Piotr Rembas już w minionym sezonie ostro wypowiadał się na temat możliwości wprowadzenia nowych tłumików. Dzisiaj oczywiście swojego zdania nie zmienia. - Jestem zdecydowanie za starymi tłumikami. Interesuje mnie start wyłącznie na nich, a nie na tych nowych ustrojstwach.
Zawodnik przewiduje, że FIM przejrzy na oczy dopiero, gdy jak sam to nazwał, dojdzie do "mega wypadku". Jednocześnie chwali polski związek, za podjęcie odważnych kroków. - Wiele osób już testowało te tłumiki, kilka silników wybuchło, dzieją się cuda, to lepiej teraz reagować, a nie czekać aż zabraknie silników i zawodnicy się połamią. Musiałoby się chyba coś strasznego stać, aby wszyscy to zrozumieli. FIM się nie zgadza na stare tłumiki, a walczą tylko Polacy i chwała im za to.
- W drugiej lidze przeważnie zawodnicy dysponują dwoma silnikami. Jeżeli przy tych tłumikach dwa się rozlecą, to co? Koniec sezonu? - pyta retorycznie zawodnik pilskiej Polonii, poruszając bardzo ważny w II lidze aspekt finansowy.
Populary "Beny" miał okazje tylko raz testować nowe tłumiki i całkowicie podziela opinie czołowych polskich zawodników. Komplementuje ich działania, a także podkreśla rolę pomysłodawców okrągłego stołu. - Osobiście jeździłem na nich tylko raz, ale w deszczu i na bardzo dużej wodzie, dlatego z samej jazdy nie mogę dużo powiedzieć. Słucham tego, co mówią doświadczeni zawodnicy, którzy mają z tym bezpośrednią styczność. Jeżeli było dobrze, to po co zmieniać? Jest to tylko pogorszenie. Wiadomo, że mnie, z II ligi, nikt nie posłucha i mam wysłać tylko swoje zdanie, ale cieszę się, że mamy takich zawodników jak Tomasz Gollob, Jarosław Hampel i Janusz Kołodziej, którzy walczą w słusznej sprawie. Chwała także panom Komarnickiemu i Ślakowi, że podjęli odpowiednie działania.
