Zielona Góra 22.10.2010
Szanowny Pan
Andrzej Witkowski
Prezes Polskiego Związku Motorowego
Szanowny Pan
Ryszard Kowalski
Prezes Ekstraliga Żużlowa Spółka z o.o.
Szanowny Pan
Piotr Szymański
Przewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego
Koleżanki i Koledzy
Prezesi Klubów Ekstraligowych
Jesteśmy po spotkaniu w sprawie zmian w Speedway Ekstralidze, po Klubowym Pucharze Europy i tuż przed najgorętszym okresem transferowym. Właśnie w tym momencie chciałbym się z Wami podzielić kilkoma refleksjami dotyczącymi sportu żużlowego i miejsca, w którym dyscyplina, którą się zajmujemy, znajduje się aktualnie w naszym kraju.
Myślę, że bez cienia kokieterii mogę stwierdzić, że Polska jest największą potęgą żużlową na świecie, a naszym zadaniem jest tę pozycję wzmacniać, a nie osłabiać. Odnoszę jednak wrażenie, że niekiedy nasze wspólne działania zmierzają w przeciwnym kierunku.
Zacznijmy od planowanego wprowadzenia od sezonu 2011 nowych tłumików, bo w tej kwestii większość środowiska żużlowego mówi jednym głosem. Nie zabijajmy żużla i zostańmy w Polsce ze "starymi" tłumikami. Utrzymajmy atrakcyjność zawodów, pamiętajmy o mniejszych kosztach i znacznie mniejszej awaryjności starych rozwiązań, które oparte są na sprawdzonej i bezpiecznej technologii. Nowe tłumiki to także realne zagrożenie zdrowia zawodników, związane z niebezpiecznym zachowaniem silników, o czym szeroko wypowiadali nieomal wszyscy zawodnicy ze światowej czołówki. Obserwując Klubowy Puchar Europy nabrałem silnego przekonania, że "nowe tłumiki" są tym, co w dłuższej perspektywie może zabić sport żużlowy. Zapytam retorycznie: w imię czego i dla kogo? Firmy, czy osoby mające na względzie interes finansowy, nie mogą narzucać najważniejszej lidze na świecie wprowadzania tego typu rozwiązań. Argumentacja, że jest to warunek konieczny narzucony przez Unię Europejską okazał się nieprawdą. Dyrektywa 2002/49/WE nie obejmuje zakresem zastosowania sportu żużlowego, co potwierdził komisarz Janez Potocnik (pytanie pisemne: E-1949/10, E-2199/10).
Panie i Panowie,
Nie mogę zrozumieć, także działań osłabiających najsilniejszą ligą na świata. Swoje zdanie głośno wypowiedziałem podczas zebrania udziałowców Ekstraligi Żużlowej w dniu 6 października 2010 roku. Ostatni mecz barażowy w Częstochowie pokazał dysproporcję między przedostatnim zespołem Speedway Ekstraligi, a drugą drużyną I ligi. Powiększenie najwyższej klasy rozgrywek całkowicie zmarginalizuje rozgrywki w niższych klasach, a jednocześnie mocno osłabi poziom ekstraligowych zmagań. W praktyce może to oznaczać połączenie I i II ligi, bądź likwidację II ligi. Niekiedy trzeba dokładnie się rozejrzeć, by chcąc dobrze dla siebie samych, nie robić źle dla całej dyscypliny.
Czy naprawdę jesteśmy pewni, że wprowadzenie górnego KSM wpłynie dobrze na rozwój sportu żużlowego w Polsce? Intencje wprowadzenia dolnego KSM są dla mnie jasne, bo chwili, gdy w sezonie 2011 żadna z drużyn nie spadanie do niżej klasy rozgrywek, to niektóre kluby, przynajmniej teoretycznie mogłyby mieć mniejszą motywację do walki o ligowe punkty. Odbyłoby to się kosztem bogatszych klubów, które zobligowane byłyby do płacenia za łatwe do zdobycia punkty.
Znacznie więcej wątpliwości towarzyszy mi, gdy myślę o górnym KSM. Najlepsza, najsilniejsza liga świata i mechanizm, który ogranicza możliwości pozyskiwania do składu gwiazd. Gdyby podobne mechanizmy obowiązywały w NBA lub najlepszych ligach piłkarskich ranga tych lig byłaby znacznie niższa. Zawsze byłem, jestem i będę przeciwny blokowaniu mechanizmów rynkowych. Ekonomia zawsze obroni się sama, dlatego moim zdaniem zawodnicy powinni zarabiać dobrze, godnie i rozsądnie, kluby racjonalnie dobierać skład do swoich możliwości finansowych, a nie ambicji Prezesów i Zarządów. Jest to nie bez znaczenia dla rozwoju dyscypliny, bo motywuje młodych chłopców do uprawnia tego sportu.
Nie zachwyca mnie także pomysł obowiązkowego angażowania do składu dwóch polskich juniorów. Abstrahując od faktu, że w naszym kraju nie ma 16 polskich juniorów jeżdżących na ekstraligowym poziomie to warto zauważyć, że nigdy nie było zakazu angażowania dwóch młodych zawodników z naszego kraju. To kluby decydowały o tym, kto pojedzie w zawodach, bez tworzenia niepotrzebnych ograniczeń. Zakazu zatrudniania drugiego polskiego juniora, czy wszystkich polskich seniorów nigdy nie było. Zwracam uwagę, że Federacja Rosyjska zdecydowała się dwa lala temu na ograniczenie się wyłącznie do rosyjskich zawodników. Doprowadziło to do sytuacji, że w kraju pozostały tylko 3 kluby, a liczba kibiców na meczach jest o połowę niższa.
Nowe przepisy zamiast umożliwiać rozwój najlepszym polskim juniorom, takim jak Patryk Dudek, Przemek Pawlicki czy Maciej Janowski, ograniczają ich starty do 3 biegów podczas meczów. Czy rzeczywiście jest to rozwiązanie korzystne dla juniorów? Czy naprawdę ma to na celu podniesienie rangi zawodów ekstraligowych, czy wprost przeciwnie? Przecież żaden z najlepszych polskich juniorów nie dostanie gwarancji, że będzie startował częściej, niż 3 razy w meczu, bo nie powiedzie się jego starszym zawodnikom z podstawowego składu.
W załączeniu przesyłam listy gratulacyjne od PZMOT, które otrzymała drużyna Falubazu Zielona Góra za zdobycie złotego i srebrnego medalu w dwóch ostatnich latach. Zastanówmy się wspólnie, czy nasze działania nie zmierzają do tego, by za kilka lat liga nie wyglądała tak jak dziś dyplomy, medale DMP, czy puchar za II miejsce, którego notabene dotąd nie otrzymaliśmy. To my organizujemy koniunkturę na sport żużlowy i cały świat powinien brać przykład z Polski. Wspólnie wypracowaliśmy taką pozycję speedwaya i zróbmy wszystko by siła i prestiż polskiego żużla rosły, a nie zmierzały w tym kierunku, gdzie przykładowo dziś znajduje się liga rosyjska. Mam nadzieję, że głos płynący ode mnie, głos drużyny Falubazu Zielona Góra, głos zielonogórskiego środowiska żużlowego rozpocznie dyskusję, która zmierzać będzie do poprawy koniunktury na speedway oraz utrwalenia pozycji najsilniejszej ligi świata.
Z poważaniem
Robert Dowhan