Jarosław Dymek: Nie jesteśmy i nie zamierzamy być chłopcami do bicia!

Włókniarz Częstochowa po dwóch spotkaniach w tym sezonie nie ma żadnych punktów w ligowej tabeli. Przewidywany przedsezonowy scenariusz sprawdza się jednak jedynie po części, gdyż częstochowianie w owych konfrontacjach byli równorzędnymi rywalami.

Pierwszy pojedynek w tym sezonie Włókniarza Częstochowa to porażka na własnym torze z Unią Leszno trzema punktami. W drugiej kolejce Lwy zmierzyły się z aspirującą do medali gorzowską Caelum Stalą. Częstochowianom wróżono sromotną porażkę w starciu z silnym zespołem znad Warty. Tymczasem Włókniarz przegrał różnicą sześciu oczek. - Powiedziałem już na pomeczowej konferencji prasowej, że po tych dwóch spotkaniach, które rozegraliśmy brakuje przysłowiowej kropki nad "i". Jesteśmy trochę podobni do niektórych piłkarskich ekip, które grają piękny futbol, ale rezultaty nie są po ich myśli. Sądzę jednak, że przegraliśmy dwa bardzo trudne spotkania, z zespołami, które mają aspiracje na medale. Oba pojedynki były bardzo zacięte i nie poddaliśmy się bez walki. Mam nadzieję, że wkrótce zaczniemy wygrywać. W Gorzowie tak naprawdę mogliśmy pokusić się o niespodziankę. Przed biegami nominowanymi zrobiliśmy szybką odprawę, na której powiedzieliśmy sobie jasno, że dwa podwójne zwycięstwa dają nam wygraną w całym spotkaniu. Wiedzieliśmy, że będzie trudno, ale myślę, że napsuliśmy nieco krwi rywalom - powiedział menedżer Włókniarza, Jarosław Dymek.

W czym tkwi tajemnica dobrej postawy Lwów? - Wiele zmian w naszym klubie po sezonie 2010 na wielu frontach sprawiło, że zbudowaliśmy naprawdę niesamowity klimat w drużynie. Uznaliśmy, że presja jest naszym wrogiem, jest zgubna i nie możemy się jej poddawać. Stworzyliśmy prawdziwy kolektyw. To jak widać zdaje egzamin, bo nie jesteśmy i nie zamierzamy być chłopcami do bicia. Kibicom mogę jedynie powiedzieć, że jeśli chcą oglądać emocjonujący i widowiskowy żużel to zapraszam na nasz stadion przy Olsztyńskiej! - wyjaśnił Dymek.

Menedżera Włókniarza poprosiliśmy także o komentarz dotyczący stanu zdrowia Rafała Szombierskiego, który z powodu bólu kręgów szyjnych wycofał się z udziału w niedzielnym spotkaniu w Gorzowie po dwóch biegach. - Rafał już dzień przed meczem skarżył się na ból karku. Zrozumiałe jest, że podczas jazdy ból się nasilił i nie był on w stanie skutecznie rywalizować w niedzielnym spotkaniu. "Szumina" udał się do szpitala na kontrolne badania, aby sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Nie wyglądało to jednak na poważny uraz i myślę, że wszystko ze zdrowiem Rafała będzie tak jak należy - stwierdził.

Ponadto Jarosław Dymek przekazał, że treningi Włókniarza w nadchodzącym tygodniu odbędą się w środę, piątek i być może w sobotę.

Komentarze (0)