Sitera i Tomicek o Euro

 / Na zdjęciu: Filip Sitera
/ Na zdjęciu: Filip Sitera

Filip Sitera i Lubos Tomicek specjalnie dla naszego portalu zgodzili się skomentować występ reprezentacji Czech podczas Euro 2008. Czescy żużlowcy przyznają, że nie są wielkimi fanami piłki nożnej, ale taka impreza jak mistrzostwa Europy sprawia, że nawet oni zasiadają przed telewizorami i trzymają kciuki za swoich rodaków.

Filip Sitera: - Jeśli mam być szczery, to nie lubię czeskiej piłki nożnej z prostego powodu. W ubiegłym roku w naszym kraju ta dyscyplina była uwikłana w korupcję, a teraz każdy udaje, że wszystko jest jak należy. Moim zdaniem to nie w porządku wobec innych dyscyplin sportowych. Nie ukrywam jednak, że oglądałem Euro, ale widziałem tak właściwie tylko jeden mecz. Miałem wrażenie, że moja drużyna miała poczucie, jakby była najlepsza na świecie. Wszyscy bardzo chcieli strzelić bramkę, ale nikt nie grał zespołowo. A to przecież bardzo ważne w piłce nożnej.

Lubos Tomicek: - Nie jestem wprawdzie wielkim fanem piłki nożnej, ale lubię oglądać mecze, kiedy gra w nich moja drużyna narodowa. Poza tym bardzo podoba mi się liga angielska, w której spotkania stoją na niesłychanie wysokim poziomie. W naszym kraju wszyscy byli szczęśliwi z powodu wyjazdu reprezentacji na Euro. Myślę, że nasza drużyna w każdym z trzech pojedynków zagrała dobrze tylko jedną połowę. Uważam, że byliśmy wystarczająco silnym zespołem i mogliśmy wyjść z grupy. W meczu z Turcją do około 60 minuty byliśmy zdecydowanie lepszą drużyną. Później nasza reprezentacja stanęła w miejscu. Duży wpływ na losy meczu miał także poważny błąd naszego bramkarza. Turcy byli zespołem zdecydowanie szybszym w końcowej fazie spotkania i dlatego wygrali. Teraz pewnie nie będę oglądał już Euro, ale myślę, że w tym roku możemy być świadkami zaskakującego rozstrzygnięcia.

Komentarze (0)