Poniedziałkowe spotkanie było niezwykle ważne dla Włókniarza i Tauronu, ponieważ do tej pory obie ekipy przegrywały swoje mecze w Speedway Ekstralidze. Dwa punkty do ligowej tabeli dla Lwów mogą okazać się bardzo ważne w ostatecznej walce o szóstą lokatę. Sprawę z tego zdaje sobie prezes biało-zielonych, Marian Maślanka. - Postawę mojej drużyny mogę ocenić tylko bardzo dobrze. Stworzyli oni wyśmienite widowisko, mecz był naprawdę bardzo dobrze. Co prawda znowu mieliśmy problemy ze startami (w poprzednim spotkaniu ligowym z Falubazem Zielona Góra częstochowianie notorycznie przegrywali starty - przypomnienie), jednak później walka na dystansie była nieprawdopodobna.
Mecz Włókniarza z Tauronem był transmitowany na żywo w telewizji, dodatkowo rozgrywany był on w okresie świątecznym. Nie odstraszyło to jednak kibiców, którzy w liczbie około 10 tysięcy zjawili się na Arenie Częstochowa, by wspólnym dopingiem pomóc Lwom w zdobyciu pierwszych ligowych punktów. Nie bez echa przeszło to obok sternika biało-zielonych. - Cieszę się, że mimo tego, iż mecz był transmitowany w telewizji oraz mamy świąteczny poniedziałek, przyszło dużo kibiców na stadion. W tych fantastycznych warunkach wygraliśmy pierwsze tegoroczne spotkanie, tylko się cieszyć - stwierdził prezes Maślanka.
Fantastyczną postawą w poniedziałkowych zawodach popisywali się szczególnie Grigorij Łaguta oraz Daniel Nermark. Przed tegorocznym sezonem wielu kibiców twierdziło, że ci zawodnicy nie nadają się na ekstraligę. Innego zdania jest Marian Maślanka. - Już bardzo długo jestem w tym sporcie, szybko licząc, to już jest trzydzieści lat i dla mnie taka postawa tych zawodników, to wcale nie jest niespodzianka. Obserwuję zawodników cały czas, w różnych opcjach, w różnych konfiguracjach i wiedziałem, że jak ich tutaj dobiorę i dam szansę, żeby się pokazali, bez presji, to pokażą każdemu, że oni potrafią się na żużlu ścigać. Powoli taka jazda przeobraża się w zwycięstwa, więc czego więcej chcieć? Oby tak dalej!
Kibice Włókniarza w niedzielne popołudnie drżeli, ponieważ nad Częstochową przeszła blisko godzinna burza. Co gorsza, prognozy na poniedziałek również były złe, to dodatkowo potęgowało strach o spotkanie Lwów z Jaskółkami. Również o pogodę martwił się prezes zespołu z Częstochowy. - Przepięknie się to wszystko ułożyło, byłem przekonany, że jakiś deszcz dzisiaj też spadnie, a jednak jakoś bokiem to wszystko poszło. Mamy wspaniały, świąteczny poniedziałek, jest pierwsze zwycięstwo po świetnym widowisku, pogoda dopisała, kibice również w dużej liczbie stawili się na naszym obiekcie i spytam po raz kolejny, czego więcej chcieć? - spuentował swoją wypowiedź prezes Włókniarza Częstochowa, Marian Maślanka.