Andrzej Maroszek (trener Kolejarza Opole): Nie mieliśmy możliwości, by sprowadzić znanych zawodników. Mimo to większość biegów była bardzo ciekawa. Polska młodzież pokazała lwi pazur. Z małym budżetem udało się zorganizować niezłe zawody. Obsada mogła być lepsza, gdyby nie odbywające się równolegle inne imprezy. Część zawodników zaproszonych na turniej znajduje się w kręgu naszych zainteresowań. To żadna tajemnica. Nie chcę mówić o nazwiskach, ale jednego juniora i seniora z tej stawki chętnie widziałbym w składzie. O szczegółach zaczniemy mówić w zimie. Myślimy powoli o następnym sezonie. Nie chcemy powielić błędów z tego roku.
Kacper Gomólski (Start Gniezno): Jeździliśmy bardzo równo i udało nam się zwyciężyć. Tor został dobrze przygotowany i sprzyjał walce. Po ostatnim wyścigu chciałem podziękować kibicom za wsparcie, jadąc na jednym kole. W pewnym momencie straciłem kontrolę i ledwo utrzymałem się na motocyklu. Nic się nie stało, ale boli mnie delikatna dla mężczyzny część ciała (śmiech). Jeszcze kilka takich przejażdżek i zacznę trenować akrobacje na motocrossie. Sezon kończę udanie. Początek miałem fatalny. Na szczęście z biegiem czasu moja forma rosła. Przede mną jeszcze kilka zawodów. Pojadę m.in. z bratem w turnieju w Niemczech.
Szymon Woźniak (Polonia Bydgoszcz): Cieszę się, że pod koniec sezonu zażegnałem wszystkie problemy. Szczególnie te ze sprzęgłem, które mi towarzyszyły cały rok. Już wiem, co robiłem źle. Wyciągnąłem wnioski i w następnym sezonie podobne kłopoty powinny mnie ominąć. Muszę poprawić dyspozycję w meczach wyjazdowych. W tym roku na obcych torach nie istniałem. To powinno się zmienić. Chciałbym też zaistnieć w rozgrywkach indywidualnych.
Oskar Fajfer (Start Gniezno): Jestem zadowolony z występu, choć mogło być lepiej. Żałuję ostatniego biegu, w którym źle wyszedłem spod taśmy i nie zdołałem wygrać. Zawody potraktowałem ulgowo. Przyjechałem się tu bawić. Przywiozłem tylko jedną oponę, a nie kilka, jak inni. W tym sezonie startowałem sporadycznie. Chciałbym jeszcze zaliczyć kilka zawodów. Co będzie w następnym roku, tego nie wiem. Być może Kolejarz jest mną zainteresowany, ale wszelkie rozmowy będą przeprowadzane w zimie.
Kamil Zieliński (KMŻ Lublin): Wróciłem do Opola po rocznej przerwie. Tor praktycznie się nie zmienił. Był przystosowany do walki na całej szerokości. Takie turnieje są potrzebne. Dają możliwość treningu i zabawy. W tym sezonie byłem związany z klubem z Lublina. Nie miałem częstych okazji do startów. Liczyłem na więcej, jednak zespół został w trakcie rozgrywek wzmocniony i Rafał Wilk nie widział dla mnie miejsca. Nie zawsze się z decyzjami trenera zgadzałem, ale to już przeszłość. Występami w Kolejarzu byłbym zainteresowany, jeśli działacze widzieliby mnie w składzie. Na razie zbyt wcześnie, by mówić o szczegółach.