Nie ma wyjścia, musimy szybko wrócić do ekstraligi - po kolejnym Żużlowym Wieczorze w Bydgoszczy

Emil Sajfutdinow, Denis Gizatullin i Tomasz Suskiewicz byli gośćmi bydgoskich kibiców podczas kolejnego Żużlowego Wieczoru. Wypełniona po brzegi sala restauracji na trybunie głównej stadionu Polonii najlepiej świadczyła o ogromnym głodzie żużla odczuwanym przez bydgoskich fanów.

Kiedy w ubiegłym sezonie Denis Gizatullin przychodził do bydgoskiej Polonii, od razu nawiązał bliższą współpracę z Emilem Sajfutdinowem oraz jego teamem, dowodzonym przez Tomasza Suskiewicza. Właśnie ta trójka przyjęła zaproszenie kibiców z Polonia Bydgoszcz Net F@ns i była głównymi aktorami kolejnego z Żużlowych Wieczorów. Na spotkaniu zjawiło się spore grono bydgoskich kibiców, którzy szczelnie wypełnili gościnne progi restauracji na trybunie głównej stadionu Polonii. Zaproszeni goście cierpliwie odpowiadali na pytania zebranych, a na zakończenie pozowali do wspólnych fotografii i rozdawali dziesiątki autografów.

Najważniejszą sprawą, która nurtowała przybyłych kibiców, był stan zdrowia kontuzjowanych pod koniec ubiegłego sezonu żużlowców. - Czuję się OK - uspokajał Emil Sajfutdinow. - Wszystko jest już zrośnięte, dzięki czemu mogliśmy rozpocząć ostre treningi. W niedzielę wracam na dziesięć dni do Rosji, a potem przyjeżdżam z powrotem do Bydgoszczy i stąd jedziemy na treningi do Włoch - zdradził swoje najbliższe plany młody Rosjanin. Podobnie ma się sprawa ze stanem zdrowia jego starszego kolegi. - Ze zdrowiem już wszystko dobrze - poinformował Denis Gizatullin. - Noga nie boli, ostatnio sprawdziliśmy to na crossie. Kiedy wrócę do domu zamierzam wydłużyć treningi.

Emil Sajfutdinow w wyniku kontuzji zmuszony był pauzować przez większą część ostatniego sezonu. W związku z tym pojawiły się różne niedomówienia i spekulacje, które stanowczo zdementował menedżer zawodnika. - Po pierwszej kontuzji, czego Emil nawet nie wiedział, lekarz stwierdził, że jakikolwiek powrót do sportu może nastąpić najwcześniej po trzech do sześciu miesięcy - zdradził Tomasz Suskiewicz. - To są pierwsze słowa po operacji. Wydaje mi się, że powrót po dwóch i pół miesiąca można nazwać niezwykle szybkim. Nadal uważamy, że jednak Emil wrócił zbyt szybko. Druga kontuzja to było pokłosie pierwszej. Ręka była osłabiona po pierwszej kontuzji i po operacji, i nie była doprowadzona do stuprocentowej sprawności. Po uderzeniu o tor nadgarstek niestety pękł. Przy upadku w Pradze Emil wpadł pod bandę na wyprostowanych rękach, gdzie nadgarstki też zostały obciążone, i nie były do końca zaleczone. Presja powrotu była duża i wiemy, że udało się wrócić w niezłym stylu. Natomiast upadek w Malilli spowodował, że ręka puściła w innym miejscu. Wytrzymała blacha, a nie wytrzymał nadgarstek. Najsłabsze miejsce puściło. Nadgarstek w tym miejscu goi się bardzo długo, a do tego okazało się, że pękła jedna kość w nadgarstku, którą trzeba było zespolić śrubą. Operacja odbyła się w Moskwie, specjalna śruba była sprowadzana ze Szwajcarii, żeby to mogło zostać do końca życia. Przegub jest zbudowany z kilkudziesięciu kości, dlatego leczenie trwa tak długo. Pojawiło się pytanie, czy wracać z niezaleczoną ręką i po raz kolejny ryzykować jeszcze gorszym urazem. To nie miało sensu, dlatego trzeba było zakończyć sezon. Lekarze postawili sprawę jasno - możesz wrócić, ale tylko na swoje ryzyko. W Moskwie okazało się także, że blacha w ramieniu została poluzowana - dlatego nawet ten pierwszy powrót był zdecydowanie zbyt szybki. Leczenie takich kontuzji wiele nas uczy. Trzeba sobie zdawać sprawę, że miejsce, w którym uraz miał Emil, jest narażone na bardzo dużo wstrząsów - na starcie i po starcie, i w czasie jazdy. To zupełnie co innego, niż skręcona kostka. Kontuzjowany zawodnik siedząc w domu aż się trzęsie, żeby wrócić na tor, ale czasami zdrowie nie pozwala - zakończył obszerne wyjaśnienia Tomasz Suskiewicz.

