- Tu nie chodziło o wynik. Chciałbym podkreślić, że przyjechaliśmy tutaj przed ważnym spotkaniem, które mamy w niedzielę w Pile. Widać było oczywiście dużą różnicę klas pomiędzy nami i drużyną z Zielonej Góry. Doskonale wiemy, w którym miejscu jesteśmy - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jan Grabowski.
Trener Ostrovii Ostrów przyznał, że ze szczególną uwagą przyglądał się poczynaniom Adriana Gomólskiego. - Po odniesionym urazie na crossie, ten zawodnik po raz pierwszy w tym roku zaliczył zawody. Miałem dylemat, kto ma jechać do Piły: Zbyszek Czerwiński, czy właśnie Adrian Gomólski. Na torze widać było, że zdecydowanie lepiej zaprezentował się ten drugi i to właśnie on pojedzie do Piły - oświadczył.
Drużyna z Ostrowa Wielkopolskiego nie miała nic do powiedzenia w starciu z wicemistrzem Polski. W drugiej lidze jest jednak jednym z faworytów do awansu. - Skład, który posiadamy wskazuje na to, że powinniśmy walczyć o jedno z dwóch miejsc premiowanych awansem do pierwszej ligi. Niemniej jednak, jak to w sporcie bywa, różnie może być. Na pewno cel jest jeden: awans do pierwszej ligi - zapewnił szkoleniowiec.
Podopieczni trenera Grabowskiego jako pierwsza przyjezdna drużyna mieli okazję do jazdy na przebudowanym zielonogórskim torze. - Trudno na razie go oceniać. Przez przynajmniej miesiąc ta nawierzchnia będzie się jeszcze układała. Coś więcej będzie można powiedzieć, jak odbędzie się tutaj kilka imprez. Po pierwszym treningu punktowanym trudno o ocenę tego toru - stwierdził.
Szkoleniowiec Ostrovii przychylnie wypowiedział się na temat szans Stelmet Falubazu w walce o tytuł Drużynowego Mistrza Polski. - Myślę, że ten klub jest w stanie wygrać ligę. Jest kilka mocnych drużyn, ale ja będę kibicował Falubazowi. Sam przecież pochodzę z Zielonej Góry. Mieszkam tu już tyle lat i życzę im, żeby zdobyli tytuł. A kto będzie najgroźniejszym rywalem? Nie chciałbym nikogo faworyzować. Tytułu życzę klubowi z Zielonej Góry! - zakończył Grabowski.