Marek Cieślak: Wsadzono mnie na minę

Marek Cieślak na antenie Radia Zachód odniósł się do sprawy braku licencji Patryka Dudka, z powodu którego junior nie wystąpił w meczu z Unibaxem Toruń. Trener Falubazu stwierdził, że odpowiedzialny za zamieszanie był kierownik drużyny, ale w przypadku przegranej, to on sam byłby uznany za winowajcę.

Marek Cieślak nie obarczał winą Patryka Dudka, ale udzielił mu "profilaktycznej" reprymendy. Według szkoleniowca zielonogórzan i reprezentacji Polski, odpowiedzialny za zaistniałą sytuację był kierownik drużyny Falubazu, Piotr Kuźniak. - Tutaj jest ewidentna wina kierownika drużyny, nie da się tego ukryć - powiedział Cieślak na antenie Radia Zachód.

Mimo braku swojego najlepszego młodzieżowca, aktualny wicemistrz Polski sięgnął w minioną niedzielę po dwa punkty. Jeśli jednak spotkanie zakończyłoby się niepomyślnie dla Falubazu, to - zdaniem Cieślaka - kozłem ofiarnym zostałby właśnie trener. - Gdyby się okazało, że Holta jedzie w meczu, albo Sullivan by nie cieniował i bez Dudka byśmy przegrali, to wtedy kto byłby winny? Ja byłbym winny, bo przyszedł nowy trener i nie dopilnował spraw - zauważył.

Cały ambaras nadszarpnął zaufanie trenera do kierownika drużyny, dlatego Marek Cieślak wyciągnął wnioski na przyszłości. - Żadnego zaufania mieć nie będę, bo mnie osobiście wsadzono na minę. Ja po prostu zaufałem, ale wiem, że muszę teraz pilnować spraw i wszystkie papiery sprawdzać sam - stwierdził szkoleniowiec.

Komentarze (0)