W wyniku ostatnich wyborów samorządowych doszło w Bydgoszczy do zmiany władz. W związku z tym pojawiły się pogłoski o powrocie do Polonii Tomasza Golloba, który w trakcie kampanii wyborczej wsparł nowo wybranego prezydenta miasta Rafała Bruskiego. Zebranych kibiców nurtowało stanowisko w tej sprawie aktualnego lidera zespołu Emila Sajfutdinowa. - Dla mnie nie ma problemu, z kimkolwiek miałbym startować w drużynie - odparł krótko Rosjanin. - Jestem chętny, byle tylko zespół był dobry - zakończył dywagacje Sajfutdinow, czym wzbudził aplauz zebranych kibiców.

Po spadku zespołu do pierwszej ligi wydawało się, że większość zawodników padnie "łupem" klubów ekstraligowych. Tymczasem bydgoskim działaczom udało się utrzymać trzon zespołu. - Dostałem w zimie oferty z innych klubów - przyznał Emil Sajfutdinow - ale to, jakie kluby interesowały się mną, wolałbym zostawić dla siebie. Najważniejsze, że zdecydowałem się zostać w Bydgoszczy! - uciął wszelkie dywagacje młody Rosjanin. Jego starszy kolega krótko podsumował okres transferowy: - Nie dostawałem żadnych ofert, poza tym chciałem zostać w Bydgoszczy! - zadeklarował Denis Gizatullin.

Kibice dociekali, dlaczego tak klasowy zawodnik jak Emil Sajfutdinow zdecydował się na starty w pierwszej lidze, mimo wielu bardziej intratnych ofert. - Wiele czynników wpłynęło na moją decyzję - wyjaśnił Emil. - Na pewno wsparcie kibiców, do tego fakt, że na bydgoskim torze jeździ mi się dużo łatwiej. Oczywiście chciałem także pomóc klubowi w awansie do ekstraligi. Ostatni sezon miałem praktycznie stracony przez kontuzje i w kontekście Grand Prix może to i lepiej, że będę jeździł w pierwszej lidze. Dzięki temu powinienem wygrywać więcej wyścigów, a to doda mi pewności siebie - przedstawił swoje motywy młody Rosjanin.

Niemal stracony poprzedni sezon sprawił, że część sponsorów wspierających Sajfutdinowa wycofała się z dalszej współpracy. Na szczęście zespołowi zawodnika udało się znaleźć inne firmy chcące reklamować się w ten sposób. - Całe szczęście, że Emil dostał "dziką kartę" na Grand Prix, bo to ułatwiło rozmowy ze sponsorami - ucieszył się Tomasz Suskiewicz. - Zawodnik startujący w Grand Prix ma więcej atutów w ręku. Nawet jeśli niektórzy sponsorzy odchodzą, to inni przychodzą - nie ma więc tragedii. Nawet mimo startów w pierwszej lidze, nasz budżet jest zadowalający - poinformował menedżer Sajfutdinowa.

Wiele kontrowersji w ostatnim czasie wywołuje sprawa obowiązku korzystania z nowego typu tłumików. Team Emila Sajfutdinowa uporał się już z tym kłopotem i jest gotowy do używania tego typu sprzętu. - Kiedy próbowaliśmy nowe tłumiki, wcale nie było za cicho, nie obawiamy się więc, że to spowoduje odejście części kibiców - rozwiał obawy kibiców Sajfutdinow. - Kiedy w zeszłym roku próbowaliśmy nowe tłumiki, oczywiście pojawiały się problemy z silnikami. Teraz jednak mechanicy mieli wystarczająco dużo czasu, żeby odpowiednio dopasować silniki - wyjaśnił sprawę Emil. Słowa podopiecznego poparł Tomasz Suskiewicz: - Naszym zdaniem nie ma takiej wielkiej różnicy w poziomie dźwięku. Jeżeli stoi czterech zawodników na starcie, to hałas jest praktycznie taki sam. Dźwięk jest faktycznie trochę przytłumiony, ale tak naprawdę zawodnicy nie mają wiele do powiedzenia. Wyobraźmy sobie sytuację, że w Lesznie na pierwszy turniej Grand Prix przyszło dwadzieścia pięć tysięcy ludzi. Pięć minut przed zawodami dostajecie informację, że zawodnicy się buntują i nie wyjadą na tor, a zawody są odwołane - retorycznie pytał menedżer Emila. Jeden z kibiców głośno wyraził myśli krążące w głowach zebranych w sali: - Nie chciałbym być w waszej skórze!

