Robert Kempiński: Szukamy zawodników do naszej drużyny

GTŻ Grudziądz zwyciężył 13 na 20 meczów na zapleczu Speedway Ekstraligi. To jednak nie przełożyło się na oczekiwany wynik sportowy, gdyż GTŻ zajął 5. miejsce w tabeli. Jak miniony sezon w wykonaniu swoich podopiecznych podsumowuje trener Robert Kempiński?

Popularny "Kempes" pierwszym szkoleniowcem grudziądzkiego zespołu jest od września 2008 roku. Zastąpił on na tym stanowisku Andrzeja Maroszka. Jak sam zainteresowany ocenia dwa lata swojej pracy w GTŻ? - Wiadomo, że sam siebie chwalić nie będę. Od tego są prezesi, włodarze klubu. Ja staram się wykonywać swoje zadania jak najlepiej potrafię. Czy jestem zdrowy, czy chory zawsze jestem w klubie. Może co niektórzy zawodnicy mają do mnie pretensje i przychodzą, pytają się dlaczego pojechałem tylko dwa biegi, a nie pięć, ale co ja mam odpowiedzieć gdy taki zawodnik robi dwa zera? Ma jechać dalej? Wiem jak to jest z pozycji zawodnika, a teraz również z pozycji trenera. Staram się zrozumieć tych chłopaków, wszystkich bez wyjątku i każdemu dać swoją szansę - twierdzi Robert Kempiński.

GTŻ mimo najlepszego wyniku w lidze od kilku lat i tak nie zdołał awansować do pierwszej czwórki. Co było głównym powodem niezrealizowania przedsezonowego celu? - Powiem krótko. Gdyby wszyscy jeździli tak jak Krzysztof Buczkowski i Tomasz Chrzanowski to bylibyśmy w pierwszej czwórce i to nie ulega wątpliwości. Reszta zawodników, można powiedzieć, że w większy czy mniejszy sposób, ale zawiodła. Można też wyróżnić Artura Mroczkę, który jako junior prezentował się przyzwoicie. Na wyjazdach szło mu może trochę gorzej, ale ogólnie nie było źle - ocenia trener grudziądzkiego zespołu.

Grudziądzkich kibiców najbardziej martwi fakt, że w grudziądzkim klubie nie widać następców Krzysztofa Buczkowskiego, czy też Artura Mroczki. Przygodę z żużlem zakończyli Paweł Kaczorowski i Piotr Tabaka, a jedynym krajowym juniorem na przyszły sezon będzie Karol Szychowski. Jak wygląda sprawa szkolenia młodzieży w Grudziądzu? - Obecnie w szkółce mamy utalentowanych 5-6 chłopaków. W przyszłym roku dwóch z nich będzie gotowych, by przystąpić do egzaminu na licencję, bo jak wiadomo, zawodnicy w wieku 15 lat nie mogą jeszcze startować w ligowych zawodach - informuje Kempiński.

Nie jest tajemnicą, że grudziądzki klub od pewnego czasu zmaga się z problemami finansowymi. Jak na te kłopoty zapatruje się Kempiński? - Nie można tego nazwać kłopotami finansowymi. Oczywiście są jakieś zaległości i ja tych zawodników rozumiem, bo jak mówiłem sam byłem kiedyś żużlowcem i wiem jak to było. Też nie zawsze dostawałem pieniążki na czas, ale były one zawsze wypłacane i nie narzekałem tak jak teraz to zawodnik się żali, że nie ma na buty. No ale startując w lidze polskiej, angielskiej, szwedzkiej, duńskiej - to ma 4 pracodawców. A więc jak już w Polsce nie dostanie jakiś pieniążków to znaczy, że już nie ma na nic? Czegoś tutaj nie rozumiem. Za moich czasów np. w 1995 roku to się pożyczało motocykle kolegom, robiło wszystko, by wejść do Ekstraligi. Też było ciężko, ale dawaliśmy radę - wspomina "Kempes".

Sezon 2010 dobiega końca, jednak rozpoczyna się gorący okres transferowy. Kto z nowych zawodników zasili GTŻ Grudziądz przed kolejnymi rozgrywkami? - Jeśli chodzi o wizję składu na sezon 2011 to wiadomo, że szukamy juniora. Czy będzie nim proponowany przez wielu Andriej Kudriaszow? Tego jeszcze nie wiem. Jest wielu młodych zawodników z Polski, jak i zza granicy. Wiadomo już, że w Ekstralidze też wszyscy nie będą się "łapać", z tego względu, że będą musieli jeździć polscy juniorzy. Na pewno kierownictwo klubu jest na bieżąco i wszyscy razem szukamy zawodników, którzy mogliby wzmocnić naszą drużynę. Na konkrety jednak za wcześnie - mówi Robert Kempiński.

Komentarze (0)