Krytyce ze strony klubów poddane zostały przede wszystkim opieszałość w działaniach i informowaniu o nich zainteresowanych, czy po prostu brak dobrej woli BSPA. Chociaż ostateczne rozstrzygnięcie zapadło, kluby nie zamierzają rezygnować z roszczeń wobec BSPA, co oznacza, że będą w dalszym ciągu dochodziły swoich praw na drodze sądowej.
O absencji i jej przyczynach bardzo dosadnie wypowiedział się Avtar Sandhu. Właściciel Coventry Bees, wskazał nawet konkretne osoby, jego zdaniem winne nie przystąpieniu Pszczół do rozgrywek. - Wrócę do speedwaya dla niego samego i dla naszych kibiców, ale nie dopóty, dopóki Alex Harkness będzie przewodniczącym, a Matt Ford - wiceprzewodniczącym BSPA. Ich zachowanie było iście przestępcze w ich próbach wykluczenia obydwu klubów. Podczas gdy my walczyliśmy o byt w tym sporcie, oni starali się nas wyrzucić - stwierdził bez ogródek Sandhu.
Właściciel aktualnego mistrza Elite League podkreślił,że to klub był stroną bardziej uczciwą i skorą do kompromisu. -Dla dobra żużla ustąpiliśmy w sprawie 60-procentowego przelicznika średniej z Premier League na Elite League, jednego zawodnika w drużynie z CMA ponad 8,00, Pawlickiego pod nr 5 mimo jego średniej 4,00, a nawet w sprawie obcięcia finansowania z telewizji Sky dla naszego klubu. Jakkolwiek, nie ustąpimy przed zasadą uczciwości i równych zasad dla wszystkich klubów- kategorycznie stwierdził Malezyjczyk.
Elite League wystartuje zatem w ośmiozespołowym gronie. Po Coventry i Peterborough w tegorocznym sezonie można się natomiast spodziewać dalszej walki, niestety, nie na angielskich torach.