W ostatnią sobotę zawodnicy Polonii uczestniczyli w drugim Balu Żużlowca. Rozpoczęcie tej tradycji wiązało się z przyjściem do Bydgoszczy Denisa Gizatullina. Kibice dociekali, czy miał on coś wspólnego z tym pomysłem. - Idea bali, na których zawodnicy mogą pobawić się wspólnie z kibicami, bardzo mi się podoba. A to, że w Bydgoszczy pierwszy taki bal odbył się akurat wtedy, kiedy ja dołączyłem do drużyny, to raczej przypadek - wyjaśnił Gizatullin. - W tym roku zatańczymy razem z Emilem - wyjawił rozochocony entuzjastyczną reakcją kibiców.

Ubiegłoroczne kontuzje bydgoskich Rosjan sprawiły, że zmianie musiały ulec ich treningowe plany. - W tym roku musiałem trochę zmienić moje przygotowania do sezonu - poinformował Denis Gizatullin. - Całą zimę musiałem odpocząć, bo noga nie pozwalała na treningi. Teraz po pierwszych treningach na crossie czuję się dobrze i kiedy wrócę do domu, zamierzam wydłużyć treningi na crossie, do tego basen, a jeśli noga nie będzie bolała, to pobiegam na nartach biegowych - przedstawił swoje plany Gizatullin. Podobny sposób przygotowań do kolejnego sezonu wybrał też Emil Sajfutdinow: - Najwięcej jeżdżę na crossie, do tego trochę czasu spędzam na siłowni i jeżdżę na rowerze - praktycznie nic się nie zmieniło w moich przygotowaniach - wyjaśnił młody Rosjanin.

Team Emila, poza przygotowaniami do nowego sezonu, szuka także możliwości startów przed rozpoczęciem rozgrywek ligowych w Polsce. - W tym momencie rozmawiamy w sprawie startów na początku sezonu w Anglii, ale niektóre terminy są takie, że kolidują ze sparingami w Polsce, a chcielibyśmy tutaj pojeździć przed sezonem, szczególnie w derbach - poinformował zebranych Tomasz Suskiewicz.

Kibice dopytywali, jak wyglądała sprawa związana z wyborem kapitana zespołu. Wyjaśnił ją krótko Emil Sajfutdinow: - Dostałem propozycję objęcia funkcji kapitana, ale od razu powiedziałem, że lepiej żeby kapitanem został Grzegorz Walasek - zdradził Emil.

Zebranych w restauracji kibiców nurtowało podejście zawodników do rozgrywek pierwszoligowych, w których zaprezentują się Poloniści. - Musimy szybko wrócić do ekstraligi, nie ma wyjścia! - nie pozostawił żadnych wątpliwości Emil Sajfutdinow. W podobnym tonie wypowiedział się jego starszy kolega: - Pewnie, że musimy wrócić do ekstraligi. Myślę, że będzie dobrze - z nadzieją w głosie zakończył Denis Gizatullin.

"Giza" poprzedniego roku w polskiej ekstralidze nie może zaliczyć do najbardziej udanych, jednak jego pozostałe starty napawały optymizmem. - Na pewno chciałbym jeszcze poprawić moje zeszłoroczne wyniki - wyraził swoją nadzieję Gizatullin. - W Rosji moje wyniki zawsze były dobre, może po prostu trochę łatwiej mi się jeździ na torach w moim kraju. Chociaż teraz pojawiają się coraz lepsi zawodnicy, jest sporo młodych żużlowców, robi się coraz trudniej - wyjaśnił starszy z Rosjan.

