teraz idę sobie do domu spać - zażartował "Bolo". - Teraz będę zajmował się tutaj trenerką - zakończył Piotr Paluch.

Komentarze (0)