Maciej Polny: Billy Forsberg nie wiedział na czym polega profesjonalizm

W szwedzkich mediach pojawiły się informacje, że Billy Forsberg zakończył karierę z powodu problemów finansowych spowodowanych zaległościami Lotosu Wybrzeża Gdańsk wobec niego. Do całej sprawy ustosunkował się prezes Maciej Polny.

Prezes Lotosu Wybrzeża Gdańsk, Maciej Polny przypomina kulisy trafienia do gdańskiego klubu Billy Forsberga. - Kiedy Forsberg odkryty przez nas trafił do Gdańska w sezonie 2007 o nic nie musiał się martwić, wszystko miał podane przez nas na tacy. Tak było przez dwa lata. Później postanowił na dobre zasmakować zawodowstwa i przeliczył się - powiedział Polny. - Przed sezonem 2009 dochodziły do nas słuchy, że jego kariera powoli kończy się. Billy nie wiedział na czym polega profesjonalizm i inne rzeczy stały się dla niego ważniejsze. Mimo to znając jego możliwości podjęliśmy ryzyko - opisał sprawę prezes gdańskiego klubu.

W jaki sposób gdański klub chciał pomóc Forsbergowi? - Szwed otrzymał od nas pierwszą ratę na przygotowanie do sezonu, po czym doznał kontuzji i już do końca roku nie startował. Dlaczego więc mieliśmy płacić mu kolejne raty? - zastanawia się Polny. - W kolejnym roku ustaliliśmy, że Billy otrzyma te środki finansowe pod warunkiem, że będzie do dyspozycji klubu, przygotowany do startów i walki o miejsce w składzie. Dostał od nas szansę. Nie wykazał jednak zainteresowania ani zgrupowaniem, ani meczami sparingowymi. Teraz wyszło na to, że kończy karierę, bo my zalegamy mu pieniądze. Chodzi po gazetach i rozpowiada głupoty. To niestety świadczy tylko o tym, że kluby w Polsce można traktować jak krowy dojne. Klub, nawet kiedy brakuje podstaw, powinien spełniać żądania zawodników. Na szczęście nie dotyczy to wszystkich zawodników. Forsberg to niestety niechlubny, przykry przypadek - zakończył Maciej Polny w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Komentarze (0)