Sprawa nowych rosyjskich talentów bardzo zainteresowała zebranych kibiców Polonii. - Myślę, że Artiom Łaguta ma szansę osiągać naprawdę dobre wyniki, w końcu awansował sam do cyklu Grand Prix - rozpoczął dyskusję na ten temat Emil Sajfutdinow. - Ogólnie jest w Rosji sporo młodych zdolnych zawodników, którzy potrzebują pomocy, takiej jak ja otrzymałem, przychodząc do Bydgoszczy - poinformował Emil. Jeszcze dokładniej wątek rozwinął Denis Gizatullin: - Mam na oku bardzo młodego chłopaka z mojego miasta i myślę, że z niego coś wyjdzie. Jednak jeszcze potrzeba dużo czasu. Z zawodników, którzy już startują, wydaje mi się, że szansę na spore osiągnięcia ma kolejny z rodziny Łagutów, Wadim Tarasienko, bardzo ambitny chłopak. Zawodnicy rosyjscy chcą osiągać jak najlepsze rezultaty w Drużynowym Pucharze Świata, jednak to nie zależy tylko od nas, potrzebna jest także większa pomoc rosyjskich władz, trenerów. My zawsze chcemy! ambitnie zadeklarował Gizatullin.

Wielu kibicom podoba się dynamiczna jazda Emila Sajfutdinowa. Sam zawodnik zdaje sobie sprawę z tego, że jego słabszą stroną są wyjścia spod taśmy. - Oczywiście zdaję sobie sprawę, że starty nie są moją mocną stroną, dlatego też pracujemy nad tym - zagaił Emil. - W tej chwili sprzęt bardzo się wyrównał, dlatego starty odgrywają tak dużą rolę. Zależy mi bardzo na tym, żeby ten element poprawić. Dla kibiców może jest lepiej, kiedy przegrywam starty, a później wyprzedzam rywali, jednak ja wolałbym wygrywać starty i jechać z przodu - przedstawił swój punkt widzenia młody Rosjanin. Między innymi w tym celu nawiązano współpracę z duńską legendą Hansem Nielsenem. O jej szczegółach poinformował Tomasz Suskiewicz. - Współpraca z Hansem Nielsenem jest dosyć ciężka, bo generalnie on nie ma czasu - wyjaśnił menedżer Emila. - Absolutnie nie przekłada się to na wizerunek i nie to chcieliśmy osiągnąć. Głównym celem było to, żeby wyłapał błędy, które Emil popełnia. Poprzez dwa seanse udało się wiele rzeczy wyeliminować. Jeżeli się spojrzy na zdjęcia ze startów Emila podczas Kryterium Asów oraz na te po powrocie z Danii, jest duża różnica. Wydaje mi się, że cel w jakimś stopniu osiągnęliśmy. Nie będzie przecież tak, że Hans przyjedzie, klepnie dwa razy po ramieniu i Emil od razu będzie starty wygrywał! Trzeba trenować, trenować, i jeszcze raz trenować! Mogę tylko zdradzić, że podczas treningu w listopadzie we Włoszech Emil zrobił około osiemdziesięciu startów w trzy dni! A w meczu robi się pięć ... - poinformował zebranych Tomasz Suskiewicz.

W trakcie trwania Żużlowego Wieczoru zaproszeni zawodnicy dowiedzieli się o przełożeniu ligowej kolejki z 1 maja na 23 czerwca. Wywołało to spore zamieszanie w teamie Emila Sajfutdinowa. - Jeżeli terminy meczów są zmieniane z niedzieli na niedzielę i nie koliduje to z Grand Prix, to jest OK - przedstawił swoje stanowisko w tej sprawie Tomasz Suskiewicz. - Natomiast jeżeli ktoś wymyślił sobie, że pojedziemy kolejkę w czwartek przed turniejem Grand Prix w Cardiff, gdzie w piątek mamy trening, a w sobotę zawody, do tego w niedzielę liga w Bydgoszczy, to ja mogę takiej osobie tylko pogratulować. Oczywiście zorganizujemy to tak, żeby wszędzie być w pełnej gotowości - zapewnił menedżer Emila Sajfutdinowa.

Zgromadzeni kibice opuszczali gościnne progi restauracji na trybunie głównej stadionu Polonii zadowoleni z owocnego spotkania. Organizatorzy z Polonia Bydgoszcz Net F@ns już teraz zapraszają wszystkich zainteresowanych na kolejne z Żużlowych Wieczorów, których gośćmi będą pozostali Poloniści.

Komentarze (0)