Roman Jankowski: Naszym celem jest obrona tytułu

Zawodnicy Unii Leszno uważają za bardzo udany kończący się okres przygotowawczy. Trener i żużlowcy zapewniają, że wykonali ogromną pracę i z optymizmem czekają na rozpoczęcie ligowych rozgrywek.

Roman Jankowski zapewnia, że jego drużyna solidnie przepracowała okres przygotowawczy. Trener Unii Leszno zapowiada, że celem jego zespołu jest powtórzenie wyniku z 2010 roku. - Bardzo ciężko pracowaliśmy na ubiegłoroczny sukces. Osiągnęliśmy zamierzony cel. Teraz jesteśmy u progu kolejnych rozgrywek. Cały zespół ciężko pracował w okresie przygotowawczym. Ciągle odbywają się treningi ogólnorozwojowe. Będą one trwały do momentu, kiedy wyjedziemy na tor. Przygotowujemy się bardzo solidnie. Jesteśmy w końcu mistrzami Polski i naszym celem jest obrona tytułu. Zrobimy wszystko, żeby w wejść do pierwszej czwórki po rundzie zasadniczej. Najlepiej byłoby być wtedy na pierwszym miejscu. Czy nam się to uda? Zobaczymy, na pewno będziemy walczyć.

Dużo lepszą kondycję fizyczną niż w ubiegłych latach ma u progu sezonu Adam Skórnicki. Zawodnik otwarcie przyznał, że przepracował pierwszą zimę od długiego czasu. - Trzy miesiące temu moja kondycja była bardzo słaba. Jestem jeszcze bardziej szczęśliwy niż wtedy, gdy podpisywałem kontrakt z Unią Leszno. Dzięki temu przepracowałem pierwszą zimę od bardzo długiego czasu. Solidnie trenowałem pod okiem Romana Jankowskiego i Pawła Barszowskiego. Jestem pełen optymizmu u progu nadchodzącego sezonu. Myślę, że dam kibicom wiele okazji do tego, żeby mogli mnie oklaskiwać i cieszyć się z sukcesów Unii Leszno.

Przed kilkoma dniami żużlowcy Unii Leszno wrócili z Gorican, gdzie po raz pierwszy w tym roku trenowali na torze żużlowym. Podczas zgrupowania sprawdzali funkcjonowanie nowych tłumików. Zadowolony z testów nie jest Damian Baliński, który wierzy, że ciągle jeszcze jest cień szansy na powrót do starej konstrukcji. - Testowaliśmy tłumiki w Chorwacji, ale warunki pogodowe były raczej zimowe. Przy temperaturach około minus dwóch stopni te tłumki nie przeszkadzały bardzo. Warto zaznaczyć, że tor, na którym jeździliśmy był zmarznięty. Dzięki temu nawierzchnia była dość śliska i bezpieczna. Kiedy przychodziły dodatnie temperatury i tor zaczynał puszczać to zaczęły się problemy. Gdy robiło się choć trochę morko czy przyczepnie lub pojawiały się drobne koleiny to natychmiast robiło się źle. Nasze wyścigi wyglądały czasami jakbyśmy walczyli, żeby w ogóle zapanować nad motocyklami. Cały problem zacznie się, kiedy temperatury będą trochę wyższe a tory przyczepne. Zrobiło się ostatnio spore zamieszanie wokół tłumików. Mam nadzieję, że jeszcze uda się to zmienić i pojedziemy na starych tłumikach. Na pewno będzie o to ciężko. Gdyby jednak koniecznym było stosowanie nowej konstrukcji to będziemy musieli szukać jakiś rozwiązań, żeby motocykle nie traciły mocy. Bez tego trudno będzie myśleć o bezpiecznej jeździe.

Komentarze (0)