Grand Prix bez Polaków? FIM nie będzie nikogo zmuszał

Tomasz Gollob, Jarosław Hampel, Rune Holta i Janusz Kołodziej powinni reprezentować Polskę w tegorocznych zmaganiach o indywidualne mistrzostwo świata. Jednak Polaków może zabraknąć w cyklu Grand Prix.

Wszystko przez nowe tłumiki, które będą obowiązywać w rozgrywkach międzynarodowych. To właśnie Gollob, Hampel i Kołodziej najgłośniej protestują przeciwko ich wprowadzeniu. Mimo to Międzynarodowa Federacja Motocyklowa nie zamierza negocjować bezpośrednio z zawodnikami. - Prawidłową drogą komunikacji o sprawach sportowych i technicznych jest kontakt żużlowców z ich federacją, a nie z nami - poinformował Roy Otto dla Gazety Wyborczej.

W ostatnich dniach Polski Związek Motorowy nałożył na polskich jeźdźców zakaz startów za granicą. W przypadku Grand Prix decyzja należy do samych żużlowców, którzy w ubiegłym roku podpisali umowy na występy w cyklu. Na braku polskich zawodników najbardziej mogą stracić Leszno, Gorzów i Toruń, które wykupiły prawa do organizacji poszczególnych turniejów. - Cóż, nie mam wątpliwości, że nie będzie to korzystne dla organizatorów. Ani dla miast, które za to zapłaciły, ani dla sponsorów czy PZMot. Jednak jeszcze raz podkreślam: nie na nas leży odpowiedzialność - powiedział szef komisji wyścigów torowych FIM.

Przeciwko startom na nowych tłumikach nie protestuje Rune Holta, który rozważał nawet jazdę z norweską licencją. Pozostali polscy żużlowcy twierdzą, że te urządzenia zagrażają zdrowiu i życiu. Zatem czy zdecydują się na występy w cyklu Grand Prix?

Źródło: Gazeta Wyborcza

Komentarze (0)