Treść listu:
Zielona Góra 04. 10.2010
Szanowni Państwo,
Po bardzo trudnym początku sezonu, kiedy wielu fachowców skazywało Falubaz Zielona Góra na walkę o utrzymanie, a w najlepszym wypadku na krótki sezon i szybkie wakacje, dziś staję przed Państwem ze srebrnym medalem na szyi i składam serdeczne podziękowanie za mijający sezon.
Brązowy medal w sezonie 2008, złoty w ubiegłorocznych rozgrywkach i do kompletu kolejny, tym razem srebrny w sezonie 2010. Tego nigdy wcześniej w historii zielonogórskiego żużla nie było. Takim wynikiem w ostatnich latach mogą pochwalić się tylko Falubaz Zielona Góra i "Anioły" z Torunia. Jest ogromy sukces, którego nie osiągnęlibyśmy bez pracy i współpracy bardzo wielu osób.
W pierwszej kolejności chciałbym podziękować moim kolegom z Zarządu Stowarzyszenia ZKŻ za współpracę przez cały sezon, Prezesowi Ryszardowi Greszczykowi za walkę o budżet i trzymanie wszystkiego w ryzach, Jackowi Frątczakowi za determinację i ogromną wiarę w drużynę Falubazu niezależnie od pozycji w tabeli, Tadeuszowi Grondysowi za spokój, dystans i zachowanie trzeźwego myślenia w każdej sytuacji, Marcinowi Grygierowi za pielęgnowanie niespotykanego w polskich klubach współistnienia Klubu i kibiców, a Andrzejowi Napierajowi, po 40kroć za to że zawsze jest tam, gdzie być powinien. Dziękuję wszystkim działaczom ze Stowarzyszenia ZKŻ, Radzie Nadzorczej, a także mojej najbliższej ekipie współpracowników z ZKŻ SSA.Wszyscy razem tworzymy znakomity team i dzięki wspólnej pracy konsekwentnie budujemy drużynę, która utożsamia się z Zieloną Górą.
Dziękuję Prezydentowi Zielonej Góry Januszowi Kubickiemu, Radzie Miasta, a także władzom województwa. Bez Was niemożliwe byłoby funkcjonowanie drużyny Falubazu Zielona Góra w tej klasie rozgrywek. Drużyny, z której Zielona Góra jest dumna, która od trzech lat, rok w rok staje na podium najlepszej ligi na świecie, przynosząc chlubę całej Ziemi Lubuskiej.
Nisko pochylam głowę przed sponsorami Falubazu Zielona Góra. Maćku Karnicki - dziękuję, że Kronopol jest wciąż z nami, dziękuję Tobie Marianie Babiuchu za wsparcie ze strony Elektrociepłowni Zielona Góra, całej rodzinie Marcinkiewiczów za to, że Port 2000 jest tak blisko Falubazu Zielona Góra. Dziękuję PGNiG, marce Tyskie, Baćpolowi i wszystkich innym. Kochani sponsorzy Falubazu Zielona Góra, nie sposób Was wszystkich wymienić, w tym krótkim tekście, ale obiecuję, że zrobię to osobiście, z każdym z Was.
Dziękuję, bez żadnej kokieterii, najlepszym kibicom w Polsce, dzięki Wam mamy najwyższą frekwencję w polskiej lidze i bez Was nie byłoby srebnego medalu, wiem o tym ja, wie trener Piotr Żyto, wiedzą zawodnicy Falubazu Zielona Góra. Bo Tylko Falubaz zawsze, niezależnie od sytuacji sportowej, podczas sezonu ma jednego zawodnika więcej.
Dziękuję wreszcie tym, którzy stali w pierwszym szeregu, czyli zawodnikom Falubazu Zielona Góra pod wodzą kapitana Piotra Protasiewicza. Na Twoje ręce Piotrze składam podziękowanie całej dziewiątce srebrnych medalistów oraz tym, o których mówi się zdecydowanie za rzadko: mechanikom Falubazu Zielona Góra. Doceniam Waszą pracę, Wasz wkład i zdaję sobie sprawę, ze bez Was nie byłoby sukcesów zawodników i że do Was należy ogromna ilość, często bardzo niewdzięcznej pracy. To Wasza praca, Wasza pasja, Wasze życie. Dziękuję.
