Bardzo mocno wierzę w zwycięstwo - rozmowa z Jackiem Rempałą, zawodnikiem Orła Łódź

Na inaugurację sezonu do Łodzi przyjeżdża RKM ROW Rybnik. Zawodnik łódzkiego Orła, Jacek Rempała jest optymistycznie nastawiony do tego spotkania i wierzy w zwycięstwo swojego zespołu. - Bardzo mocno wierzę w zwycięstwo i nie dopuszczam myśli, że nie wygramy - mówi Jacek Rempała, który w ubiegłym roku poprowadził łodzian do pierwszej ligi.

Bartosz Tarnowski: Ku końcowi dobiegły przygotowania do sezonu i teraz wszystko zweryfikuje liga. Jakie panują nastroje w zespole przed pierwszym spotkaniem?

Jacek Rempała: Bojowe. Jesteśmy bojowo nastawieni, każdy do tego meczu podejdzie na pewno bardzo stremowany, ale też i optymistycznie. Jest to pierwszy mecz, dla niektórych pierwszy mecz w barwach łódzkiej drużyny i każdy będzie się starał pojechać i zaprezentować jak najlepiej. Chciałbym, abyśmy stworzyli zgraną drużynę i żeby była dobra atmosfera. Mam nadzieję, że ta dobra atmosfera w naszym zespole, poprowadzi nas do zwycięstwa.

Ale do zwycięstwa droga łatwa nie będzie. Rybnik ma w końcu silny skład.

- Dokładnie tak. Ale każdy przed sezonem jest mocny, wszystko okaże się na torze. Wiadomo, że w żużlu wszystko jest możliwe i nazwiska nie jeżdżą. Wszystko okaże się w niedzielę, jak kto jest dysponowany, sprzętowo, kondycyjnie. Aczkolwiek sezon jest bardzo długi. Bardzo mocno wierzę w zwycięstwo i nie dopuszczam myśli, że nie wygramy. Interesuje nas tylko wygrana. No cóż, później jedziemy dalej i do każdego spotkania będziemy się osobno przygotowywać. Tak jak powiedziałem, sezon jest długi i mam nadzieję, że sprawimy miłą niespodziankę.

Jak wyglądały przygotowania do tego inauguracyjnego spotkania?

- Cieszę się, że dosyć wcześnie zaczęliśmy jeździć na tym torze. Odbyło się kilka treningów, sparingów. Także myślę, że zawodnicy są pewni przygotowania i podczas meczu będą pewni na 100 proc., które ustawienie, które motocykle wyciągnąć na ten tor. No cóż, tak jak powiedziałem wcześniej, jestem optymistycznie nastawiony i nie dopuszczam myśli, że nie wygramy tego meczu.

A pan jest pewien, których motocykli i ustawień użyć? W sparingach oraz treningach nie zawsze spisywał się pan dobrze.

- Ja zawsze treningi i sparingi traktowałem jako trening, przygotowanie się do najbliższego meczu. Myślę, że pojadę z Rybnikiem tak, jak najlepiej umiem na tym torze i zdobędę sporą ilość punktów.

Jak wyglądały pańskie przygotowania do sezonu?

- Od grudnia zacząłem treningi, tak samo jak w ubiegłym roku. Następnie był obóz. Cały grudzień, styczeń i luty trwały przygotowania motocykli. Przygotowywałem się tak, jak w zeszłym roku, może troszeczkę większe inwestycje w motocykle, sprzęt. Także jestem dobrej myśli.

Skoro mówi pan o inwestycjach sprzętowych, to proszę powiedzieć, jak on się prezentuje.

- Jest naprawdę nieźle. Mam trzy kompletne motocykle, do tego trzy silniki. No cóż, teraz to trzeba wszystko poukładać. Ja myślę, że to jest poukładane, a teraz trzeba wybrać odpowiednie motocykle i ustawienie do danego toru.

Przygotowywał się pan do nowych, czy starych tłumików?

- Przygotowywałem się do nowych, jak i starych tłumików. Zobaczymy wszystko, jak to będzie wyglądać w przyszłości. Na szczęście na razie jedziemy na starych i będziemy o tym myśleć dopiero po tym meczu, jakby weszły nowe. Nie potrafię zrozumieć niektórych zawodników, którzy byli za starymi tłumikami, a później zmienili zdanie. Po prostu boją się, ze nie będą jeździć w Szwecji. Dla mnie jest to trochę niezrozumiałe. Ja opowiedziałem się za starymi tłumikami i zdania nie zmienię. Nie podpiszę się pod żadną listą, jeżeli chodzi o nowe tłumiki.

Na co pańskim zdaniem stać Orła w tym sezonie?

- Zobaczymy. Zacznijmy zwycięstwem w meczu z Rybnikiem, a później zobaczymy, jak to się potoczy. Po prostu trzeba robić swoje i uważam, że powinniśmy sprawić niespodziankę.

Jak ocenia pan resztę pierwszoligowej stawki?

- Wiadomo, można powiedzieć, że wszystkie zespoły są wyrównane. Ale wiadomo, że Bydgoszcz, Gniezno i Gdańsk są bardzo mocne. Każdy będzie mocny, szczególnie na własnym torze. Ja jestem optymistycznie nastawiony do tego sezonu. Dobrym przykładem jest Poznań, który przez kilka lat jechał polskim składem i byli w czwórce. Wówczas inne zespoły miały szeroką ławkę zawodników i się okazywało, że byli bardzo mocni przed sezonem. A jak przyszło co do czego, to mimo pewnej czwórki, nie awansowali.

Czego panu życzyć w nadchodzącym sezonie?

- No cóż, połamania kół i szczęścia.

Komentarze (0)