- Liczyliśmy się z tym, że to będzie bardzo trudne spotkanie. Ciężko jeździ się z beniaminkiem, chociażby z tego względu, że akurat w Łodzi nasi zawodnicy dawno nie startowali. O ile ja miałem okazję tam występować przed rokiem, to moi koledzy nie. Poza tym to jest bardzo specyficzny tor. Gospodarze wygrali zasłużenie. Do zwycięstwa zabrakło przede wszystkim moich punktów, gdyż spodziewałem się po sobie lepszego występu. Jednak nie wszystko poszło po mojej myśli. Liczyliśmy się z tym, że możemy tam przegrać, chociaż każdy z nas walczył o zwycięstwo. Nie załamujemy się i jedziemy dalej. Mam nadzieję, że tę porażkę odbijemy sobie w następnych meczach - opisuje Daniel Pytel, który w Łodzi wywalczył sześć punktów.
Przed tygodniem zawodnicy Orła drużynowo wygrali tylko cztery biegi, ale aż trzy z nich przypadły na początek rywalizacji. Dla Pytela to nie jest żadna niespodzianka. - Tak to już jest, że gospodarze wykorzystują znajomość swojego toru, natomiast goście muszą się do niego dopasować. W niedzielę zawodnicy Orła objęli prowadzenie na początku meczu i nie oddali go do końca. Później większość biegów kończyła się remisami, co nic nam nie dawało. Nie pomogła nam nawet świetna postawa Antonio Lindbaecka, który wygrał wszystkie swoje wyścigi. Można powiedzieć, że zapunktował za dwóch zawodników. Porażkę trzeba przyjąć z pokorą i wyciągnąć z niej wnioski.
Daniel Pytel w barwach KS ROW Rybnik
Kapitalne zawody w Łodzi odjechał Antonio Lindbaeck, który wygrał wszystkie swoje wyścigi. Pytel żałuje, że jemu i pozostałym kolegom z drużyny nie udało się dorównać poziomowi prezentowanemu przez Szweda: - Podczas meczu dyskutowaliśmy na temat toru, ale nie jest możliwe, żeby wszyscy zawodnicy korzystali dokładnie z takich samych ustawień jak Lindbaeck. Motocykl należy dopasować przede wszystkim pod siebie. Każdy z nas ma inną wagę, a poza tym lubimy różne rodzaje silników. Jednemu odpowiada motocykl ostry, a innemu bardziej stłumiony. Dlatego nie da się kopiować ustawień motocykla z jednego do drugiego boksu. Próbowaliśmy różnych zmian, ale niestety nie udało nam się być tak skutecznym jak Lindbaeck. Poza tym nie należy zapominać, że znajduje się on w bardzo dobrej formie. Jesteśmy dobrej myśli. Zamierzamy gonić naszego lidera, a przynajmniej nie odstawać od niego tak mocno. Antonio (Lindbaeck) podniósł nam poprzeczkę bardzo wysoko.
Podczas meczu w Łodzi aż trzech zawodników zostało wykluczonych za dotknięcie taśmy. Z czego to wynikało? - Sędzia (Marek Wojaczek) bardzo długo trzymał nas na starcie. Szczególnie na początku zawodów. Przy taśmie startowej czas płynie bardzo szybko. Zupełnie inaczej niż wydaje się to z perspektywy trybun. Stąd te taśmy. Zawodnik może wytrzymać pod taśmą maksymalnie pięć sekund. Tyle jest w stanie utrzymać koncentrację i napięcie. To wynika z chęci zwycięstwa. W drugiej części zawodów wszystko się ustatkowało i wróciło do normy, przez co nie było już zerwanych taśm. Wyszło nam to na dobre, ale przede wszystkim naszym motorom.
Daniel Pytel (na pierwszym planie) przed meczem Orła z KS ROW
W najbliższą niedzielę zespół z Rybnika podejmie Polonię Bydgoszcz, która przed tygodniem bez najmniejszych problemów pokonała u siebie Lokomotiv Daugavpils. Rekiny do tego meczu będą przygotowywać się w piątek i sobotę. - Przed nami dwa dni pracy. Zobaczymy co z tego wyniknie. Niczego nie można przewidywać, poza tym, że czeka nas bardzo trudne spotkanie. Mamy przewagę swojego toru, ale przyjeżdża do nas najsilniejszy zespół w I lidze. W składzie Polonii jest wielu świetnych zawodników, którzy do tego korzystają z bardzo szybkich motocykli. Będzie ciężko, ale nasza drużyna składa się z wojowników, dlatego damy z siebie wszystko. Chcemy zwyciężyć, ale jeśli się nie uda, to kibice zobaczą świetne widowisko. Zamierzamy walczyć o każdy centymetr toru, żeby podziękować im za wspaniałą postawę w Łodzi. Byliśmy bardzo zaskoczeni, że na wyjeździe dopingowało nas tak wielu kibiców. Dlatego w niedzielę chcemy im za to podziękować.
Pytel wie, że wystąpi w najbliższym spotkaniu z Polonią: - Dostałem sygnał, że mam się szykować do meczu. Czy tym razem w składzie Rekinów pokaże się Jesper B. Monberg, którego zabrakło tydzień temu w Łodzi? - To pytanie nie do mnie. Ja wiem tylko tyle, że mam być gotowy na niedzielę.