Kononow zostaje w Opolu

Saga związana z pozostaniem Igora Kononowa w Opolu znajdzie prawdopodobnie swój szczęśliwy finał. Rosjanin już kilka tygodni temu otrzymał od opolskich działaczy ofertę, jednak długo zwlekał i w pewnym momencie wydawało się, że nie zobaczymy go już w barwach Kolejarza. W czwartek w Sanoku Kononow ma jednak spotkać się z prezesem klubu, Jerzym Drozdem i prawdopodobnie podpisze umowę na kolejny sezon.

Już drugi rok z rzędu w okresie zimowym uwagę Kononowa przykuwają wyścigi na lodzie. W czwartek w Sanoku rozegrana zostanie runda eliminacyjna do Indywidualnych Mistrzostw Świata na lodzie, w której Rosjanin ma wystąpić. Zawody w Sanoku będą okazją do spotkania i parafowania kontraktu. - Igor w ostatnich tygodniach jest mocno zaaferowany wyścigami na lodzie. Pewnie więc nie miał głowy do innych spraw. Jestem jednak umówiony z nim w czwartek w Sanoku i tam będziemy ustalać szczegóły kontraktu. On już się z nim zapoznał i zaakceptował warunki - podkreśla prezes Kolejarza, Jerzy Drozd.

Zakontraktowanie 24-latka zza naszej wschodniej granicy prawdopodobnie nie zakończy budowy składu Kolejarza na nowy sezon. Nauczeni zeszłorocznymi doświadczeniami opolscy działacze wolą dmuchać na zimne i poważnie zastanawiają się nad zakontraktowaniem jeszcze jednego zawodnika. Nieoficjalnie w kuluarach przewija się nazwisko Marcina Jędrzejewskiego, który już rok temu przymierzany był do startów w Opolu. Wówczas lepszą ofertę przedstawił mu jednak Orzeł Łódź. - Mam sugestię od kolegów z zarządu, żeby zakontraktować jeszcze jednego seniora. Są bowiem obawy, że może powtórzyć się sytuacja z poprzedniego sezonu. Wtedy zachorował Adam Czechowicz, a Dawidowi Cieślewiczowi odnowiła się kontuzja i musieliśmy uzupełniać skład w trakcie sezonu. Wierzę jednak, że takie nagromadzenie pecha nam teraz nie grozi. Z pewnością jednak przydałby się nam jeszcze jeden solidny zawodnik, ale na razie jesteśmy zawieszeni w próżni pod względem finansowym. Nie wiemy bowiem jak dużą dotację dostaniemy z budżetu miasta, a na dodatek nie wiemy kiedy te pieniądze trafią na nasze konto. To sprawia, że mamy związane ręce - dodaje Drozd.

Źródło: Nowa Trybuna Opolska

Komentarze (0)