Nermark dla SportoweFakty.pl: Wynik jest dla nas rozczarowujący

Z pewnością nie tak zawodnicy Włókniarza Częstochowa wyobrażali sobie pojedynek z Falubazem Zielona Góra. Dobre spotkania przeciwko Unii Leszno i Caelum Stali Gorzów znacznie rozbudziły apetyty częstochowskich kibiców, którzy w niedzielne popołudnie musieli jednak przełknąć gorzką pigułkę. Zielonogórzanie sprowadzili bowiem częstochowski zespół na ziemię i pewnie zwyciężyli 58:32.

Gospodarze w niedzielę mogli mówić o ogromnym pechu. Kłopoty sprzętowe, a konkretniej wadliwe łańcuszki sprzęgłowe były bowiem zmorą lidera Włókniarza, Grigorija Łaguty. Rosjanin aż trzykrotnie notował defekty, choć nie ustępował na torze zielonogórzanom. Gdyby nie złośliwość rzeczy martwych, wynik byłby dla gospodarzy zdecydowanie korzystniejszy. Dodatkowo w jednym z wyścigów w ferworze walki na pierwszym łuku upadł Daniel Nermark, który już w piątek poobijał się w meczu angielskiej Elite League i w rezultacie nie wystąpił w biegach nominowanych. - Czuję się całkiem dobrze. W wyniku upadku odczuwałem ból głowy i nie byłem w pełni gotowy na kolejne wyścigi - tłumaczy nowy nabytek "Lwów". - Szkoda, że nie udało się pokonać rywali. Troszeczkę zabrakło punktów każdego z zawodników, również moich. Starałem się pojechać jak najlepiej, ale nie udało się. Nie jestem zadowolony ze swojej postawy. Jestem przekonany, że przy naszej lepszej jeździe bylibyśmy w stanie nawiązać wyrównaną walkę i być może nawet wygrać to spotkanie. Ten wynik jest dla nas rozczarowujący.

Plaga defektów i problemów sprzętowych skutecznie pogrzebała szansę gospodarzy na podjęcie rękawicy i nawiązanie walki z rywalami. - Mieliśmy swoje problemy, a szczególnie Grigorij Łaguta. Ja także zresztą. Sezon jest jednak długi i przed nami za kilka dni kolejne spotkanie. Musimy wyciągnąć z tego meczu jakieś pozytywy i następnym razem pojechać lepiej - dodaje Szwed. Wysoka porażka z ekipą z Zielonej Góry sprawiła, że nadchodzący pojedynek z Tauronem Azotami Tarnów będzie dla podopiecznych Jarosława Dymka meczem o przysłowiowe "sześć punktów". Częstochowianie są obok "Jaskółek" jedynym zespołem z zerowym dorobkiem punktowym w Ekstralidze. Punktów nie zdobyła jeszcze także ekipa Unibaxu Toruń, którą czeka jednak zaległe spotkanie z Betardem Wrocław. - Nie ulega wątpliwości, że dla nas każde spotkanie jest niezwykle istotne. Musimy jednak skupić się i pracować nad tym, aby wygrywać mecze. Każdy musi spojrzeć na siebie, wspiąć się na wyżyny i robić wszystko, aby nasza jazda wygląda lepiej. To przełoży się na wygrane spotkania. Musimy do tego dążyć - kończy Daniel Nermark.

Daniela Nermarka prześladują upadki

Komentarze (0)