Adrian Gomólski: Czy musi dojść do tragedii?!

Zdaniem Adriana Gomólskiego to Polacy dominują w światowym żużlu i oni powinni mieć decydują zdanie w kwestii nowinek wprowadzanych do tego sportu. - Świat powinien liczyć się z naszym zdaniem, a nie my podporządkowywać innym. Poza tym nie rozumiem dlaczego nie mamy wsparcia władz polskiego sportu żużlowego - uważa 24-letni zawodnik rodem z Gniezna.

- Wierzę, że uda się jeszcze coś zmienić w kwestii tłumików. Sam miałem okazję dwa razy pojeździć w zeszłym roku na nowym typie tłumików i dwa razy zagrzał mi się silnik. Teraz przy niskim temperaturach jeszcze da się jeździć na tych nowych tłumikach, ale co będzie latem, kiedy czasami ścigamy się przy 30 stopniach? Sprzęt będzie bardzo odczuwał ten nowe tłumiki. Będziemy narażeni na większe koszty. Materiał będzie szybciej się zużywał, będzie się przegrzewał. Konieczne będą częstsze naprawy silników - tłumaczy Adrian Gomólski.

Mówi się, że jedynie na twardych torach można w miarę bezpiecznie jeździć z użyciem nowego typu tłumików. Co o tym sądzi Adrian Gomólski? - Też tak myślę. Używanie nowych tłumików zabije sport żużlowy - trzeba o tym otwarcie mówić. Żużel to ryk, żużel to hałas i widowiskowa walka na trasie, nie na twardych, ale przyczepnych torach. Jeżeli będzie można tylko jeździć na twardych nawierzchniach, to zabijemy istotę żużla, czyli walkę. Na dodatek to wszystko będzie coraz bardziej niebezpieczne - zaznacza żużlowiec.

Żużlowcy nie mogą zrozumieć, dlaczego środowisko nie mówi jednym głosem. Zawodnicy swoje, a żużlowa centrala swoje. - Dla mnie to nie jest do pojęcia, że polskie środowisko żużlowe jest podzielone w tej kwestii. To przecież my jesteśmy najsilniejszą ligą świata, my mamy mistrza i wicemistrza świata, my mamy najlepszą drużynę świata. My jesteśmy potęgą w sporcie żużlowym. Myślę, że to inni powinni liczyć się z naszą opinią, a nie my podporządkowywać się komuś. Ludzie w garniturach w Warszawie podejmują taką decyzję, bo kilka firm wyprodukowało te nowe tłumiki i trzeba je sprzedać - mówi bez ogródek Adrian Gomólski.

Zawodnicy boją się, że nowe tłumiki uderzą nie tylko ich po kieszeni, ale decydentom otworzą się oczy dopiero, gdy nowy "wynalazek" doprowadzi do tragedii. - Znając życie, ktoś z nas będzie musiał ucierpieć na zdrowiu, będzie musiała wydarzyć się jakaś tragedia, żeby ktoś, kto podejmuje takie decyzje, poszedł po rozum do głowy i zobaczył, że to nie jest dobre dla speedway'a - kończy żużlowiec Ostrovii.

Komentarze (0)