Nie sposób pominąć sztabu szkoleniowego pod wodzą trenera Piotra Żyto. Spisaliście się znakomicie. Piotrze, razem z Andrzejem Huszczą, Jackiem Frątczakiem, Piotrem Kuźniakiem i resztą "parkingowej ekipy" tworzycie bardzo fajny zespół, który w ogromnym stopniu przyczynił się do zdobycia srebrnego medalu. Panowie, bardzo Wam, w tym miejscu, dziękuję.
Nie mógłbym zapomnieć o tych, z którymi przyszło nam w sezonie 2010 rywalizować o medale Speedway Ekstraligi, czyli o zarządzających ekstraligowymi klubami.
Dziękuje Tobie Wojtku (Stępniewski) za uczciwość, szczerość i Twoją przyjaźń, która trwa niezależnie od naszej sportowej rywalizacji i szczerze gratuluję brązu.
Dziękuje Tobie Władysławie (Komarnicki) za gratulacje, za większe, niż rok wcześniej zdystansowanie się od tzw. konfliktu zielonogórsko - gorzowskiego i liczę, że w przyszłym roku ponownie skupimy się na rywalizacji sportowej, między naszymi klubami.
Gratuluję Tobie Józefie (Dworakowski) i dziękuję za znakomity sezon, za finały godne najlepszej ligi na świecie, za pełne stadiony i liczę, że w kolejnym sezonie zamienimy się miejscami na podium.
Dziękuje Tobie Krysiu (Kloc) za mimo problemów finansowych zbudowałaś świetny zespół, który otarł się najpierw o finał, a następnie o medal Speedway Ekstraligi i był jednym z najtrudniejszych rywali dla mojej drużyny i liczę, że uda Ci się zamknąć budżet i ponownie przystąpić do walki o najwyższe cele w sezonie 2011.
Dziękuję Tobie Bogdanie (Gurgulu) za wsparcie, stawianie rywalizacji sportowej ponad wszelakie układy, za kilka miłych i konstruktywnych spotkań i liczę, a wręcz obawiam się, że w przyszłym roku Twoja Unia może okazać się czarnym koniem rozgrywek.
Dziękuje Tobie Marianie (Maślanko) za Grega Hancocka, za niezwykłą wiarę w żużel, za to, jak udowodniłeś wszystkim, że można nawet wtedy, gdy wszystko jest pod górkę. Cieszę się, że jesteś z grze o kolejny sezon w najwyższej fazie rozgrywek i liczę, że wystarczy Ci sił by ponownie zbudować zespół Twoich marzeń.
Dziękuje Tobie Jacku (Wojciechowski), za walkę, mimo niezwykle niesprzyjającego zbiegu okoliczności, liczę na to, że przerwa w naszej rywalizacji potrwa tylko jeden sezon i w kolejnym roku w znakomitym stylu wprowadzisz Polonię do żużlowej elity.
Przy podziękowaniach nie mogę pominąć przedstawicieli mediów. Nawet, gdy czasem niesprawiedliwie nas krytykowaliście, to pozwalało to zachować wyważenie, dzięki czemu niejednokrotnie analizowaliśmy wcześniej podjęte decyzje. Drodzy dziennikarze wspierajcie Falubaz Zielona Góra, ale też w rozsądny sposób zwracajcie uwagę na sposób zarządzania Klubem. To jest niezbędne na każdym etapie naszej pracy.
Na koniec dziękuje Agnieszce na wyrozumiałość dla mojej permanentnej nieobecności w Domu i temu, bez którego niemożliwa byłaby moja praca na rzecz zielonogórskiego żużla. Z całego serca dziękuję mojemu ojcu Stanisławowi Dowhanowi, który od lat wykonuje za mnie większość pracy w rodzinnej firmie.
Robert Dowhan