Popularny "Kempes" pierwszym szkoleniowcem grudziądzkiego zespołu jest od września 2008 roku. Zastąpił on na tym stanowisku Andrzeja Maroszka. Jak sam zainteresowany ocenia dwa lata swojej pracy w GTŻ? - Wiadomo, że sam siebie chwalić nie będę. Od tego są prezesi, włodarze klubu. Ja staram się wykonywać swoje zadania jak najlepiej potrafię. Czy jestem zdrowy, czy chory zawsze jestem w klubie. Może co niektórzy zawodnicy mają do mnie pretensje i przychodzą, pytają się dlaczego pojechałem tylko dwa biegi, a nie pięć, ale co ja mam odpowiedzieć gdy taki zawodnik robi dwa zera? Ma jechać dalej? Wiem jak to jest z pozycji zawodnika, a teraz również z pozycji trenera. Staram się zrozumieć tych chłopaków, wszystkich bez wyjątku i każdemu dać swoją szansę - twierdzi Robert Kempiński.
GTŻ mimo najlepszego wyniku w lidze od kilku lat i tak nie zdołał awansować do pierwszej czwórki. Co było głównym powodem niezrealizowania przedsezonowego celu? - Powiem krótko. Gdyby wszyscy jeździli tak jak Krzysztof Buczkowski i Tomasz Chrzanowski to bylibyśmy w pierwszej czwórce i to nie ulega wątpliwości. Reszta zawodników, można powiedzieć, że w większy czy mniejszy sposób, ale zawiodła. Można też wyróżnić Artura Mroczkę, który jako junior prezentował się przyzwoicie. Na wyjazdach szło mu może trochę gorzej, ale ogólnie nie było źle - ocenia trener grudziądzkiego zespołu.
Grudziądzkich kibiców najbardziej martwi fakt, że w grudziądzkim klubie nie widać następców Krzysztofa Buczkowskiego, czy też Artura Mroczki. Przygodę z żużlem zakończyli Paweł Kaczorowski i Piotr Tabaka, a jedynym krajowym juniorem na przyszły sezon będzie Karol Szychowski. Jak wygląda sprawa szkolenia młodzieży w Grudziądzu? - Obecnie w szkółce mamy utalentowanych 5-6 chłopaków. W przyszłym roku dwóch z nich będzie gotowych, by przystąpić do egzaminu na licencję, bo jak wiadomo, zawodnicy w wieku 15 lat nie mogą jeszcze startować w ligowych zawodach - informuje Kempiński.
Nie jest tajemnicą, że grudziądzki klub od pewnego czasu zmaga się z problemami finansowymi. Jak na te kłopoty zapatruje się Kempiński? - Nie można tego nazwać kłopotami finansowymi. Oczywiście są jakieś zaległości i ja tych zawodników rozumiem, bo jak mówiłem sam byłem kiedyś żużlowcem i wiem jak to było. Też nie zawsze dostawałem pieniążki na czas, ale były one zawsze wypłacane i nie narzekałem tak jak teraz to zawodnik się żali, że nie ma na buty. No ale startując w lidze polskiej, angielskiej, szwedzkiej, duńskiej - to ma 4 pracodawców. A więc jak już w Polsce nie dostanie jakiś pieniążków to znaczy, że już nie ma na nic? Czegoś tutaj nie rozumiem. Za moich czasów np. w 1995 roku to się pożyczało motocykle kolegom, robiło wszystko, by wejść do Ekstraligi. Też było ciężko, ale dawaliśmy radę - wspomina "Kempes".
Sezon 2010 dobiega końca, jednak rozpoczyna się gorący okres transferowy. Kto z nowych zawodników zasili GTŻ Grudziądz przed kolejnymi rozgrywkami? - Jeśli chodzi o wizję składu na sezon 2011 to wiadomo, że szukamy juniora. Czy będzie nim proponowany przez wielu Andriej Kudriaszow? Tego jeszcze nie wiem. Jest wielu młodych zawodników z Polski, jak i zza granicy. Wiadomo już, że w Ekstralidze też wszyscy nie będą się "łapać", z tego względu, że będą musieli jeździć polscy juniorzy. Na pewno kierownictwo klubu jest na bieżąco i wszyscy razem szukamy zawodników, którzy mogliby wzmocnić naszą drużynę. Na konkrety jednak za wcześnie - mówi Robert Kempiński.