Zakontraktowanie przez Włókniarz Częstochowa< dwóch utalentowanych braci Łaguta, Grigorija i Artioma, było lekkim zaskoczeniem. Obaj wydawali się mocno zakorzenieni w Lokomotivie Daugavpils. - Negocjacje były trudne, bo zainteresowanie ich osobami wyrażały inne kluby. Trzeba było przedstawić szczegóły naszej oferty i możliwości ich rozwoju u nas w taki sposób, aby to było dla nich atrakcyjne i wiarygodne. Tak się stało i z tego powodu niezmiernie się cieszymy. Dwaj najlepsi jeźdźcy I ligi ubiegłego sezonu będą u nas jeździć - oznajmił usatysfakcjonowany prezes częstochowskiego klubu, Marian Maślanka.
Sternik ośrodka spod Jasnej Góry wypowiedział się również na temat zdolności dwóch Rosjan. Od kilku sezonów zachwycają oni swoją jazdą najpotężniejsze kluby. - Grigorij jest starszy, bardziej doświadczony. Jeździ ostro, tak soczyście. Myślę, że to się będzie podobało publiczności. Natomiast Artiom rozwija się bardzo szybko. Jego awans do Grand Prix był swego rodzaju niespodzianką, ale to pokazuje skalę jego talentu. Sądzę, że będzie miał u nas możliwości dalszego rozwoju. Poza tym, on też lubi walczyć. Obserwowałem go w Pardubicach podczas mistrzostw świata i Zlatej Stuhy. Jak zobaczyłem jak ten chłopak jeździ to stwierdzam, że jego potencjał jest niemożliwy - ocenił Maślanka.
Interesujące jest także to, jak powszechnie uważanemu za bankruta klubowi z Częstochowy udało się przekonać rosyjskich braci. Pewne jest, że kłopoty z pieniędzmi we Włókniarzu zostały zażegnane i teorie mówiące o katastrofie finansowej można włożyć pomiędzy bajki. Ponadto, Łagutowie zostali skuszeni startami w Ekstralidze. - Z wiadomych względów o szczegółach umów nie mogę mówić. W każdym bądź razie ja im przedstawiłem ofertę, że pora najwyższa, aby rozwijali się na najwyższym szczeblu rozgrywek. Myślę, że to m.in. zadecydowało, że podjęli to wyzwanie. Chcą jeździć w Ekstralidze - powiedział prezes Włókniarza.
Bracia Łaguta będą dysponować jednymi z najwyższych KSM-ów w częstochowskiej drużynie (Grigorij 7,57; Artiom 6,63). W opinii prezesa Maślanki, Rosjanie mogą być kluczowymi zawodnikami w zespole. - Myślę, że stać ich na to, aby byli liderami. Kto jednak nim będzie to wszystko pokaże czas. Generalnie drużyna wygląda na bardziej wyrównaną niż w roku ubiegłym. Spokojnie zobaczymy, kto z tych zawodników będzie wiodącą postacią w drużynie. To pokaże tor przede wszystkim - skomentował nasz rozmówca.
G. Łaguta był liderem pierwszoligowego Lokomotivu. Czy powtórzy ten wyczyn we Włókniarzu?
Prezes Maślanka ujawnił również, kiedy podjęto rozmowy z utalentowanymi jeźdźcami zza wschodniej granicy. - Zdecydowaliśmy się na podjęcie rozmów z braćmi Łaguta w momencie, kiedy nasze największe gwiazdy, czyli Rune Holta i Jonas Davidsson, byli zdecydowani odejść. Nasze negocjacje z Andreasem Jonssonem również zakończyły się fiaskiem. Co tu dużo mówić, nie stać nas było na to, aby zaproponować mu lepsze warunki niż w Zielonej Górze. W między czasie były jeszcze rozmowy z Lee Richardsonem. Gdy te sprawy zaczęły nam uciekać trzeba było się szybko decydować. Bracia Łaguta byli to jedyni dostępni zawodnicy na rynku, którzy gwarantowali, że wypełnimy dolną granicę KSM.
Łagutowie od początku swojej kariery w polskiej lidze bronili barw łotewskiego Lokomotivu. W związku z tym ich obecność w Częstochowie była sporadyczna. Ich wiedza na temat Włókniarza również nie jest duża. - Z natury rzeczy nie wiedzą za wiele o Włókniarzu. Przedstawiłem im jak sytuacja klubu wygląda. Mimo trudności w ostatnich latach nie mamy żadnych zobowiązań, żadnych długów. Oni wiedzą jaki to jest ból, bo nie są jeszcze rozliczeni za ten sezon z Lokomotivem. Wciąż na to czekają. Sądzę, że dla nich to też było ważne, bo jakby na to nie patrzeć, ale Włókniarz jest klubem wiarygodnym - poinformował Maślanka.
Niewykluczone, że to nie koniec transferów we Włókniarzu Częstochowa. - Trudno powiedzieć. Być może tak. Musimy jeszcze rozpatrzyć sprawę Taia Woffindena. Jeszcze jest zainteresowanie jednego bądź dwóch zawodników naszym klubem. Pewnie jeszcze się coś wydarzy, ale póki co nie będę o tym mówił, bo niektóre kluby też szukają uzupełnień do składów i po co tutaj zaostrzać apetyty innym ośrodkom - zakończył Marian Maślanka.
Jednocześnie prezes Maślanka oświadczył, że konferencja prasowa z braćmi Łaguta była niemożliwa, ponieważ oboje przebywają obecnie w odległym Władywostoku i podpisane kontrakty zostały przesłane faksem. Umowy z Rosjanami obowiązywać będą przez rok.